Gdy zamykaliśmy to wydanie „Parkietu", szefowie multipleksów przygotowywali odezwę do przedstawicieli rządu, w tym ministrów Piotra Glińskiego i Jarosława Sellina w tej sprawie. Czy przekonają decydentów do swoich racji – trudno wyrokować.
Małe kina, na rzecz których przewidziano około 43 mln zł, podkreślają, że są w bardzo złej sytuacji ekonomicznej, a nie mogą liczyć na zwolnienia z czynszów, jak to ma miejsce w przypadku multipleksów zlokalizowanych w zamkniętych decyzją rządu galeriach handlowych.
W ubiegłym tygodniu Tomasz Jagiełło, prezes Heliosa, pozytywnie ocenił decyzję rządu o administracyjnym zamknięciu kin z powodu epidemii. Mówił, że jest racjonalna, skoro około 50 premier zostało przesuniętych na 2021 rok, a frekwencja w kinach jest o około 70 proc. niższa niż rok wcześniej.
– Nikt nie cieszy się z zamknięcia kin, bo walka o widza, przekonywanie dystrybutorów, że może się uda, właśnie traci rację bytu – protestuje Małgorzata Niestrawska ze Stowarzyszenia Jarocin XXI prowadzącego kino studyjne w tym mieście. Podkreśla także, że sytuacja małych kin nie jest lepsza od sytuacji twórców. Jak wskazuje, filmy można produkować na rzecz platform internetowych, tymczasem kina nie mogą przenieść swojej pracy do sieci. Także Piotr Olak, dyrektor warszawskiego kina Luna, uważa, że sytuacja małych kin jest dużo gorsza niż twórców ze względu na często niemałe czynsze. Aleksandra Wójcik z kieleckiego kina Moskwa jest zdania, że sytuacja małych kin jest tragiczna. „Stoimy u progu bankructwa" – napisała.
Marlena Gabryszewska, prezes Stowarzyszenia Kin Studyjnych, wskazuje na cztery aspekty. Po pierwsze, tzw. mała tarcza antykryzysowa, którą rząd ogłosił na listopad, dotyczy tylko produkcji.