PKN Orlen przekonuje, że przejęcie RUCH-u to ważny krok do dalszego intensywnego rozwoju jego segmentu detalicznego opartego o lokalizacje poza stacjami paliw. Orlen chce wykorzystywać placówki kolportera prasy do sprzedaży artykułów m.in. spożywczych, które oferuje dziś na stacjach paliw. Zaoferuje też usługi dla klientów, w tym kurierskie, bazując na rozbudowanej sieci dystrybucyjnej RUCH-u. Pozostałymi akcjonariuszami spółki będą PZU i PZU Życie oraz Alior Bank. - Jesteśmy poważnym inwestorem, otwieramy kolejny rozdział w historii RUCH-u obejmując wyłącznie nowe akcje wyemitowane przez tę spółkę. Dzięki przejęciu kontroli możemy już wykorzystać pewne synergie, które wzmocnią spółkę i równolegle wprowadzą nasz biznes detaliczny na wyższy poziom. Na bazie spółki RUCH chcemy m.in. rozwijać segment usług kurierskich oraz nowe formaty gastronomiczno-sklepowe. Poprzez efektywne wykorzystanie aktywów RUCH i Grupy ORLEN znacząco wzbogacimy naszą ofertę, na czym niewątpliwie skorzystają klienci, a także nasi akcjonariusze – komentuje ten krok Daniel Obajtek, prezes zarządu PKN ORLEN.
PKN Orlen ocenia, że segment detaliczny w Polsce ma olbrzymi potencjał. Wskazuje, że widać to choćby na przykładzie wyników tego koncernu – tylko w trzecim kwartale 2020 r. ten obszar przyniósł mu rekordowy zysk EBITDA na poziomie 1 mld zł. Analizy rynkowe przeprowadzone przez PKN ORLEN wskazały na potencjał rozwoju biznesu detalicznego poza stacjami paliw z wykorzystaniem aktywów spółki RUCH.
Według naszych nieoficjalnych informacji Walne Zgromadzenia Akcjonariuszy RUCH-u dokonało zmian w kierownictwie tej spółki. Stanowiska straciła większość dotychczasowych członków zarządu RUCH-u - w tym prezes Miłosz Szulc – którzy po jego stronie kierowali programem ratowania firmy przed bankructwem. Nowi akcjonariusze wprowadzili w ich miejsce swoich ludzi.
RUCH kiepsko poradził sobie z trudnymi realiami rynku prasy. Na stulecie istnienia firmy zajrzało mu w oczy widmo bankructwa. RUCH nie płacił swoim klientom, jego zadłużenie przede wszystkim wobec wydawców prasy, rosło. Ponad dwa lata temu narodził się plan ratowania spółki. Nowy zarząd miał ułożyć się z wierzycielami i poszukać dużego inwestora. Wstępnie cały projekt zakładał, że do zmiany właściciela spółki dojdzie na koniec 2019 r. Wszystko się jednak przeciągnęło.
- Przede wszystkim z powodu czynników zewnętrznych, niezależnych od nas. Łatwo jest zarządzać spółką w dobrej sytuacji finansowej, która dobrze funkcjonuje. W przypadku RUCH-u nie było takiej sytuacji. Wyprowadzenie na prostą firmy, w której brakuje pieniędzy, to zupełnie coś innego. Dobrych i poukładanych biznesów nie spotyka największe postępowanie restrukturyzacyjne w historii prawa restrukturyzacyjnego w tym kraju, a z takim w gruncie rzeczy mieliśmy tu do czynienia – mówił w niedawnym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" Miłosz Szulc, dotychczasowy prezes RUCH-u.