Zbigniew Porczyk, Trigon Dom Maklerski: Więcej przemawia za kontynuacją hossy

Zbigniew Porczyk, z szefem zespołu analityków Trigon Domu Maklerskiego rozmawia Jacek Mysior.

Publikacja: 27.05.2017 14:06

Zbigniew Porczyk, szef zespołu analityków Trigon Domu Maklerskiego

Zbigniew Porczyk, szef zespołu analityków Trigon Domu Maklerskiego

Foto: materiały prasowe

W ostatnich tygodniach indeksy warszawskiej giełdy złapały zadyszkę, mając problem z kontynuacją zwyżek z początku roku. Czy w związku z tym może się sprawdzić stare giełdowe powiedzenie, sugerujące sprzedaż portfela akcji w maju?

Jesteśmy w dalszym ciągu optymistycznie nastawieni do krajowego rynku akcji. Zakładamy, że obserwowane wyhamowanie zwyżek na GPW to jedynie przystanek w trwającym trendzie. Jest to zupełnie naturalne zjawisko. Po silnych zwyżkach rzędu 20–30 procent w zaledwie kilka miesięcy należało się liczyć z korektą. Warto jednak przy tym zauważyć, jest ona dość płaska, co dobrze świadczy o sile naszego rynku. Może to wskazywać na wciąż duży optymizm inwestorów, którzy nie mają zamiaru za wszelką cenę pozbywać się posiadanych akcji przy obecnych poziomach cenowych, ponieważ zakładają, że w niedalekiej przyszłości będą one jeszcze droższe.

Do tej pory pomagało nam pozytywne nastawienie inwestorów z zagranicy. Czy w dalszym ciągu jesteśmy atrakcyjnym miejscem do lokowaniu kapitału dla globalnych graczy, biorąc pod uwagę zakładane przyspieszenie wzrostu polskiego PKB w 2017 roku?

Inwestorzy z zagranicy nabrali większego zaufania do naszego rynku, co w stosunkowo krótkim okresie znacząco podniosło notowania krajowych indeksów. Hossa nie nabrałaby jednak rozpędu, gdyby nie mocny argument w postaci krajowej gospodarki.

Mocne zachowanie naszej giełdy to splot dwóch głównych czynników: dyskontowanie oczekiwanego przyśpieszenia PKB w tym roku oraz globalna gra reflacyjna. Zwyżki na giełdzie trwają od przełomu listopada i grudnia, na co nałożyły się obydwa trendy. Rynek obecnie dyskontuje, że największe przyśpieszenie wzrostu nastąpi na przełomie III i IV kwartału i wszystko wskazuje na to, że tak się właśnie stanie. Jedyną niewiadomą jest skala tego przyśpieszenia.

Z fundamentalnego punktu widzenia nie ma powodów do twierdzenia, że trend wzrostowy się wyczerpał, więc pozytywne postrzeganie naszego rynku ma szanse się utrzymać.

Nie bez znaczenia są też globalne trendy, które nam niewątpliwie pomagają. Pozytywne postrzeganie rynków wschodzących przekłada się na zwiększone napływy kapitału. Ponieważ jesteśmy częścią tego samego koszyka, można zakładać, że część będzie lokowana w polskich akcjach. Po nadrobieniu zaległości nasz rynek nie może już liczyć na specjalne traktowanie. Będziemy raczej podążać zgodnie z globalnym trendem, który na razie premiuje akcje giełd wschodzących.

Które segmenty naszego rynku mogą na tym najmocniej skorzystać? Czy wciąż jest sens stawiać na duże spółki, czy może lepiej poszukać okazji na szerokim rynku akcji?

