Ciemne chmury nad Jastrzębską Spółką Węglową zaczęły zbierać się praktycznie od końca ubiegłego roku. Podatnej na cykle koniunkturalne firmie wróżono zdecydowanie słabszy rok niż ubiegłoroczny, kiedy korzystała jeszcze z wysokich cen węgla koksującego na rynku światowym oraz nadziei na ożywienie gospodarcze na świecie. Na nadziei się jednak skończyło. Do wyzwań koniunkturalnych dołożyły się problemy w spółce i spiętrzenie różnych zdarzeń geologicznych.
Na domiar złego największe wydatki inwestycyjne rzędu 4 mld zł trafiły się JSW w czasie, kiedy ceny węgla koksującego spadły poniżej 200 USD za tonę. Jeszcze 1,5 roku temu tona tego surowca była warta dwa razy tyle. W efekcie biura maklerskie zaczęły obniżać wycenę spółki. Ostatnia szacunkowa wycena 7 zł za akcję stała się symbolem trudnej sytuacji w firmie.
Jakby problemów było mało, największa nadzieja JSW przed laty, a więc złoże Ruch Bzie, daje cztery razy mniej węgla, niż planowano, i nie jest wolne od problemów geologicznych. Inwestycja warta nawet 3 mld zł, a realizowana przez poprzednich kilka zarządów skłania do postawienia pytań o ekonomiczny sens inwestycji i jej przygotowanie.
Skarbonka coraz chudsza
W mijającym tygodniu rada nadzorcza JSW pozytywnie zaopiniowała wniosek zarządu i udzieliła zgody na umorzenie certyfikatów inwestycyjnych JSW Stabilizacyjnego Funduszu Inwestycyjnego Zamkniętego (FIZ) o łącznej szacowanej wartości ok. 400 mln zł w ramach ustalonego na 2024 r. limitu. Sumarycznie, w 2024 r. rada nadzorcza wyraziła zgodę na umorzenie certyfikatów inwestycyjnych tego FIZ o łącznej szacowanej wartości 1,39 mld zł z zaplanowanej kwoty umorzeń na rok 2024 r. aż 1,5 mld zł.