Wszystko wskazuje na to, że tym razem też nie zamierza się spieszyć. Spółka wykreśliła bowiem z planów budżetowych na ten rok i przyszły projekt Yme, a także dokonała dużych odpisów aktualizacyjnych.
Takiego samego scenariusza spodziewają się analitycy również w przypadku Lotosu. – Wypowiedź prezesa przeczy temu, co pod koniec maja mówił analitykom na konferencji prezes firmy Talisman. Z uwagi na skomplikowanie i niepewność dotyczącą tego projektu operator celowo usunął oczekiwania dotyczące wolumenów produkcji ze złoża Yme na najbliższe trzy lata z prognoz i zamierza poinformować rynek o rezultatach, dopiero gdy produkcja ruszy – mówi Peter Csaszar z KBC Securities.
Analitycy oceniają, że jest mało prawdopodobne, aby produkcja ruszyła w styczniu 2013 r. Najwcześniejszym możliwym terminem, który wskazują, jest II połowa przyszłego roku, ale nie będę też zaskoczeni, jeśli projekt zostanie przełożony na 2014 r.
W związku z możliwością wystąpienia dalszych opóźnień niewykluczone, że Lotos będzie musiał zrobić dodatkowe odpisy, poza tymi, które poczynił już w IV kw. ub.r. Talisman, który ma 60-proc. udział w Yme, dokonał przeszacowań na 248 mln USD (978 mln USD przed opodatkowaniem). Z kolei Lotos dokonał dotąd odpisu na 79 mln zł (234 mln zł przed opodatkowaniem). – Uwzględniając odpis dokonany przez operatora złoża, przeszacowanie Lotosu może sięgnąć nawet 0, 5 mld zł, czyli będzie ponaddwukrotnie wyższe niż to w IV kw. – twierdzi Konrad Anuszkiewicz z Ipopemy Securities. Oblicza, że na zakupione w złożu udziały oraz poczynione tam inwestycje Lotos już wydał ponad 1,1 mld zł.
Wojciech Kozłowski z Espirito Santo też podejrzewa, że dotychczasowe przeszacowania mogą okazać się niewystarczające. – Jeżeli Lotos pójdzie w ślady Talismana, dostosowując wartość bilansową złoża Yme do wartości w księgach Talismana, wówczas możemy spodziewać odpisu rzędu kilkuset milionów złotych na wyniku operacyjnym i kilkudziesięciu na wyniku netto – twierdzi.