Czy Netia kupiła TK Telekom tanio, a Hawe nie powinno być przypadkiem warte dużo więcej? Takie pytanie zadał nam jeden z analityków przyglądający się biznesom światłowodowym za granicą. Poniższa analiza to próba odpowiedzi na pytanie, gdzie leży wartość w światłowodowych biznesach i czym się różnią. Także jeśli chodzi o wycenę.
Telekomy przychodzą na gotowe
Truizmem będzie stwierdzenie, że światłowód w biznesie telekomunikacyjnym może oznaczać diametralnie różne rzeczy. Wszyscy operatorzy detaliczni posiadający infrastrukturę korzystają z optycznego kabla, ale to nie oznacza, że ich klienci końcowi są podpięci do sieci światłowodem i mają dzięki temu jednoczesny dostęp do wielu usług, w tym najbardziej pasmożernych telewizji i gier on-line.
Tymczasem to właśnie możliwość świadczenia usług detalicznych dostępu do internetu z przepływnością (prędkością) kilkudziesięciu i kilkuset megabitów na sekundę uważana jest za przewagę konkurencyjną i przyszłość branży.
Problem polega na tym, że budowa światłowodowych sieci dostępowych jest kosztowna, a na zwrot z takich projektów trzeba czekać około dziesięciu lat. Mimo to, a może właśnie dlatego, ubiegły rok przyniósł na rynkach rozwiniętych wiele transakcji, w których firmy posiadające sieci optyczne zmieniały właściciela. W Europie transakcje takie stymuluje Europejska Agenda Cyfrowa, ale nie tylko – także rozwój nowych technologii mobilnych i zmiana przyzwyczajeń konsumentów.
W Europie największe transakcje miały miejsce w Holandii i Niemczech. Holenderskiego „operatora dla operatorów" Reggefiber, budującego ogólnokrajową sieć światłowodową, do której podłączonych jest blisko 2 mln gospodarstw domowych, przejął ostatecznie tamtejszy były monopolista – KPN, dziś kontrolowany przez meksykańskiego miliardera Carlosa Slima. Inwestycja trwająca od 2009 r. kosztowała KPN w gotówce około 4,3 mld zł.