Wielkie piłkarskie pieniądze na Euro 2012

Futbol już dawno przestał być niewinną rozrywką, a stał się wielkim biznesem. Kiedy Real Madryt kupił za 96 mln euro Cristiano Ronaldo z Manchesteru United prezes UEFA Michel Platini nie wytrzymał i wypowiedział wojnę ekonomicznej rozrzutności klubów.

Aktualizacja: 19.02.2017 04:56 Publikacja: 29.06.2012 01:03

Wielkie piłkarskie pieniądze na Euro 2012

Foto: Archiwum

Od sezonu 2013/2014 kluby występujące w europejskich pucharach nie będą mogły wydawać więcej, niż zarabiają. Dzięki zabiegom Platiniego kluby mają unikać zadłużenia, które w dalszej perspektywie mogłyby doprowadzić je do bankructwa. Drugi powód to zatrzymanie cen piłkarzy, które są określane często jako „niemoralne".

Jednak ceny najlepszych piłkarzy stają się coraz to wyższe. Portal zajmujący się wyceną piłkarzy (transfermarkt. de) oszacował, że 23-osobowa piłkarska kadra reprezentacji Hiszpanii jest warta 658 mln euro! Jest to absolutny europejski lider. Drugie miejsce w tym rankingu zajmuje drużyna Niemiec, warta aż o 199 mln euro mniej niż Hiszpanie. Na trzecim miejscu w klasyfikacji najdroższych na Euro 2012 znalazła się reprezentacja Anglii, której wartość to 392,5 mln euro. Dla porównania reprezentację Polski wyceniono na 85 mln euro.

Jeśli chodzi o bramkarzy grających na Euro 2012 to portal transfermarkt. de za najdroższego uznał Ikera Casillasa, który strzeże dostępu do hiszpańskiej bramki. 31-letniego Casillasa wyceniono na 35 mln euro. Warto zauważyć, że jest on wychowankiem Realu Madryt.

W bloku defensywnym za najcenniejszego zawodnika uznano piłkarza FC Barcelony Gerarda Piqué (38 mln), który pod nieobecność w kadrze swojego klubowego kolegi Carlesa Puyola jest filarem obrony hiszpańskiej drużyny. W zestawieniu najdroższych partnerem na środku obrony dla Hiszpana został kapitan londyńskiej Chelsea John Terry – wart 24 mln euro. Linię obrony uzupełniają zawodnik Realu Madryt Sergio Ramos (34?mln) oraz Giorgio Chiellini wyceniany na 24 mln euro z aktualnego mistrza Włoch Juventusu Turyn.

Zestawiona przez „Parkiet" drużyna najdroższych jest ustawiona w systemie 1-4-3-3, gdzie trójkę pomocników tworzą: Andrés Iniesta (65 mln), David Silva (46 mln) oraz Frank Ribery (42 mln), który jednak ma za sobą bardzo kiepski rok. Najpierw Francuz przegrał mistrzostwo i puchar Niemiec ze swoim klubem Bayern Monachium, a teraz kompletnie zawiódł fanów trójkolorowych.

W ataku najdroższego piłkarza świata Cristiano Ronaldo (wycenianego na 90 mln euro) wspierają zawodnicy angielskich klubów. Są nimi gwiazda Manchesteru United Wayne Rooney, za którego trzeba zapłacić 65 mln euro, oraz król strzelców ostatniego sezonu angielskiej Premiership Robin van Persie (45 mln euro).

Z najdroższej jedenastki trwających mistrzostw najbardziej zawiedli Frank Ribery oraz Robin van Persie. Trzeba jednak przyznać, że w przypadku van Persiego nie pomogli mu zbytnio koledzy z drużyny. Cała reprezentacja popularnych Oranje zawiodła. Natomiast Frank Ribery jest chyba najbardziej przewartościowanym zawodnikiem podczas Euro 2012. Aktualnie ciężko oczekiwać, aby jakikolwiek klub zdecydował się wyłożyć za Francuza 42 mln euro. O tym, że pieniądze nie grają najlepiej widać na przykładzie Mario Mandžukicia, który przed Euro wyceniano na ok. 10?mln euro. Dobre występy Chorwata na boiskach w Polsce zaowocowały transferem piłkarza z VfL Wolfsburg do Bayernu Monachium. Po mistrzostwach z pewnością wzrośnie też cena za największego wojownika z reprezentacji Czech Petra Jirácka, który aktualnie wyceniany jest na 4 mln euro. To właśnie gol Jirácka pozbawił Polskę złudzeń na awans do 1/4 finału mistrzostw Europy.

Parkiet PLUS
Sytuacja dobra, zła czy średnia?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy