Dopiero dziewięć miesięcy po podjęciu przez NWZA Hutmenu uchwały o zniesieniu dematerializacji akcji sąd będzie mógł w końcu zająć się rozpatrywaniem dwóch pozwów akcjonariuszy mniejszościowych, którzy nie zgadzają się na wycofanie spółki z obrotu na warunkach przeforsowanych przez głównego udziałowca.
Kontrolowany przez Romana Karkosika Boryszew płacił w wezwaniu 4,9 zł za akcję – nieco więcej od minimalnego poziomu wymaganego przez ustawę o ofercie. Inwestorzy mniejszościowi uważają jednak, że cena nie odzwierciedlała wartości godziwej – stanowiła zaledwie połowę wartości księgowej akcji.
Kompetencje KNF...
Zakończyła się właśnie wielomiesięczna przepychanka sądowa dotycząca zabezpieczeń powództwa. W obu przypadkach drobni inwestorzy wnosili o zakaz wykonywania uchwał NWZA do czasu rozstrzygnięcia sporu. W jednym przypadku sąd okręgowy takiego zabezpieczenia udzielił, a w drugim nie. Dopiero po rozpatrzeniu zażaleń przez sądy apelacyjne w obu przypadkach zabezpieczenia prawomocnie obowiązują. Ostatnia decyzja zapadła 30 lipca – a więc aż pół roku po postanowieniu sądu okręgowego.
Nie zostały jeszcze wyznaczone daty rozpraw.
Zgodę na dematerializację akcji wydać musi Komisja Nadzoru Finansowego. Zgodnie z ustawą o ofercie KNF wydaje zgodę, jeśli spełnione są dwie przesłanki – podjęcie stosownej uchwały przez NWZA (wymaga większości 4/5 głosów przy obecności 50 proc. kapitału zakładowego) oraz ogłoszenie przez wnioskodawcę wezwania do sprzedaży wszystkich akcji – aby dać wszystkim udziałowcom możliwość wyjścia z inwestycji. W zakresie ceny w wezwaniu ustawa określa jedynie minimalną cenę – średnie notowania z danego okresu. Obie te przesłanki Boryszew spełnił.