Piłka nożna w Polsce, tak jak w całej Europie, ma najmocniejszą pozycję wśród wszystkich dyscyplin sportu. Z drugiej strony nad Wisłą reprezentuje dość niski poziom w porównaniu z innymi krajami. Czy podobnie jest z jej sponsoringiem?
Od kilku lat piłka nożna jest jednym z motorów napędowych przyczyniających się do wzrostu rynku sponsoringu sportowego w Polsce i całej Europie. Systematycznie rośnie znaczenie spółki Ekstraklasa, która odpowiada w naszym kraju za organizację ligowych rozgrywek na najwyższym szczeblu, jak i samej ligi. Budżety najbogatszych klubów, czyli Legii Warszawa i Lecha Poznań, przekraczają już po 100 mln zł rocznie. To pośrednio przyczynia się do wzmocnienia pozycji Polski wśród innych krajów. Nasze kluby coraz śmielej radzą sobie w Lidze Europy i Lidze Konferencji Europy. Wprawdzie od ekip regularnie grających w Lidze Mistrzów dzieli nas jeszcze przepaść, ale z klubami z Bałkanów czy Skandynawii możemy już rywalizować jak równy z równym. Jeszcze kilkanaście lat temu nie było to możliwe. Poprawa wyników była możliwa dzięki wzrostowi wpływów z praw do transmisji telewizyjnych oraz wartości kontraktów sponsorskich, które są kluczowymi źródłami przychodów klubów piłkarskich. Teraz z kolei bardzo duży nacisk kładziony jest na wzrost frekwencji na stadionach, i to dynamicznie następuje.
Jak wiele brakuje nam jeszcze do tego, aby polska piłka nożna była na zbliżonym poziomie jak w Europie Zachodniej?
Niewątpliwie do zrobienia jest jeszcze dużo, o czym najlepiej świadczy fakt, że w fazie grupowej Ligi Mistrzów żaden nasz klub nie zagrał od kilku lat. Dziś jest poza naszym zasięgiem, ale ten dystans się zmniejsza. Jeśli rynek praw sponsorskich, praw z transmisji i frekwencja na stadionach nadal będą rosły, to pojawi się szansa, aby w Polsce grali coraz lepsi piłkarze, a to wcześniej czy później powinno przełożyć się na osiągane wyniki sportowe. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że najmocniejsze europejskie ligi są przede wszystkim w krajach wysokorozwiniętych gospodarczo i posiadających globalne firmy i marki.
Polska się do nich nie zalicza, czy to oznacza, że dziś szanse na poprawę sytuacji są małe?