Duże spółki z WIG20 w dalszym ciągu powinny korzystać z popytu generowanego przez zagranicę. Najatrakcyjniej postrzegamy przy tym sektor finansowy. Wprawdzie wyceny banków zdają się już uwzględniać perspektywę podwyżek stóp procentowych w 2018 roku, ale na ich korzyść w dalszym ciągu oddziałuje pozytywne postrzeganie sektora w Europie, na czym korzystają też rodzime inwestycje. Dodatkowym impulsem wzrostowym może się okazać całkowite wyciszenie problemów kredytów frankowych. Wyraźne osłabienie szwajcarskiej waluty względem złotego i perspektywa podwyżek stóp procentowych w Polsce podają w wątpliwość pomysły dotyczące przewalutowania kredytów.

Dużo bardziej zróżnicowaną sytuację mamy w segmencie średnich i małych spółek. Warto zauważyć, że indeksy mWIG40 czy sWIG80 ciągnie w górę stosunkowo wąska grupa spółek. Są to z reguły firmy charakteryzujące się dynamicznie rozwijającymi się biznesami, nierzadko będące liderami w swoich branżach. Z kolei pozostałe, nawet mimo niewygórowanych wycen, nie są w stanie przyciągnąć większego kapitału. Problemem tego segmentu jest brak większego popytu i – co za tym idzie – niska płynność, która powoduje, że tak naprawdę wiele mniejszych spółek nie korzysta z dobrej koniunktury na giełdzie. Tę niekorzystną sytuację mógłby jedynie zmienić popyt ze strony krajowych funduszy. Jednak, mimo stosunkowo atrakcyjnych stóp zwrotu krajowych indeksów, wciąż nie widać istotnych napływów na warszawską giełdę. Dlatego w tym segmencie wskazane jest selektywne podejście.

Czy po kilkumiesięcznej fali zwyżek polskie akcje mogą być już przewartościowane?

W ciągu ostatniego roku wyceny na GPW wyraźnie się poprawiły, ale nie można jeszcze mówić o przewartościowaniu polskich spółek. Poziom wycen szerokiego rynku zbliżył się jedynie do historycznych średnich. Świadczy to o potencjale naszego rynku akcji, biorąc pod uwagę obecny moment cyklu giełdowego i gospodarczego, Zakładam, że jest jakieś 10 proc. miejsca na zwyżkę głównego indeksu, by można było powiedzieć, że polskie akcje są drogie.

To dość optymistyczna prognoza. W związku z tym jakie branże z GPW mogą być dobrą propozycją na najbliższe miesiące?

Oprócz wspomnianych wcześniej banków dobre perspektywy rysują się przed spółkami z ekspozycją na rosnące wydatki konsumentów. Najlepszym tego przykładem jest branża turystyczna i hotelarska, stąd ciekawym wyborem wydają się takie spółki jak Orbis czy Rainbow Tours. Warto też zwrócić wagę, że jednym z głównych beneficjentów wzrostu zasobności portfeli Polaków są dystrybutorzy części samochodowych, co ma związek z rosnącą liczbą używanych pojazdów na naszych drogach. Wśród innych branż nastawienie na konsumenta powinny wspierać Eurocash i Benefit Systems. Wyjątkiem w tej grupie są spółki odzieżowe, które działają na bardzo konkurencyjnym rynku. Tutaj jesteśmy nastawienie z większą rezerwą.

Inną atrakcyjną propozycją są spółki z branży IT. Do tej pory radziły sobie ze zmiennym szczęściem w uwagi na wyhamowanie przetargów publicznych, które dla wielu firm z branży stanowiły istotną część obrotów. Wiele z nich jednak w międzyczasie zdywersyfikowało swoje źródła przychodów, wychodząc z powodzeniem na rynki zagraniczne, czego dobrym przykładem są Asseco Business Solutions czy Comarch. Teraz szansą dla wielu z nich są nowe przetargi na projekty IT z dofinansowaniem unijnym, które powinny wkrótce ruszyć. Przy czym ich notowania powinny zareagować z wyprzedzeniem, co już obserwujemy od jakiegoś czasu. Większą ostrożność należałoby zachować w przypadku producentów gier, gdzie wiele pozytywnych czynników jest już uwzględniona w ich wycenach.

