W miniony piątek jak co tydzień spotkali się sygnatariusze porozumienia w sprawie prac nad projektem ochrzczonym #Polskie5G: przedstawiciele Exatela (pomysłodawcy projektu), operatorów komórkowych oraz Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR).
Rozmowy o tym, czy i jak budować hurtowego operatora sieci komórkowej 5G, korzystającego z częstotliwości 700 MHz zwolnionej przez cyfrową telewizję naziemną, toczą się od 1,5 roku. W ostatnich kilku tygodniach atmosfera przy stole zgęstniała. Widać to było m.in. w trakcie publicznych wystąpień szefów telekomów. Co wyjdzie z tego projektu?
Osie zatargów
Jest kilka powodów, dla których rozmowy o #Polskie5G budzą emocje. Z jednej strony coraz wyraźniej widać, że projekt hurtowej sieci, w której państwo ma pakiet kontrolny nie podoba się przynajmniej dwóm prywatnym telekomom. Z drugiej – pandemia oznacza dla państwa ciągle nowe koszty i powoduje, że projekt wymagający kilku miliardów złotych musi konkurować z innymi. Polski Fundusz Rozwoju, który ma być źródłem finansowania hurtownika 5G, nie odpowiedział nam w piątek na pytania, czy jego możliwości są takie jak na początku rozmów.
Po trzecie pełną parą idą prace nad listą projektów, które będą mogły zostać sfinansowane ze środków unijnych i między telekomami iskrzy na tym tle. Po czwarte rząd próbuje zająć coraz silniejszą pozycję na rynku usług telekomunikacyjnych, co widać w opisywanym już przez nas projekcie nowelizacji ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa. W projekcie tym rząd wprowadził operatora sieci komunikacji strategicznej, którym w domyśle ma być Exatel, a któremu przypisuje się odgórnie funkcję operatora wielu istotnych państwowych agend. Tymczasem obecnie kontrakty te są podzielone między Exatela a firmy prywatne.