Wytrawny inwestor wciąż dobrze zarobi na mieszkaniach na doby

Na mieszkanie w atrakcyjnej miejscowości trzeba mieć co najmniej 400 tys. zł. Apartament o wyższym standardzie wymaga budżetu rzędu 500–600 tys. zł. Inwestycja w kupiony za gotówkę lokal oferowany turystom na doby zwróci się najwcześniej po dziesięciu latach.

Publikacja: 23.07.2023 19:38

Miejscowości turystyczne charakteryzują się zmiennym popytem na mieszkania na doby. W szczycie sezon

Miejscowości turystyczne charakteryzują się zmiennym popytem na mieszkania na doby. W szczycie sezonu zysk z najmu może być bardzo wysoki, ale poza sezonem obłożenie bywa niższe, co może mieć decydujący wpływ na zwrot z inwestycji. Fot. shutterstock

Foto: Cinematographer

Na rynku mieszkań oferowanych na doby urlopowiczom, turystom i podróżnym wielkich upałów nie ma. – Obłożenie jest zdecydowanie mniejsze niż w ubiegłych latach. Lokale można nająć praktycznie z dnia na dzień – mówi Łukasz Browarczyk z trójmiejskiej agencji BIG Property. – Jednopokojowe mieszkania blisko plaży można wynająć już za ok. 600 zł za dobę.

Także Tomasz Burcon, ekspert Mieszkanicznika i prezes Apartments Possession, spółki zarządzającej nieruchomościami, ocenia, że ten sezon w porównaniu z ubiegłorocznym – który był rekordowy od Euro 2012 – jest słabszy, co zapowiadał już długi czerwcowy weekend. – W ubiegłym roku noclegi w czasie tego weekendu sprzedawaliśmy za trzykrotność „zwykłej” czerwcowej ceny – mówi. – W tym roku trudno było uzyskać nawet jej dwukrotność – zauważa.

Słabiej zaczął się też lipiec. Przyczyny według eksperta Mieszkanicznika są takie: przywrócenie tanich połączeń lotniczych i preferencyjne, a niekiedy rekordowo niskie, ceny wakacji zagranicą.

Ceny się zmieniają

Jak podaje Tomasz Burcon, noclegi dla dwóch osób w Gdańsku na pierwszy tydzień sierpnia dziś są oferowane od 250 zł za dobę, w centrum – od 300 zł. Stawki mogą się zmieniać im bliżej terminu. – Zarządcy za pomocą automatycznych systemów zmieniają ceny nawet trzy razy na dobę, w zależności od różnych parametrów – tłumaczy Burcon. W pierwszy weekend sierpnia stawki za noclegi w tych samych miejscach mogą już wynosić niespełna 300 i 400 zł.

Ekspert zaznacza jednocześnie, że tak naprawdę mówimy o usłudze zakwaterowania, a nie o wynajmie krótkoterminowym lub na doby – bo to nie jest wynajem w rozumieniu ustawy o ochronie praw lokatorów. – Za niezapłacenie za usługę zakwaterowania policja może usunąć gościa natychmiast, a niezapłacenie za wynajem oznacza nawet sprawę sądową czy eksmisję – wyjaśnia.

O ograniczaniu planów wyjazdów mówi Karolina Klimaszewska, analityczka portalu Otodom. – Tak można podsumować czerwiec w noclegach. W tym sezonie Polacy wyjeżdżają na krócej i zazwyczaj szukają opcji budżetowych – mówi. – Wydaje się jednak, że poszukujący – mimo że jest ich mniej – są znacznie bardziej zdeterminowani, by „upolować” konkretne lokum. O ile liczba użytkowników szukających wakacyjnych noclegów w czerwcu wzrosła mniej, niż mogliśmy się tego spodziewać na podstawie historycznych wyników, o tyle liczba pytań do właścicieli miejsc noclegowych była wyższa w porównaniu z majem o 65 proc. – wskazuje ekspertka Otodomu.

Dodaje, że Polacy wakacje najchętniej spędziliby w domkach nad morzem lub jeziorem, blisko natury (agroturystyka), mogąc samodzielnie przygotować posiłki. – Może to sugerować, że wycieczki planujemy w większej grupie, co w dobie wysokiej inflacji pozwala zoptymalizować koszty wyjazdu – wyjaśnia.