Wiele rodzimych spółek stawia na ekspansję zagraniczną, wspomagając się przy tym przejęciami. Czy jest to atrakcyjny kierunek inwestycji?

Zakładając, że przejęcia pozwolą spółkom rozwinąć dotychczasową działalność poza Polską, jest to niewątpliwie okazja dla inwestorów. Z reguły na taki krok decydują się podmioty, które osiągnęły już stabilną pozycję w kraju i szukają nowych możliwości za granicą. Ten trend jest coraz bardziej widoczny od kilku lat. Przoduje w tym segment przemysłowy. Trzeba jednak wiedzieć, że kluczem do sukcesu nie jest jedynie zrealizowanie akwizycji po atrakcyjnej cenie, ale sprawienie, że przejęty biznes będzie stanowił wartość dodaną, przyczyniając się do pozyskania nowych odbiorców, technologii czy poprawy wyników. Przy przejęciach zawsze występuje pewne ryzyko, którego rynek zwłaszcza na początku często nie dostrzega, z drugiej strony zarządy firm dość ostrożnie podchodzą do tematu, inwestując przede wszystkim w zakup średnich i małych podmiotów, by w razie niepowodzenia chybiona inwestycja nie była zbyt dużym obciążeniem finansów firmy. Jedyny problem z takimi spółkami, które z powodzeniem prowadzą ekspansję zagraniczną, polega na tym, że nie należą one do tanich. Inwestorzy pokładają w nich duże nadzieje, zakładając z reguły pozytywną dynamikę zysków w kolejnych latach, co naturalnie znajduje odzwierciedlenie w ich wycenach. Takie spółki mogą być ciekawą długoterminową inwestycją.

Wiele rodzimych spółek zmaga się z rosnącymi kosztami pracy. Czy ten czynnik będzie miał istotne przełożenie na ich wyniki?

Wszystko wskazuje na to, że ten trend będzie się nasilać w kolejnych latach. Wzrost kosztów rodzi pewne obawy o utrzymanie rentowności biznesów, zwłaszcza tych, gdzie czynnik ludzki odgrywa największą rolę. Obecnie przed dużym wyzwaniem stoją zwłaszcza spółki przemysłowe, które w poprzednich latach rekompensowały sobie rosnące koszty pracy spadkiem cen surowców.

Generalnie w perspektywie kilku najbliższych kwartałów presja płacowa nie powinna stanowić dużego problemu dla firm. Z uwagi na dobrą koniunkturę gospodarczą w kraju i za granicą wiele firm będzie mogło pozwolić sobie na podwyżki cen, co zniweluje wpływ wzrostu kosztów. Jednak w dłuższej perspektywie będzie to niewątpliwie jedno z największych wyzwań dla całej naszej gospodarki. Głównym zagrożeniem jest, że poprawa efektywności pracy nie będzie nadążać za wzrostem wynagrodzeń.

CV

Zbigniew Porczyk od marca 2014 r. kieruje zespołem analityków Trigon DM. Odpowiada za opracowywanie strategii rynkowej oraz analizę spółek z sektora wydobywczego, przemysłu ciężkiego oraz dystrybutorów IT. Wcześniej przez kilka lat związany był z działem analiz DM BZ WBK, gdzie specjalizował się w spółkach z sektora technologicznego oraz przemysłowego. Posiada licencję doradcy inwestycyjnego oraz tytuł CFA.

Parkiet PLUS
Wstrząs polityczny w Tokio, który jakoś nie wystraszył inwestorów
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Parkiet PLUS
Coraz więcej czynników przemawia przeciw złotemu
Parkiet PLUS
GPW i Wall Street. Kiedy znikną te męczące analogie?
Parkiet PLUS
Niepewność na rynku miedzi nie pomaga notowaniom KGHM
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Parkiet PLUS
Debata Parkietu. Co wybory w USA oznaczają dla świata i rynków?
Parkiet PLUS
Efekt Halloween. Anomalia, która istnieć nie powinna, ale istnieje