Perspektywa obniżek stóp procentowych przez główne banki centralne i jednocześnie utrzymania ich na dotychczasowych poziomach w Polsce w tym roku może skłaniać do rozglądania się za funduszem obligacji rynków wschodzących. Papiery te teoretycznie oferują wyższe rentowności niż na Zachodzie, a do tego sprzyja im ewentualne umocnienie walut lokalnych względem euro czy dolara. Niestety, sytuacja na Węgrzech czy w Czechach jest nieco inna niż w Polsce. Co więcej, krajowa waluta ma za sobą bardzo udany okres od wyborów i nie reaguje już tak pozytywnie na sprzyjające okoliczności.
Polskie słabiej od zachodnich
– Od około półtora roku utrzymuje się wśród inwestorów apetyt na ryzyko, a to oznacza m.in. lepsze zachowanie walut rynków wschodzących – zauważa Mariusz Zaród, zarządzający Quercusa TFI. Jak dodaje, ten tzw. risk-on jest już mocno zaawansowany, o ile nie chyli się ku końcowi. – Nie oczekuję, że w najbliższych miesiącach czy kwartałach wciąż będziemy obserwować tak silne zachowanie rynków wschodzących, mocnego euro i złotego. Krajowa waluta ma za sobą udany okres, począwszy od wyborów parlamentarnych – przypomina ekspert Quercusa TFI. Tłumaczy, że inwestorzy zagraniczni i krajowi odebrali ich wynik bardzo pozytywnie. – Zauważmy jednak, że pozytywne informacje dotyczące odblokowania środków z KPO, jakie pojawiły się w ostatnich dniach, nie przełamały impasu na rynku walutowym – mówi Zaród. Jego zdaniem korzystnych czynników, które mogłyby podtrzymać pozytywne nastawienie inwestorów do polskich aktywów w najbliższych miesiącach, za dużo nie ma. – A z drugiej strony czekają nas ważne wybory, m.in. w USA, mamy różnego rodzaju spory dotyczące NBP, a także wojnę za wschodnią granicą – analizuje zarządzający Quercusa TFI.
Rentowności polskich obligacji mocno zniżkowały w ostatnich miesiącach ubiegłego roku. W ciągu całego zeszłego roku oprocentowanie krajowych papierów dziesięcioletnich spadło aż o 1,6 pkt proc. po tym, gdy w 2021 r. wzrosło o 2,4 pkt proc., a w 2022 r. powiększyło się o 3,2 pkt proc. W tym roku na razie wskaźnik ten wzrósł o 12 pkt baz. Indeks polskich obligacji porusza się głównie w trendzie bocznym, a jego wynik od początku roku to jedynie 0,19 proc.
– Spodziewamy się, że w najbliższych miesiącach ceny polskich obligacji będą zachowywać się słabiej niż innych krajów europejskich czy w USA – przewiduje Zaród. Jak wskazuje, w Polsce zapewne nie będzie w tym roku obniżek stóp procentowych, za to w USA, strefie euro czy w Czechach już tak, a to powinno sprzyjać spadkom rentowności obligacji na tamtejszych rynkach. – Nie oznacza to, że polskie obligacje będą tracić – powinny też zyskiwać, ale relatywnie mniej – zaznacza zarządzający Quercusa TFI.