Emisje obligacji komunalnych idą na rekord

Po rekordowych 9 mld emisji przed rokiem, ten sezon zapowiada kolejny rekord obligacji samorządów. To efekt trzech sił: większych inwestycji w ostatnim roku kadencji samorządów, osłabienia ich dochodów przez Polski Ład oraz kulminacji projektów unijnych.

Publikacja: 12.10.2024 10:21

Mazowsze jest tegorocznym rekordzistą: wyemitowało w tym roku obligacje warte miliard zł. A w kolejc

Mazowsze jest tegorocznym rekordzistą: wyemitowało w tym roku obligacje warte miliard zł. A w kolejce są inne samorządy.

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Ubiegły rok przyniósł absolutny rekord w emisjach obligacji samorządowych, gminy i powiaty zgarnęły z banków nawet dwa razy więcej pieniędzy niż w poprzednich latach. Tego rynek się nawet spodziewał, Polski Ład uszczuplił ich dochody, a w ostatnim pełnym roku kadencji władz zawsze inwestycje są największe. Ale ten rok jest już zaskoczeniem, największy animator rynku PKO BP spodziewa się nawet 10 mld zł emisji. Obligacje zgarnia zwykle bank lub instytucja, która je emituje, a mogłyby być ciekawą alternatywą dla inwestorów detalicznych. Tyle że zwykle do nich nie docierają.

Kto sięga po obligacje? Każdy

Aż miliard zł są warte obligacje, które w tym roku w dziesięciu seriach wypuściło Mazowsze. Dość nietypowo, wykup pierwszej serii rozpocznie się już za rok, i tak co roku województwo wykupi jedną serię. Mazowsze może jest rekordzistą w tym roku, ale nie jest samo, Katowice wypuszczą w tym roku obligacje warte 380 mln zł, a po to tanie źródło finansowania samorządów sięgają także mniejsi gracze na mniejszą kwotę – Leszno wyemituje w tym roku papiery warte 11,6 mln zł, powiat świebodziński za 9,5 mln zł, nawet niewielkie podwarszawskie Łomianki – wypuściły w tym roku papiery na 13,7 mln zł. Warszawa w tym roku nie sięgnęła po obligacje i w najbliższym czasie nie planuje, ale w latach 2009–2020 wyemitowała osiem serii obligacji za łącznie 2,3 mld zł oraz jedną serię euroobligacji wartych 200 mln euro.

Różne są kwoty emisji oraz rozmiary samorządów i ich potencjał ekonomiczny, wspólny natomiast wydaje się cel obligacji komunalnych, a jest to sfinansowanie planowanego deficytu budżetowego oraz spłata wcześniej zaciągniętych zobowiązań z tytułu emisji papierów wartościowych oraz kredytów. Wyjątkiem z powyższych przykładów są tu Łomianki, które w ten sposób zdobyty kapitał przeznaczą na inwestycje.

Czas cichych rekordów

– Szacujemy, że ta kwota może wynieść nawet 10 mld zł – mówi o tegorocznych emisjach obligacji samorządowych Marcin Święcicki, kierownik zespołu transakcji samorządowych w PKO BP. Ten bank jest największym w Polsce organizatorem emisji. Jak tłumaczy ekspert, zapotrzebowanie na obligacje komunalne zależy od stanu finansowania samorządów i od zasad ich finansowania, które mają być przyjęte docelowo, natomiast samorządy muszą ten rok jakoś dokończyć. – Jest pewne oczekiwanie co do subwencji dodatkowych, których pewne zapowiedzi pojawiły się w tym roku i to od nich będzie zależało, na ile samorządy zadłużą się w tym roku – zauważa Święcicki.

