Wpływ politycznych deklaracji na notowania na warszawskim parkiecie utrudnia oceną rynkowego układu sił. By lepiej się w nim orientować, przynajmniej do czasu wyborów parlamentarnych, najlepiej byłoby skonstruować nowy indeks, złożony ze spółek szczególnie podatnych na tego typu zawirowania. Tych ostatnich z pewnością w najbliższych miesiącach nie zabraknie. Jeśli jednak proponowaną listę kandydatów do hipotetycznego WIG Polityka porównać ze składem WIG20, okaże się, że ten mający już sporą rynkową tradycję wskaźnik nieźle spisuje się w nowej roli. Oprócz najbardziej wrażliwych banków grupuje on także wszystkie podatne na manipulacje spółki, w których Skarb Państwa ma cokolwiek do powiedzenia.
Warszawa politycznie nadwrażliwa
Obserwując żywiołowe reakcje na pojawiające się w ostatnich dniach kolejne zaskakujące deklaracje polityków oraz krótki żywot tego typu impulsów, trudno oprzeć się wrażeniu rosnącej nerwowości wśród inwestorów działających na warszawskim parkiecie. Trudno też nie zauważyć, że tym ruchom towarzyszą niemałe obroty, niewskazujące na to, że gracze wyjechali na wakacje. Nietypowy jest także rozkład ich aktywności. Zwiększenie się wolumenu najmocniej widoczne jest nie w gronie blue chips, lecz na szerokim rynku. W przypadku mWIG40 obraz może być zniekształcony przez nadzwyczajną aktywność, widoczną na walorach Getin Noble. Z kolei środa i czwartek to niemal zanik handlu papierami najmniejszych firm. Bardzo duże wymiany dokonywane były w przypadku papierów KGHM i banków, w najbardziej newralgicznych momentach, związanych z deklaracjami polityków.
Indeksowy układ sił bez zmian
Spośród naszych indeksów nadal najsłabiej prezentuje się WIG20. Walka o utrzymanie się w okolicach 2200 punktów toczy się od ośmiu sesji, a jej wynik wciąż pozostaje wielką niewiadomą. Nie sposób tej konsolidacji przypisać jednoznaczną interpretację. Trudno więc także o jakąkolwiek prognozę. Większą odwagę widać po stronie niedźwiedzi. Pozytywne impulsy ze strony otoczenia nie są wykorzystywane zbyt zdecydowanie do prób obrony. Próżno też szukać wyraźniejszej korelacji z jakimkolwiek innym parkietem na świecie.
Nieco lepsza sytuacja ma miejsce w przypadku indeksu szerokiego rynku. Jednak i tu trudno o optymizm. WIG przebił się w środę powyżej 52 tys. punktów, ale czwartkowe cofnięcie spowodowało powrót obaw o trwałość tego ruchu.
Na tym tle pozytywnie wyróżnia się wskaźnik średnich firm. W czwartek po raz drugi w ciągu ostatnich kilku dni ruszył on w kierunku 3800 punktów. Przedostanie się powyżej tego poziomu byłoby bardzo mocnym byczym sygnałem. Jednak podaż w jego okolicach wyraźnie daje znać o sobie, więc walka nie będzie łatwa. Niewrażliwy na zawirowania jest sWIG80, jednak spokojna stabilizacja w pobliżu 13 200 punktów to wynik bardziej wspomnianej niskiej aktywności inwestorów w tym segmencie niż jego nadzwyczajnej siły.