Co się wydarzyło w poniedziałek na giełdzie w Japonii? Indeks Nikkei stracił na zamknięciu 12,4 proc. Na te wieści zaczęły reagować kolejne giełdy, w tym warszawska.
Rzeczywiście, chwilami Nikkei 225 tracił nawet powyżej 13 proc. Japoński indeks wyglądał rzeczywiście absolutnie dramatycznie. Powodem podstawowym jest potężne umocnienie jena, dlatego że jen w ciągu miesiąca ze 162 jenów za dolara spadł do 143, czyli około 12 proc. Jak na tę walutę to umocnienie jest potężne. To oczywiście jest wynikiem tego, że Bank Japonii za długo utrzymywał stopy na ultraniskim poziomie, wreszcie zaczął je podnosić i zapowiedział kolejne podwyżki, luzowanie ilościowe też się prawie kończy. To wszystko razem spowodowało, że jen zaczął się umacniać, skończył się więc czas carry trade. Podwyżka uderzyła w banki japońskie w sposób potężny, bo indeks japońskich banków miejscami tracił nawet 17 proc., nie wiem jak się skończyło. Oczywiście mówi się, że recesja w Stanach Zjednoczonych jest możliwa, że dane z USA były takie, że zapowiadają recesję, ale tutaj ja bym był bardzo, ale to bardzo wstrzemięźliwy. W II kwartale w Stanach Zjednoczonych annualizowany PKB wzrósł o 2,8 proc., co dla Stanów Zjednoczonych jest naprawdę solidnym wzrostem, no to gdzie ta recesja? Jednak dane z indeksu menedżerów logistyki dla przemysłu były bardzo słabe, ale przemysł Stanach Zjednoczonych to jest może 3 proc. gospodarki, a 96–97 proc. to są usługi, w związku z tym, też nie przesadzajmy. Dane z amerykańskiego rynku pracy były słabe, to prawda, ale wpłynęło na to bardzo wiele czynników, nawet wydarzenia klimatyczne związane z huraganami. To, co dzisiaj widzimy, to jest przesada, to jest panika i wcale się nie zdziwię, jeżeli się okaże, to będzie jakaś tam okazja, choćby krótkoterminowa, do kupna. Ja w dalszym ciągu uważam, że w III kwartale zacznie się korekta. To w tej chwili się realizuje w Japonii w dość karykaturalnie przerażającym wymiarze, ale to nic innego, jak właśnie taka korekta.
Dlaczego na rynkach takie wstrząsające wrażenie wywołała podwyżka stóp procentowych?
Problemem było to, że ta sytuacja podobała się japońskim eksporterom. Japonia jest potęgą eksportową, w związku z tym im słabszy jen, tym lepiej, bo tym większa konkurencyjność samochodów z Japonii w przeliczeniu na inne waluty, te Mazdy i Toyoty tanieją, podobnie inne produkty japońskie. Doszło już jednak do naprawdę olbrzymiej przeceny jena i Bank Japonii musiał to w końcu zatrzymać. Wszyscy wiedzieli, że w końcu musi zacząć podnosić stopy. Według mnie dopuścił do zbyt dużego osłabienia jena, dlatego gdy zaczął działać wreszcie stosunkowo normalnie, to zniekształcił całą sytuację przez zbyt późne działanie.