Płocki koncern ma 24,3 proc. akcji operatora komórkowego oraz 84,8 proc. w spółce chemicznej. Jacek Krawiec, prezes PKN Orlen, zapowiedział z kolei, że pozyskane ze sprzedaży obu firm pieniądze zostaną w pierwszej kolejności przeznaczone na spłatę kredytu. W dalszej kolejności mogą trafić na wypłatę dywidendy i wstrzymane projekty inwestycyjne.
Podczas wczorajszych obrad Sejmowej Komisji Skarbu Budzanowski powtórzył swoją ocenę wyrażoną na łamach „Parkietu”, że dla Możejek, litewskiej rafinerii kontrolowanej przez PKN Orlen, musi się znaleźć rozwiązanie, które pozwoli poprawić ich rentowność. Jego zdaniem polski koncern nie może cały czas inwestować, nie mając możliwości poprawy kondycji spółki córki.
PKN Orlen, aby poprawić rentowność Możejek, od dłuższego czasu stara się przejąć część udziałów w Klaipedos Nafta. To firma zarządzająca terminalem przeładunkowym na Litwie, którym są eksportowane produkty z Możejek. 70 proc. jej udziałów należy do litewskiego rządu. Ten nie zamierza jednak oddawać nad nią kontroli, tłumacząc, że jest to dla niego strategiczne przedsiębiorstwo. Tymczasem PKN Orlen ma w planach budowę ropociągu z Kłajpedy do Możejek i rurociągu paliwowego w odwrotnym kierunku. Przed rozpoczęciem tych inwestycji polska spółka chce mieć realny wpływ na stawki stosowane przez terminal.
Wiceminister poinformował też, że w tym roku należy spodziewać się decyzji rozstrzygającej, czy resort skarbu sprzeda 13 proc. akcji Grupy Lotos inwestorowi branżowemu czy też finansowemu (ale związanemu z branżą). Zauważył, że plusem inwestora branżowego byłby dostęp do koncesji poszukiwawczych i wydobywczych. Mniejszościowy pakiet Grupy Lotos resort skarbu planuje zbyć w ciągu roku.