Cykl samorządowy inwestowania i zadłużania się jest dość spójny z cyklem kadencyjnym. Najlepiej dostrzegają to banki organizujące emisje, które mają wiadomości „z pierwszej ręki”. – Zawsze w ostatnim roku kadencji można zaobserwować zwiększony zakres inwestycyjny i zwiększone zapotrzebowanie na finansowanie, czego przykładem był poprzedni rok, praktycznie ostatni poprzedniej kadencji. Samorządy wyemitowały obligacje na ponad 9 mld zł, co było absolutnym rekordem. W tym roku spodziewaliśmy się, że to zapotrzebowanie będzie mniejsze w pierwszym roku nowej kadencji po wyborach. Przeważnie nowo wybrane władze potrzebują czasu na zapoznanie się ze sprawami i wtedy tryb inwestycyjny jest mniejszy. Ale na to nałożyły się także problemy samorządu z finansowaniem, z ograniczaniem dochodów własnych. Dlatego nie obserwujemy zmniejszonego zapotrzebowania. Wręcz przeciwnie. Trzy kwartały już za nami i widzimy spore zainteresowanie – mówił Święcicki. Biuro prasowe PKO BP dodaje, że rocznie bank obsługuje od 100 do nawet 200 emisji obligacji.

W trakcie uchwalania jest ustawa o finansach samorządów, która poprawi ogólnie ich stan finansów, zrujnowanych przez celową politykę poprzedniego rządu. Stąd też wziął się zresztą ubiegłoroczny rekord – oprócz zwiększonych inwestycji, typowych dla końca kadencji, samorządy musiały uzupełniać długiem spadek dochodów własnych, co wynikało ze zmian podatkowych wprowadzonych w poprzednich latach – w szczególności z Polskiego Ładu.

Czytaj więcej

Warszawska giełda chciałaby wypolerować obligacyjny kryształ

Atrakcyjne warunki

Jak informuje PKO, obligacje są emitowane na dziesięć lat, chociaż zdarzają się też maksymalnie na 15–18 lat, a tegoroczna emisja Mazowsza pokazała, że są też serie bardzo krótkie. Oprocentowanie jest uzależnione od półrocznego WIBOR, a marże są w granicach 1 proc. Dlatego te koszty są dla samorządów bardzo atrakcyjne, często oferują niższe koszty niż kredyty.

Kto może emitować obligacje? Bank albo dom maklerski, który ma status agenta emisji obligacji. Oferta jest zwykle skierowana do organizatora emisji, czyli inwestora instytucjonalnego., i to zaraz jeszcze rozwiniemy, natomiast niewielka część obligacji trafia po emisji na rynek Catalyst, tam obrót jest już jednak bardzo skromny, debiutów jest dosłownie kilka, gdy w całej Polsce jest co najmniej ich kilkaset. Dostęp do papierów samorządów, jeśli akurat nie reprezentujemy banku czy domu maklerskiego, jest utrudniony. – Takie obligacje można także skupić za pośrednictwem funduszy inwestycyjnych – jest kilka, które inwestują w obligacje samorządowe. I wtedy dzięki pośrednictwu funduszu klient ma także możliwość wyjścia z tych obligacji – tłumaczy Święcicki.

Zmarnowany potencjał

Obligacje samorządowe są uznawane za jedne z najbezpieczniejszych sposobów na lokowanie pieniędzy, PKO BP nie znalazł w ciągu 25 lat doświadczenia z tymi papierami przypadku, żeby obligacje nie zostały wykupione, a za samorząd ostatecznie gwarantuje jeszcze Skarb Państwa. Dlaczego więc mogą korzystać z nich jedynie instytucje finansowe, a nie obywatele, na dodatek – mieszkańcy tych samorządów? Zdaniem dr. Kamila Gemry, wykładowcy Szkoły Głównej Handlowej, to zmarnowana szansa, bo Polacy choćby obligacjami detalicznymi Skarbu Państwa interesują się bardzo. – Obligacje komunalne mogłyby być ciekawą alternatywą, ponieważ cechuje je podobne ryzyko kredytowe jak obligacji Skarbu Państwa, czyli jest to niewielkie ryzyko. Do tego w grę mógłby wchodzić swego rodzaju patriotyzm lokalny – mówi ekonomista.

