Od lutego dość wyraźnie rosną rentowności obligacji skarbowych na rynkach bazowych, m.in. w Niemczech czy we Francji. Oprocentowanie obligacji dziesięcioletnich w tych krajach wspięło się na najwyższe poziomy od wielu lat, zaś w Stanach Zjednoczonych przekroczyło 4 proc. i jest najwyższe w tym roku. W Polsce również mamy wzrosty, jednak skala ruchu jest niższa. Skąd taki spokój na krajowym rynku?
Te różnice wynikają z podejścia poszczególnych banków centralnych do kwestii podwyżek stóp procentowych. Europejski Bank Centralny jeszcze planuje podwyżki stóp, natomiast krajowa Rada Polityki Pieniężnej stara się utrzymać przekonanie, że do zmiany poziomu stóp w górę w Polsce już nie powinno dojść i takie komunikaty wysyła do rynku. Tu jest powód, dla którego krajowy rynek zachowuje się znacznie spokojniej, niż to ma miejsce na w strefie euro.
Ciężko jednak oczekiwać spadku inflacji w Polsce bez jej obniżki na Zachodzie?
Owszem, jesteśmy powiązani z innymi krajami, ale to nie jest relacja jeden do jednego. Zauważmy, że różnica między inflacją w Polsce i w Niemczech jest prawie dwucyfrowa. Ilościowo mieliśmy troszkę więcej podwyżek stóp procentowych niż to, na co zdecydował się EBC. Komunikacja RPP w ostatnich miesiącach wskazuje, że rada jest dosyć niechętna kolejnym podwyżkom stóp.
Rynek, zdaje się, znacznie bardziej wierzy w przekaz RPP niż np. dwa lata temu?