Z analiz Otodomu wynika, że stawki najmu krótkoterminowego w woj. pomorskim i zachodniopomorskim nie wzrosły. – Średnia cena noclegów w domach, podobnie jak przed rokiem, wynosi w tych województwach odpowiednio 343 zł i 280 zł. Drożej jest w woj. warmińsko-mazurskim, gdzie trzeba zapłacić ok. 400 zł za dobę i w Małopolsce – 435 zł – podaje Klimaszewska. – Za najem mieszkania w woj. pomorskim i zachodniopomorskim zapłacimy odpowiednio ok. 290–300 zł za dobę, a w Małopolsce ok. 230 zł.

W województwach turystycznych Otodom odnotowuje lekki spadek średnich stawek najmu mieszkań. – Można zakładać, że właściciele, obawiając się mniejszego zainteresowania, byli gotowi obniżyć stawki – wyjaśnia Karolina Klimaszewska. I podaje, że w czerwcu tego roku w serwisie OLX aktywnych ofert noclegów w Polsce było ponad 41 tys., o 11 proc. mniej niż przed rokiem (kategoria „noclegi” uwzględnia lokale w najmie krótkoterminowym). – Szczyt ubiegłorocznego sezonu przypadł na lipiec, kiedy to liczba ofert sięgała niemal 50 tys. – wskazuje Klimaszewska. – Można powiedzieć, że wróciliśmy do poziomu sprzed dwóch lat. W czerwcu 2021 r. oferowano prawie 41 tys. noclegów, a w lipcu 43 tys. Po ubiegłorocznym wzroście w tym sezonie trend się odwrócił.

Ważny standard lokalu

Optymistycznie sytuację na rynku mieszkań na doby ocenia Kamil Krzyżanowski, prezes Renters.pl. – Goście dopisali, nie zrezygnowali z urlopów ani nad morzem, ani w górach – mówi. – Liczba wynajmujących mieszkania na doby w turystycznych lokalizacjach jest zbliżona do ubiegłorocznej, ale znacznie powiększyła się baza apartamentów, co zwiększyło konkurencję – zaznacza prezes, uspokajając jednocześnie, że dobrze wyposażone i profesjonalnie obsługiwane apartamenty nie notują znacznego spadku zainteresowania.

Apartamenty w bazie noclegi.renters.pl są oferowane po stawkach zbliżonych do ubiegłorocznych. Ceny noclegów w szczycie sezonu – od połowy lipca do połowy sierpnia (oferta na dzień 18 lipca) – są takie: w Warszawie: od 230 zł do 1,7 tys. zł za dobę, w Gdańsku – od 300 zł do 1,3 tys. zł, w Krakowie – od 250 zł do 850 zł, w Poznaniu – od 210 zł do 680 zł, w Zakopanem i okolicach – od 240 zł do 1,4 tys. zł za dobę. W Darłowie – od 350 zł do 860 zł za dobę, w Świnoujściu od 400 zł do ponad 1,4 tys. zł, w Rewalu – od 350 zł do 1 tys. zł, w Mielnie – od 400 zł do 1,2 tys. zł, w Kołobrzegu – od 310 zł do 990 zł, a w Międzyzdrojach – od 400 zł do ponad 1620 zł. Stawki są bardzo zróżnicowane, bo różny jest standard apartamentów. Najdroższe są lokale premium.

Kamil Krzyżanowski uważa, że inwestycja w mieszkanie na wynajem krótkoterminowy jest opłacalna – zwłaszcza w dobrze wyposażone apartamenty w popularnych dużych miastach lub miejscowościach turystycznych. – Bardzo ważna jest tzw. dodatkowa atrakcja jak sauna lub – w przypadku domu – ogrodowa bania – mówi. – Noclegi w takich warunkach są bardzo poszukiwane, a ofert jest stosunkowo niewiele.

Na lokal w atrakcyjnej miejscowości trzeba mieć minimum 400 tys. zł. – Jeśli chcemy zainwestować w apartament o wyższym standardzie, to potrzebujemy 500–600 tys. zł – mówi Krzyżanowski. – Inwestycja za gotówkę w nieruchomość na wynajem krótkoterminowy zwraca się zwykle w czasie od 10 do 18 lat. Czas zwrotu zależy m.in. od lokalizacji apartamentu, liczby rezerwacji, wyposażenia czy jakości obsługi gości.

