Tomasz Bursa, OPTI TFI: 100 tys. pkt na WIG to nie mrzonka

Polskie banki wciąż mają atrakcyjne wyceny, biorąc pod uwagę potencjał ich wyników finansowych. Do kontynuacji hossy przydałyby się jednak nowe konie pociągowe – mówi Tomasz Bursa, doradca inwestycyjny, wiceprezes OPTI TFI.

Publikacja: 31.07.2024 15:50

Tomasz Bursa, OPTI TFI: 100 tys. pkt na WIG to nie mrzonka

Foto: parkiet.com

W ubiegłym roku postawił pan prognozę 100 pkt na WIG do końca 2025 r. Czy po ostatnich zniżkach indeksu podtrzymuje ją pan?

Wzrost o około 20 proc. do tego poziomu nie wydaje się być poza zasięgiem tak zmiennego i dynamicznego rynku, jakim jest GPW. Jesteśmy dziś w trakcie korekty, ale przypomnijmy, że od dramatycznego dołka z końca 2022 r. indeks szerokiego polskiego rynku akcji wzrósł o około 90 proc. Teraz WIG odsunął się od majowego szczytu o około 8 proc. Co ciekawe, podczas obecnej hossy wystąpiły cztery korekty WIG, w trakcie których indeks tracił od 6 proc. do 12 proc. Obecnie zatem jesteśmy wciąż w trakcie książkowej, klasycznej korekty. Sądzę jednak, że obrona pułapu 80 tys. pkt może być kluczowa dla utrzymania trendu wzrostowego. Osiągnięcie 100 tys. pkt przez WIG w 2025 r. jest jak najbardziej możliwe. Przy tym poziomie indeksu rynek będzie wyceniany na około 1,4 wartości księgowej. To jest poziom, na którym był wyceniany trzy- czy czterokrotnie w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Pamiętajmy, że WIG to indeks dywidendowy i tylko to może dać kilka solidnych punktów procentowych wzrostu. Zaznaczam jednak, że rajd z ostatnich około 20 miesięcy miał dwa konie pociągowe. Jednym były banki, zachowujące się doskonale dzięki wysokim stopom procentowym. Drugim zaś były małe i średnie spółki. Abyśmy dociągnęli do wspomnianej prognozy, przydaliby się nowi liderzy peletonu. Nasz rynek wcale nie jest drogi.

Który sektor może przejąć rolę lidera, spółki konsumenckie?

Sektor konsumpcji to bardziej kwestia sytuacji makro, która powinna poprawić się raczej w 2025 r. Ostatnio nastąpiła korekta oczekiwań co do konsumpcji. Polacy zaczęli odbudowywać oszczędności, i to ogromne zaskoczenie w realnie dodatniej dynamice płac. To oczywiście bardzo pozytywne zjawisko w długim terminie, bo może wspomóc inwestycje w gospodarce i na rynku kapitałowym. W krótkim terminie ma jednak wpływ na wydatki.

Warto odnotować, że w WIG-u udział pierwszych kilkunastu spółek sięga około 60 proc. Mówiąc może nieco przewrotnie, chciałbym, żeby spółki niebankowe nie tyle pomagały głównym indeksom, co im nie przeszkadzały. Ciągle wierzę w sektor bankowy, który nadal jest dosyć tani, a do tego cykl wysokich stóp procentowych nam się wydłuża. To bardzo dobre otoczenie dla tego typu firm. Mam wrażenie, że zwyżki banków poprzedzające ostatnie spadki nie były ostatnią falą zwyżek. Nawet w przypadku spadku stóp procentowych, które przecież nie odwrócą całkiem minionego cyklu podwyżek, banki zarówno polskie, jak i europejskie, mocno tego nie odczują. Są one bardzo dobrze przygotowane na cięcia stóp i utrata marży odsetkowej netto nie będzie tak duża, jak wskazywały to prognozy np. sprzed dwóch lat. Z drugiej strony nad bankami wciąż wisi ogromne ryzyko regulacyjne. Nie wiemy, czy opodatkowanie sektora w Polsce, czy Europie pozostanie na obecnych poziomach.

Jak ocenia pan wyniki banków za II kwartał?