Przeszkadzają w tym jednak koszty – z perspektywy samorządu najważniejszą kwestią jest to, aby zrobić emisję obligacji jak najtaniej. Dystrybucja do inwestorów indywidualnych tego typu papierów wiązałaby się z podniesieniem kosztów emisji, a zarząd gminy czy województwa nie miałby jak wytłumaczyć, że wybrał droższy poziom emisji zamiast tańszego, bo „chciał pomóc w dywersyfikacji oszczędności Polaków i rozwoju rynku kapitałowego”.

W takim razie, jak to umożliwić? Rysują się dwie drogi. – Jedna to dopłaty ze strony państwa do dystrybucji detalicznej obligacji komunalnych. Jest to w interesie rozwoju rynku kapitałowego. Ponadto właśnie trwa rok edukacji ekonomicznej, a nic tak nie edukuje, jak życiowe przykłady – mówi dr Gemra. Druga możliwość to wpisanie do którejś z ustaw informacji, że jakaś minimalna część emisji obligacji komunalnych musi być kierowana do inwestorów indywidualnych.

Nieoczywiste zalety obligacji

– Sytuacja finansowa samorządów wygląda lepiej w wypadku finansowania inwestycji z obligacji, bo tu kosztem w latach przed ich wykupieniem są tylko odsetki, a w wypadku kredytów do wskaźnika zadłużenia wlicza się zarówno wielkość rat i odsetek – mówi dr hab. inż. Alicja Sekuła, profesor na Katedrze Zarządzania Politechniki Gdańskiej. Jak wyjaśnia, jednym z powodów popularności obligacji samorządowych może być etap rozwoju inwestycji finansowanych ze środków unijnych, które właśnie wchodzą w najintensywniejszą fazę, a z powodów właściwie formalnych obligacje mniej obciążają ocenę potencjału finansowego gmin, powiatów i województw.

– Doszliśmy do okresu kulminacji unijnej perspektywy finansowej na lata 2021–2027, umowy z UE były podpisywane nawet do 2022 r., więc nabory wniosków projektów realizowanych środkami unijnymi są właśnie w toku.

Obligacje wychodzą naprzeciw ograniczeniom indywidualnego wskaźnika zadłużenia (IWZ). Ono nie dotyczy wielkości długu, tylko możliwości jego spłaty. W uproszczeniu chodzi o to, by porównać dwa elementy, oszacować możliwości spłaty zadłużenia wraz z kosztami jego obsługi, które trzeba spłacić w danym roku. Kredyty spłaca się ratami, co miesiąc czy kwartał, a rata wchodzi do IWZ. Obligacje zaś są wykupywane w jednym momencie, za 10, 15 lat, a do indywidualnego wskaźnika zadłużenia wlicza się tylko koszty obsługi – mówi prof. Sekuła.

Czas reakcji jest ważny, z nim związana jest kolejna zaleta – emisja obligacji nie podlega ustawie prawo zamówień publicznych, organizatora emisji można więc wybrać w formie konkursu, czyli – nie trzeba organizować przetargu i nie ma ryzyka procedury odwoławczej, a samorządy mają pewność, że procedura zakończy się w tym terminie, na którym im zależy. – Stosowanie PZP i możliwości zaistnienia procedury odwoławczej wiąże się z ryzykiem, że gmina, powiat czy województwo nie uzyska na czas zewnętrznych środków finansowania działalności – mówi Alicja Sekuła. W przypadku emisji obligacji to zagrożenie praktycznie nie istnieje. Wreszcie odsetki są spłacane raz na rok, wiec JST mogą datę spłaty dostosować pod okres wpływu dochodów, np. z podatków.

Obligacje
Rentowność spada, ale ponad 10 proc. można spotkać łatwiej
Obligacje
Indeks polskich obligacji poniżej szczytu z 2021 r. Co z hossą?
Obligacje
Rośnie zadłużenie deweloperów komercyjnych
Obligacje
Drugi szturm Buffetta na japońskie wyspy
Obligacje
Warszawska giełda chciałaby wypolerować obligacyjny kryształ
Obligacje
15 lat Catalystu. Co dalej?