Rynkowa sensacja stulecia na lato

Inwestycje alternatywne: Okazyjnie tanio kupisz nawet na aukcji.

Aktualizacja: 06.02.2017 21:12 Publikacja: 25.07.2015 15:31

Od 240 tys. zł rozpocznie się licytacja akwareli Witolda Wojtkiewicza.

Od 240 tys. zł rozpocznie się licytacja akwareli Witolda Wojtkiewicza.

Foto: Artinfo.pl

Skarby wystawiono na krajowym rynku sztuki. Wszyscy leżą na plaży, ukrop leje się z nieba, a tu nieoczekiwanie można kupić dwa arcydzieła największego polskiego malarza.

28 lipca dom aukcyjny Okna Sztuki (www.artinfo.pl) wystawi pod młotek 69 obiektów, w tym dwa rzadkie dzieła Witolda Wojtkiewicza. Faktem jest, że zawiadomienie o aukcji pojawiło się dopiero na tydzień przed aukcją na stronie Artinfo.pl. Czy kolekcjonerzy lub inwestorzy mają wystarczająco dużo czasu na to, żeby przygotować się do zakupu? Jest co kupować!

Sensacją w skali wolnego rynku po 1989 r. jest obraz Witolda Wojtkiewicza „Na łące" namalowany w 1906 r., wyceniony na 240 tys. zł. To akwarela na kartonie (37 na 38 cm), wystawiana i reprodukowana. Tej klasy dzieła zdarzają się raz na 25 lat lub rzadziej. W katalogu monograficznej wystawy Wojtkiewicza w Muzeum Narodowym w Krakowie w latach 80. opisano obraz jako zaginiony.

Obraz ma genialną, udokumentowaną proweniencję. Do 1941 r. należał do Marii z Pareńskich Grekowej we Lwowie, a od 1993 r. do wielkiego kolekcjonera Jerzego Ficowskiego w Warszawie. Poczytajcie na Artinfo.pl, jaką udokumentowaną legendę ma obraz. Kim dla Wojtkiewicza była Maria z Pareńskich!

Obraz zachwycał przez lata wielkich polskich kolekcjonerów. Ich losy dramatycznie, symbolicznie związane są z losami Polski. Lwowscy właściciele zostali zamordowani na Wzgórzach Wuleckich w 1941 r. Pisarz Jerzy Ficowski (1924–2006) był opozycjonistą, członkiem KOR.

Sukces Wojtkiewicza w Europie

Witold Wojtkiewicz (1879–1909) to jeden z największych, jeśli nie największy, polski malarz. To do dziś niewykorzystana szansa polskiej sztuki. Miał doskonały start w skali Europy, zachwycił wpływowego pisarza André Gide'a, późniejszego noblistę. Obraz Wojtkiewicza z kolekcji Gide'a w 1988 r. kupiono do zbiorów amerykańskiego muzeum Detroit Institute of Arts.

André Gide, zachwycony malarstwem Wojtkiewicza, napisał wstęp do katalogu jego wystawy w 1907 r. w Paryżu. Pisarz stawia Wojtkiewicza pośród największych francuskich artystów. Sytuuje go na równi z Bonnardem, Toulouse-Lautrekiem, Degasem. Polska do dziś nie wydała anglojęzycznego albumu artysty, który pomógłby mu zaistnieć w świecie. Nie zrobiliśmy mu międzynarodowej wystawy. Kiedy zaistniała taka szansa, to zamiast Wojtkiewicza pokazaliśmy w Europie powiatowe malarstwo Jacka Malczewskiego.

Na aukcji w Oknach Sztuki od 14 tys. zł rozpocznie się licytacja grafiki Witolda Wojtkiewicza (40 na 34 cm) sygnowanej i datowanej ołówkiem w 1905 r. To dzieło artysty było wielokrotnie opisywane, wystawiane, reprodukowane. W opisie nie ma informacji o losach tej konkretnej grafiki.

Jest na tej samej aukcji jeszcze sporo sensacji. Na przykład wczesny obraz cenionego w świecie kubisty Louisa Marcoussisa. Wart uwagi jest obraz Henryka Stażewskiego! Jest też za 25 tys. zł obraz niedocenionego artysty Zdzisława Jasińskiego (1863–1932).

Jasiński ma ciekawą historię. Swój dom w Konstancinie sprzedał Stefanowi Żeromskiemu, zorganizowano tam dziś muzeum pisarza. Jasiński namalował jeden z najpiękniejszych polskich obrazów o treści religijnej. Upolujcie pomnikowe dzieło „Wielką Encyklopedię malarstwa polskiego" (Wydawnictwo Ryszard Kluszczyński, 2011). Na stronie 233 reprodukowano „Nabożeństwo świąteczne" Jasińskiego. Widziałem ten monumentalny obraz w naturze (mniej więcej 2 na 3 m). To najwyższej klasy malarska poezja!