Negatywnym zaskoczeniem jest nadal utrzymujące się obciążenie rezerwami frankowymi. Sądziłem, że ten problem w 2024 r. już będzie odchodził, tymczasem banki nadal tworzą duże rezerwy. Spójrzmy jednak na banki europejskie, które nie mają takich obciążeń regulacyjnych i frankowych jak polskie. Tam marże odsetkowe netto, pomimo już lekko spadającego EURIBOR-u, wcale mocno się nie pogarszają. A jednak banki włoskie czy hiszpańskie są w stanie odbudowywać wynik z opłat i prowizji. To duża różnica między bankami polskimi a zachodnimi, które mocniej dywersyfikują przychody.

Ostatnio wraca temat kredytów opartych na WIBOR. Czy są wadliwe? Czy to duże zagrożenie, podobne do tego z kredytami frankowymi?

Trudno komentować ten temat, bo pewnie pięć lat temu mało kto przewidywał, że roszczenia odnośnie do kredytów frankowych staną się tak poważne. Zakładam, że przesłanki co do kredytów opartych na WIBOR są jednak zupełnie inne, a do tego jak dotąd wszystkie banki tego typu spory wygrywają. Nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, w której byśmy podważyli WIBOR. Doprowadziłoby to do wysadzenia sektora bankowego.

Jesteśmy coraz bliżej obniżek stóp procentowych w USA, przed nami wybory prezydenckie za oceanem. Jak otoczenie zewnętrzne może wpływać na polski rynek?

Co do obniżek stóp procentowych przez Fed to rynek zaklina je już od około roku, a ich wciąż brak. Co ciekawe, rynki zarówno długu, jak i akcji się tym nie przejmują. Jeśli jednak dziś rentowności obligacji amerykańskich sięgają 4,2 proc., to właściwie cały cykl cięć jest już w cenach. Jestem niemal przekonany, że długoterminowe stopy procentowe w USA z powodu wysokich potrzeb pożyczkowych wcale nie muszą spadać. Samo rozpoczęcie cyklu obniżek nie powinno mieć już wpływu na rynki.

Co do polityki to podzieliłbym najbliższe miesiące na okres przed i po wyborach. Zaskakuje mnie bardzo dobre zachowanie S&P 500 w I połowie roku. Po zmianie kandydata demokratów dzisiaj nie wiemy, kto wygra wybory w USA. Ostatnie sondaże dają obu pretendentom niemal równe szanse. Polaryzacja gospodarcza w USA jest bardzo silna, więc wynik wyborów może mieć spory wpływ na poszczególne branże. Do wyborów S&P 500 może być już słabszy, ale po wyborach – podobnie, jak to się stało w Polsce jesienią – możemy mieć oddech.

Jest szansa, że zwyżki na amerykańskim rynku także będą szersze?

W cenach tzw. Magnificent 7 jest już sporo i zdarza się, że nawet przy silnej poprawie wyników ich kursy spadają. Co ciekawe, szacuje się, że wpływ AI na PKB może być widoczny przez ledwie sześć–siedem lat, podczas gdy poprzednie rewolucje, jak np. maszyna parowa, trwały kilkadziesiąt lat. Niecierpliwość inwestorów może być duża. Ja jestem optymistą i liczę, że inwestycje w AI sporo zmienią. Oczywiście ryzykiem jest, kiedy przeniosą się one na wyniki spółek.

Co do szerokiego rynku to grono spółek odpowiedzialnych z hossę może się powiększyć i mogą to być też firmy związane z AI. Bardzo dobrze w ostatnich miesiącach zachowują się spółki budujące centra danych. Coraz więcej mówi się też o firmach zajmujących się nowoczesną infrastrukturą energetyczną.

Inwestycje
Ropa naftowa schodzi na niższe poziomy. Gdzie może się zatrzymać?
Materiał Promocyjny
Czy samochód służbowy musi być nudny?
Inwestycje
Michał Krajczewski, BM BNP Paribas: Męczący trend boczny na WIG20? Dlaczego nie
Inwestycje
Copy trading to ani zarządzanie, ani doradztwo
Inwestycje
Sobiesław Kozłowski, Noble Securities: Akcje XTB potrzebowały „oczyszczenia”
Materiał Promocyjny
Transformacja na elektromobilność otwiera wiele nowych możliwości
Inwestycje
Zbieranie danych w grupie kapitałowej