"Naszym celem, który deklarowaliśmy zawsze jest utrzymanie marży EBITDA w przedziale 8-9%, ale ponieważ czasy są ciężkie będzie to pewnie bliżej 8%. Jednak w obecnej sytuacji naprawdę trudno jest podać odpowiedzialne prognozy, ponieważ wiele będzie zależało od okresu świątecznego, a więc nastrojów i skali wydatków konsumentów" - powiedział Dyjas podczas konferencji prasowej.
Według niego, mimo pogarszającej się sytuacji na rynku pracy, zauważalny jest jednak lekki wzrost optymizmu u konsumentów. Prezes dodał, że widać to m.in. po większej liczbie klientów, którzy robią zakupy w sklepach należących do Grupy. Kiedyś było to ok. 30 na 100, dziś ta liczba wzrosła średnio do 33, choć skala wydatków na jednego klienta zmniejsza się. Drugim argumentem przemawiającym za nadziejami prezesa jest ulokowanie większości sklepów w dużych i średnich miastach, gdzie mieszkają bardziej zamożni i optymistyczniej nastawieni klienci.
Prezes zapewnił, że spółka nadal stale pracuje nad maksymalnym ograniczaniem kosztów działalności, głównie negocjując zmniejszenie kosztów najmu oraz rezygnacje z części nierentownych sklepów.
"Dobrym przykładem jest Rosja, gdzie zamknęliśmy 19 sklepów małych i w mniejszych miastach, otwierając 'tylko' 6 nowych, ale dużych i w Moskwie. I okazało się, że sprzedaż z m2 jest tam nawet 10-krotnie większa niż na prowincji. Z tych ruchów spodziewamy się poprawy sprzedaży i rentowności" wyjaśnił Dyjas.
Globalnie spółka zaplanowała 56-71 nowych otwarć, ale jednocześnie kontynuowana będzie strategia zamykania lub zmiany asortymentu w części placówek. Prezes wyliczył, że w I półroczu otwarto 34 nowe punkty, ale likwidacji uległy 33 placówki.