Potrzeba czasu, żeby przeanalizować zasadność cen aukcyjnej oferty. Trzeba czasu na to, by zbadać autentyczność interesujących nas obrazów i autentyczność dołączonych do nich tzw. ekspertyz. Niektórzy kolekcjonerzy komentują, że Okna Sztuki zbyt późno ujawniają ofertę w stosunku do terminu aukcji. Przez to informacja o ciekawym towarze nie zawsze w porę dociera do klientów.

Internet umożliwia zakup nawet z dnia na dzień. Na przykład w nocy czytam, że jutro coś będzie licytowane, skoro świt telefonuję do antykwariatu, rejestruję się jako uczestnik aukcji, przesyłam wadium. Jeśli mieszkam w Warszawie, a obraz sprzedawany jest w Nowym Jorku, to naturalnie nie muszę kupować go osobiście. Jednak zakup, moim zdaniem, wymaga szczególnego komfortu psychicznego. Do kupowanego dzieła sztuki warto mieć osobisty stosunek. Przeżywanie sztuki to zapewne najważniejszy zysk z jej zakupu.

Na naszym rynku oferta aukcyjna, z uwagi na niską podaż, gromadzona jest do ostatniej chwili przed aukcją. Przez to informacja o aukcji nie dociera do wszystkich zainteresowanych. Często przyjęty w ostatniej chwili obraz nie jest należycie opisany, zareklamowany stosownie do obiektywnej wartości. Odpowiednio rozreklamowany obraz uzyskałby zdecydowanie wyższą cenę. Oczywiście to zwiększa szansę na tani zakup!

Weźmy pod lupę konkretny przykład. W czerwcu krakowska Desa (www.desa.art.pl) wystawiła na aukcji skarb. To pastelowy pejzaż Stanisława Wyspiańskiego (35 na 57 cm). Obraz przypomina legendarne, wiszące w najlepszych muzeach „Widoki na Kopiec Kościuszki". W dodatku obraz jest przyjemny dla oka. Słusznie więc wystawiono go z wysoką ceną wywoławczą 630 tys. zł.

Uważny czytelnik katalogu aukcyjnego zadawał sobie pytanie, dlaczego w katalogu nic nie napisano o obrazie? Żadnych szczegółów, żadnej analizy. Nie podano proweniencji. Być może obraz wstawiono na aukcję w ostatniej chwili.

W takich sytuacjach brak czasu uniemożliwia pogłębioną analizę, dotarcie do nabywców prywatnych, a tym bardziej instytucjonalnych. Muzeum, żeby kupić arcydzieło, musi mieć czas na pozyskanie sponsora lub nadzwyczajnej urzędowej dotacji na zakup.

Obraz Wyspiańskiego spadł z licytacji. 630 tys. zł to fortuna. Obraz dopiero po aukcji doczekał się „ekspertyzy".

Jak napisać prawidłową ekspertyzę

Inny problem! Wspomniany powyżej obraz Marcoussisa ma ekspertyzę. Autorka stwierdza w niej „Uważam, że...". Brzmi to jak poetycka kreacja historyczki sztuki, która uważa, że obraz jest autentyczny. Jest autentyczny czy ona tak uważa? To nie jest czepianie się słów. Jaką to ma moc prawną? Nabywca oczekuje jednoznacznego stwierdzenia, czy obraz jest oryginałem, oraz jasnych argumentów, które potwierdzają autentyczność.

Ekspertyzy na krajowym rynku powinny być inaczej pisane, zawierać inne informacje, żeby miały moc prawną. Alarmował w tej sprawie wybitny kolekcjoner, prof. prawa Jerzy Stelmach, w wywiadzie dla „Rz" pt. „Agencja ratingowa dla rynku sztuki"(12 stycznia 2012 r).

Nie mają takich problemów nabywcy najmłodszej sztuki. Stołeczna galeria Bohema (www.bohemanowasztuka.pl) na wakacje przygotowała obrazoburczą 1. Aukcję Sztuki Erotycznej. Obędzie się ona 29 lipca. Ceny oscylują wokół 1 tys. zł. Przydałby się teraz jakiś skandal obyczajowy!

Filarem krajowego rynku sztuki erotycznej jest Stefan Żechowski (1912–1984). Artysta wywoływał skandale erotyczne już przed wojną, po wojnie namalował m.in. wzruszający portret Feliksa Dzierżyńskiego. Od roku, dwóch lat prawie na każdej comiesięcznej aukcji w Rempeksie są erotyki Żechowskiego. Są wysoko licytowane. Kolekcjonerzy komentują, że oferowane prace pochodzą m.in. z kolekcji dr. Andrzeja Banacha.

Banach napisał pomnikową monografię o polskiej sztuce erotycznej, wydaną w Paryżu w 1966 r. Krajowa wersja tej książki, katastrofalnie ocenzurowana przez komunistów, ukazała się w 1974 r. jako „Erotyzm po polsku".

Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy
Parkiet PLUS
Pokojowa bańka, czyli nadzieje i realia końca wojny o Ukrainę