Kto spije zyski z whisky

Zdaniem fachowców, na inwestycji w „wodę życia” można zarobić 30–40 proc. w skali roku. A jeśli trunek masowo zaczną kupować Chińczycy, to nawet jeszcze więcej

Aktualizacja: 15.02.2017 04:59 Publikacja: 14.03.2013 14:00

Spożycie whisky szybko rośnie na całym świecie, ale rynek wciąż ma duży potencjał. Zwłaszcza że konc

Spożycie whisky szybko rośnie na całym świecie, ale rynek wciąż ma duży potencjał. Zwłaszcza że koncerny produkujące „wodę życia” stawiają teraz na Chiny.

Foto: Archiwum

Najdroższa whisky na świecie kosztowała 460 tys. dolarów. Był to 64-letni Macallan w 1,5-litrowej karafce zaprojektowanej przez firmę Lalique. Został kupiony w listopadzie 2010 r. na aukcji zorganizowanej przez Sotheby's. Dochód ze sprzedaży został przekazany na cele charytatywne. Takie kwoty to wciąż rzadkość. Ale jak pokazują dane zebrane przez Whisky Highland, od 2008 r. portfel inwestycyjny stworzony ze 100 najlepszych szkockich whisky przyniósłby swojemu właścicielowi 276 proc. zysku.

Podaż nie nadąża za popytem

Co powoduje tak dynamiczny wzrost cen? Wiele szkockich destylarni wygasiło już produkcję, a na rynku pozostała znikoma liczba beczek z ich zasobów. Przykładem może być destylarnia Port Ellen należąca do koncernu Diageo. Została ona zamknięta w 1983 r. Co pewien czas na rynek trafia jednak niewielka ilość butelek z tą whisky. Edycja Port Ellen 32 yo z 2011 r. kosztowała 350 euro. Obecnie za butelkę trzeba zapłacić blisko 800 euro.

Jednocześnie rośnie spożycie whisky na świecie. Wprawdzie przeciętni konsumenci piją zazwyczaj whisky typu blended, czyli powstałą w wyniku zmieszania kilku rodzajów tego trunku, ale do jej produkcji konieczne jest użycie whisky typu single malt, czyli wytwarzanej z jednego konkretnego rodzaju słodu jęczmiennego. Popyt jest tak duży, że destylarnie nie nadążają z produkcją odpowiednich ilości single malt.

Dwie filozofie działania

Whisky można kupować samodzielnie, by sprzedać ją na przykład na jednej z licznych aukcji internetowych. Wymaga to jednak sporej wiedzy. Osoby, które nie są znawcami, mogą skorzystać z pośrednictwa wyspecjalizowanych firm, takich jak Wealth Solutions oraz Stilnovisti.

– W ramach inwestycji pod nazwą Szkockie Dziedzictwo nasi klienci otrzymują indywidualnie stworzony portfel, składający się mniej więcej w połowie z butelek pochodzących z nieczynnych już destylarni, takich jak Port Ellen, St. Magdalene czy Glenugie. Resztę uzupełniamy szkockimi whisky single malt od ponad stu renomowanych producentów – mówi Maciej Kossowski, prezes Wealth Solutions.

Dalmore 62 dzierży tytuł najdroższej whisky sprzedanej w handlu detalicznym. We wrześniu 2011 r. chiński biznesmen kupił  butelkę na lotnisku w Singapurze za 125 tys. funtów

Co pewien czas jego firma oferuje również możliwość nabycia butelek ze specjalnych limitowanych serii kolekcjonerskich. Nie jest to jednak inwestycja przeznaczona dla szerokiego grona osób.

– Z ofertą zakupu tak rzadkich whisky jak Glenfarclas 1953 czy Karuizawa 1964 zwracamy się bezpośrednio do wybranych klientów – tłumaczy Maciej Kossowski.

Inną strategię przyjęła firma Stilnovisti.

– Zakup drogich butelek kolekcjonerskich to inwestycja obliczona na dłuższy okres, ponieważ płynność takiej inwestycji jest mniejsza – mówi Krzysztof Maruszewski, prezes Stilnovisti.

Średnie tempo wzrostu spożycia whisky na świecie wynosi 8–10 proc. rocznie. W takiej sytuacji destylarnie wytwarzające trunki typu blended nie są w stanie zrobić odpowiedniej ilości whisky single malt potrzebnej do produkcji blended. Muszą ją zatem kupić na rynku.

– To sprawia, że klienci mogą zarabiać nie tylko na najlepszej whisky. Dlatego kupujemy beczki praktycznie ze wszystkimi gatunkami single malt obecnie produkowanymi w Szkocji. Trzymamy je przez dwa lata, po czym odsprzedajemy z zyskiem – mówi Krzysztof Maruszewski.

Ile to kosztuje

W Stilnovisti minimalna kwota inwestycji wynosi 5 tys. zł, a rekomendowany czas trwania to od trzech do pięciu lat. Możliwa jest również czteroletnia inwestycja regularna; klienci wpłacają po 200 zł co miesiąc przez okres co najmniej dwóch lat. W czasie inwestycji mają możliwość wycofania części środków. W zależności od wyłożonej kwoty pobierana jest prowizja od 6 do 10 proc. (im kwota wyższa, tym prowizja mniejsza). Potem jeszcze co roku klient jest obciążany opłatą w wysokości 1,9 proc. Do tego dochodzi opłata za przechowywanie i ubezpieczenie whisky oraz 23 proc. VAT.

