W ubiegłym roku rywalizacja w branży maklerskiej miała wyjątkowy przebieg. O palmę pierwszeństwa na rynku akcji praktycznie do ostatniej chwili bił się DM Citi Handlowy z DM PKO BP. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że DM Citi Handlowy osiem lat z rzędu niepodzielnie rządził na rynku i przez długi czas mało kto wyobrażał sobie, że sytuacja może się zmienić. Jak się jednak okazało, w 2017 r. jego dominacja ostatecznie została przerwana właśnie przez DM PKO BP, co oczywiście było nie lada wydarzeniem. Okazuje się jednak, że do prawdziwej rewolucji na rynku maklerskim może tak naprawdę dojść w tym roku. Wiele wskazuje na to, że krajowi brokerzy będą musieli ustąpić pola zagranicznej firmie inwestycyjnej. Można powiedzieć – znak czasów.
Zdalne algorytmy
Od początku 2018 r. wyjątkowo aktywnym brokerem na rynku akcji jest zdalny członek GPW, jakim jest Merrill Lynch. Po ośmiu miesiącach tego roku firma ta przewodzi w klasyfikacji najaktywniejszych instytucji na naszym parkiecie. Do tej pory obróciła akcjami na kwotę 28,3 mld zł, co daje jej 10,63 proc. udziałów w rynku. Przewaga nad resztą stawki jest całkiem spora. Drugi w klasyfikacji DM PKO BP przeprowadził transakcje na kwotę 21,3 mld zł, dzięki czemu zdobył 7,97 proc. Trzeci DM Citi Handlowy ma na koncie transakcje za 21,1 mld zł i może pochwalić się udziałem 7,9 proc.
Co prawda Merrill Lynch już w 2016 i 2017 r. był w czołówce najaktywniejszych brokerów (dwukrotnie zajął trzecie miejsce), ale jeszcze jakiś czas temu wydawało się wręcz nieprawdopodobne, aby firma miała zdominować warszawski rynek akcji. Tymczasem na cztery miesiące przed końcem roku Merrill Lynch wydaje się mieć na tyle dużą przewagę, że chyba tylko kataklizm może mu odebrać pozycję lidera. Jeśli faktycznie Merrill Lynch zakończy rok na pierwszym miejscu, to po raz pierwszy w historii GPW zdalny członek zostanie najaktywniejszą firmą na warszawskim parkiecie.