A Tomasz Burcon szacuje, że średnio doświadczony inwestor zarobi ok. 6–7 proc., a inwestor doświadczony – od 8 do ponad 10 proc. Inwestycja (przyjmując zwrot na poziomie 4–10 proc.) powinna się zwrócić w czasie od 10 do 25 lat.

Pytany o sens inwestowania w mieszkania oferowane na noclegi ekspert Mieszkanicznika odpowiada: to zależy. – Choćby od tego, co i kto uważa za opłacalne, jakie ma się cele inwestycyjne – wyjaśnia. – Generalizując, nadal opłaca się inwestować, a przy odpowiedniej wiedzy, gdzie i co kupować – opłaca się bardzo – uważa. Burcon zwraca uwagę na lokalizację i jej unikatowość. – Co z tego, że mamy bardzo dobrą lokalizację, jeśli są tam setki podobnych apartamentów? – tłumaczy, podając przykład Gdańska. – W centrum zbudowano ponad 600 apartamentów. Trudno wybrać jakiś na mapie, bo są jeden na drugim. Mimo że są nowe, blisko wody, to często wynajmują się taniej niż te w starych kamienicach – zauważa. Radzi, by inwestor zwracał uwagę na wzrost wartości nieruchomości w czasie i możliwości świadczenia usługi zakwaterowania i/lub wynajmu długoterminowego czy hybrydowego, który jest połączeniem wynajmu na długo i krótko. – Ktoś mądry powiedział też: znajdź mieszkanie w najgorszej dzielnicy, która jest najbliżej centrum, i tam kup. To wciąż działa – zapewnia.

Dwa scenariusze

Łukasz Browarczyk podkreśla, że przy zakupie mieszkania na wynajem krótkoterminowy trzeba rozważyć dwa scenariusze. Lokal może być oferowany na doby cały rok albo – tylko w letnim sezonie. – W pierwszym scenariuszu należy się skupić na centrach miast atrakcyjnych zarówno turystycznie, jak i biznesowo, jak np. Warszawa, Gdańsk, Wrocław, Kraków – mówi Browarczyk. – W przypadku wynajmu mieszkań na doby wyłącznie w sezonie letnim trzeba wziąć pod uwagę miasta turystyczne i akademickie. Rok akademicki idealnie współgra z wynajmem lokali letnim turystom – wyjaśnia.

Pośrednik BIG Property podaje, że w nadmorskich dzielnicach Gdańska na kawalerkę trzeba mieć co najmniej 400 tys. zł, a na mieszkanie dwupokojowe – minimum 500 tys. zł. – Na lokale w Śródmieściu i na Starym Mieście trzeba mieć dwukrotność tych kwot – podaje Łukasz Browarczyk. Zastrzega, że stopę zwrotu trudno oszacować. – Można założyć, że zwrot nie nastąpi wcześniej niż po 15 latach – ocenia.

A Karolina Klimaszewska zaznacza, że miejscowości turystyczne charakteryzują się sezonowością popytu. – Chociaż w szczycie sezonu zysk z najmu takiego mieszkania może być stosunkowo wysoki, to dużo niższe obłożenie poza sezonem może mieć decydujący wpływ na zwrot z inwestycji – tłumaczy analityczka Otodomu. – W dużych miastach turystycznych jak np. Gdańsk inwestorzy minimalizują to ryzyko, elastycznie przenosząc oferty z najmu krótkoterminowego do długoterminowego poza sezonem. Dla początkującego inwestora bezpieczniejszy może się okazać wybór mieszkania w dużym, turystycznym ośrodku.

Klimaszewska zastrzega, że najpewniejsze inwestycyjnie regiony trudno wskazać. – Nawet w jednym województwie – np. warmińsko-mazurskim – ceny w jednym mieście wzrosły w ciągu roku o ponad 50 proc., a w innym zaledwie o 7 proc. – wskazuje ekspertka Otodomu.

Nieruchomości
Planowanie: ryzyko paraliżu inwestycji się oddala?
Nieruchomości
Krótki najem pod lupą skarbówki
Nieruchomości
Skokowy wzrost Renters na rynku krótkiego najmu
Nieruchomości
Czy „Klucz do mieszkania” podbije ceny nieruchomości
Nieruchomości
Deweloper idzie po ziemię pod mieszkania
Nieruchomości
W zaledwie trzy lata nasz rynek zmienił się dramatycznie