Wealth Solutions wymaga zainwestowania na początek równowartości 2,5 tys. euro. Rekomendowany okres inwestycji to pięć lat. Opłata wstępna waha się od 8,5 do 12,5 proc. (w zależności od kwoty inwestycji). Opłata za zarządzanie wynosi 2,5 proc. rocznie.

Whisky, czyli pewne zyski?

– Rynek whisky znajduje się teraz w podobnym?momencie, w jakim rynek wina był w latach 2006–2007. To oznacza, że największe zwyżki cen są wciąż przed nami – ocenia Krzysztof Maruszewski. – Szacuję, że w najbliższym czasie na inwestycji w whisky będzie można zarobić 30–40 proc. w skali roku. A jeśli w ciągu dwóch lat gwałtownie wzrośnie popyt na ten trunek w Chinach, to stopy zwrotu mogą sięgnąć nawet 75–100 proc. rocznie.

Podobnego zdania jest Maciej Kossowski.

– Z whisky wiąże się obecnie ogromny potencjał inwestycyjny. Na rynek trafia coraz mniej trunków z zamkniętych destylarni. Świadczy to o tym, że powoli wyczerpują się zapasy. Będzie miało to wpływ na wzrost cen – przewiduje prezes Wealth Solutions.

Klienci skuszeni chęcią łatwego zysku muszą?jednak pamiętać, że każda tendencja może?się?odwrócić. Nadmiar najlepszej nawet whisky może się wtedy skończyć ciężkim kacem.

[email protected]

Inwestycja lub przyjemność

Dalmore Sinclair 62

Została rozlana tylko do 12 butelek. W 2002 r. jedną z nich sprzedano za 22 tys. funtów. Trzy lata później klient w hotelowym barze zapłacił za inną butelkę 32 tys. funtów i od razu wypił z przyjaciółmi. We wrześniu 2011 r. kolejną butelkę, tym razem za 125 tys. funtów, kupił chiński biznesmen.

Dalmore Trinitas

Powstała z połączenia kilku destylatów, z których najstarszy pochodził z 1868 r. Zachowana ilość destylatów była tak niewielka, że wystarczyła do stworzenia zaledwie trzech butelek trunku, stąd nazwa Trinitas. Najdroższą butelkę sprzedano za 120 tys. funtów.

Johnnie Walker

Diamond Jubilee

W lutym 2012 r. koncern Diageo z okazji 60. rocznicy wstąpienia na tron królowej Elżbiety II wprowadził na rynek 60 butelek specjalnej edycji Johnnie Walkera. Trunek powstał ze zmieszania różnych destylatów pochodzących z 1952 r. Każda butelka kosztowała 150 tys. dolarów. Jedna trafiła do królowej, a pozostałe w ręce prywatnych kolekcjonerów. Zysk ze sprzedaży został przeznaczony na cele charytatywne.

Macallan Royal

Wedding Whisky

Wyprodukowana z okazji ślubu księcia Williama i Kate Middleton w 2011 r. Kosztowała wtedy 150 funtów. Dziś cena jednej butelki wynosi około 750 funtów.

Dola dla aniołów, czyli „podatek" od whisky

Na ograniczoną podaż whisky ma wpływ nie tylko zamykanie destylarni czy liczba butelek dostępnych w sprzedaży, ale również sam proces produkcji „wody życia".

Według prawa szkocka whisky musi leżakować w dębowych beczkach przynajmniej trzy lata, ale zwykle pozostaje w nich o wiele dłużej. W czasie procesu leżakowania następuje odparowanie części wody i alkoholu. W wyniku tego ostatecznie w beczkach jest mniej płynu niż w momencie ich napełniania. Pracownicy gorzelni żartobliwie mówią, że swoją dolę pobierają aniołowie.

Apetyt aniołów zależy od miejsca, w którym przechowywane są beczki. Ogólna zasada?jest taka, że im bardziej wilgotne jest powietrze w piwniczce, w której leżakuje whisky, tym mniejszy ubytek trunku. Duże znaczenie ma również temperatura; im wyższa, tym więcej whisky wyparuje. Średni ubytek wynosi około 2 proc. rocznie. Oznacza to, że przez 20 lat whisky może stracić nawet 40 proc. swojej objętości.

Na cenę ma wpływ również beczka, w której leżakuje trunek. Tradycyjnie używa się beczek dębowych po sherry lub bourbonie. Kolejne whisky wypełniające daną beczkę przejmują smak swoich poprzedniczek.

O tym, jak wielkie znaczenie w procesie wytwarzania whisky mają właśnie beczki, świadczy taki oto przykład. Jedna z najsłynniejszych szkockich destylarni Macallan zleca produkcję beczek w Hiszpanii. Są robione z tamtejszych dębów. Najpierw w beczkach  przechowuje się sherry. Po kilku latach są opróżniane, transportowane do Szkocji i tam napełniane whisky pochodzącą z tej destylarni.

Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy
Parkiet PLUS
Pokojowa bańka, czyli nadzieje i realia końca wojny o Ukrainę
Parkiet PLUS
Przymusowy wykup akcji nie jest możliwy
Parkiet PLUS
Zagraniczne spółki z potencjałem
Parkiet PLUS
Obsługując naszych klientów, staramy się myśleć dokładnie tak jak oni