Piotr Kuczyński, DI Xelion: Korekta tak, ale nie zakończy rynku byka

Lipcowe posiedzenie Rezerwy Federalnej pokaże nam, w którym punkcie rynkowym jesteśmy. Będzie to najważniejsze wydarzenie najbliższego kwartału – uważa Piotr Kuczyński, analityk rynków finansowych w DI Xelion.

Publikacja: 27.06.2023 19:14

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Piotr Kuczyński, analityk rynków finansowych w DI

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Piotr Kuczyński, analityk rynków finansowych w DI Xelion.

Foto: parkiet.tv

Czy z perspektywy rynkowej weekendowe wydarzenia w Rosji były nic nie znaczącym epizodem? Reakcji podczas poniedziałkowych notowań w zasadzie nie było.

Wstępnie to, co się wydarzyło, oceniam jako tragifarsę. Pucz nie wytrzymał do poniedziałku, czego się spodziewałem. W tym kontekście brak reakcji rynków jest całkowicie zrozumiały. Jeżeli jednak faktycznie się okaże, że pozycja Putina przez to, co się wydarzyło, została osłabiona, to być może sprowokuje go to do pokazania siły i wtedy może być niewesoło. Trzymamy jednak kciuki, by tak się nie stało.

Czy rynki nie oswoiły się już na dobre z tematem wojny i tak naprawdę jedynie skrajne scenariusze mogłyby faktycznie mieć wpływ na notowania? Czy generalnie obecnie chciwość na rynkach nie góruje nad strachem?

Tak to właśnie wygląda. Świat przyzwyczaił się do wojny. Tak to zawsze działa i faktycznie, jeśli nie będzie jakiegoś nagłego zwrotu akcji, to rynki finansowe będą do tego tematu podchodzić spokojnie. Widać to chociażby po notowaniach gazu, ropy naftowej czy też węgla. Zgadzam się także, że mamy do czynienia ze skrajną chciwością, co pokazują rynkowe wskaźniki. To musiało się skończyć jakąś korektą. Ona faktycznie przyszła, chociaż nie jest duża, a też nie zakładam, że zamieni się w bessę.

A co z Fedem? Jego przedstawiciele mówią o możliwych nawet dwóch podwyżkach stóp w tym roku, podczas gdy rynek w to nie wierzy. Czy Fed nie stał się przypadkiem zakładnikiem rynku? Czy ogon nie zaczął machać psem?

Z jednej strony mówi się, że nie walczy się z Fedem, bo i tak się przegra. Z drugiej strony niektórzy twierdzą, że Fed robi wszystko pod dyktando rynków finansowych. W tej chwili faktycznie Fed sugeruje, że możliwe są dwie podwyżki o 25 pkt bazowych lub jedna o 50 pkt. Kluczowy będzie moim zdaniem lipiec. Będzie to naprawdę ciekawy miesiąc. Mamy bowiem publikacje z amerykańskiego rynku pracy, dane o inflacji, początek sezonu wynikowego na Wall Street i przede wszystkim posiedzenie Fed. Myślę, że właśnie to posiedzenie da nam odpowiedź, gdzie tak naprawdę jesteśmy, i będzie to najważniejsze wydarzenia najbliższego kwartału.

Jest jeszcze wątek recesji. Ostatnie dane z Europy pokazały, że wcale nie możemy o niej zapominać. Recesja jest dzisiaj niedoszacowanym ryzykiem?

Faktycznie ostatnie dane PMI były słabe i sygnalizowały, że jest ryzyko recesji. W tym kontekście nie dziwi fakt, że niemiecki DAX po ustanowieniu rekordu rozpoczął korektę. Temat recesji to obecnie jednak dziwne zjawisko. W Stanach Zjednoczonych jej pojawienie się przesuwa się z miesiąca na miesiąc, z kwartału na kwartał. Mówiono o niej już pod koniec 2022 r., ale do tej pory ona w praktyce nie przyszła. Może się skończyć tym, że powiedzenie, by nie walczyć z Fedem, okaże się słuszne. Jerome Powell cały czas bowiem powtarza, że liczy na miękkie lądowanie. To jest moim zdaniem bardzo prawdopodobne.

A co z polską gospodarką. Ona najgorsze ma już faktycznie za sobą?

Założenie, że to co widzieliśmy było najgorszym co mogło się wydarzyć, jest bardzo optymistyczne. Wydaje się, że sytuacja owszem może się poprawiać, jeśli u naszych zachodnich sąsiadów gospodarka nie złapie mocniejszej zadyszki. Jest prawie pewne, że w tym roku recesji w Polsce nie odnotujemy, ale wzrost gospodarczy będzie rachityczny. W tym roku możemy więc mieć do czynienia ze stagflacją, czyli niskim wzrostem gospodarczym i wysoką inflacją, a przecież stagflacja jest najgorsza dla gospodarki i rynków. Tymczasem reakcji w zasadzie nie ma. Wszystko, co się dzieje, nie mieści się w tym, co opisują książki do ekonomii. Wydarzenia ostatnich lat, takie jak pandemia, wojna, niestandardowe działania banków centralnych zaburzyły wcześniej obowiązujące zasady.

Mamy zagrożenie stagflacją, sygnały z RPP o możliwej obniżce stóp procentowych, a mimo to złoty trzyma się mocno. Jak wytłumaczyć tę zagadkę?

Warto zauważyć, że nie jest to tylko siła złotego. Zyskiwał także forint czy też korona czeska. Mamy więc napływ kapitału w naszym regionie i myślę, że to jeszcze nie koniec umocnienia złotego. Ktoś może powiedzieć, że czekają nas wybory. Rynki finansowe zakładają jednak, że gorzej po wyborach już być nie może. Wydaje mi się, że zagranica, widząc umacniającego się złotego, też mu w tym pomaga jednocześnie inwestując w akcje na GPW. Mogą na tym zyskać bowiem dwa razy: na walucie i na akcjach. To co będzie robiła RPP to oczywiście istotny temat. Uważam, że obniżka stóp procentowych po wakacjach byłaby katastrofalną decyzją, bo miałaby ona też wydźwięk polityczny. RPP takich rzeczy nie powinna robić.

Warto więc być rynkowym optymistą?

Myślę, że tak. Korekta była i jest niezbędna, ale nie zakończy rynku byka. Oczywiście są różne prognozy, również te mające wydźwięk bardzo negatywny. Ja tego na razie jednak nie zakładam. Być może wrzesień, który w USA uważany jest za najgorszy miesiąc dla giełd, przyniesie jakieś przesilenie. Jeśli nie wypłynie jednak czarny łabędź, to nie widzę powodu, by rynki znów weszły w bessę.

Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Hossa aktualna, ale z większą zmiennością
Materiał Promocyjny
Pierwszy bank z 7,2% na koncie oszczędnościowym do 100 tys. złotych
Inwestycje
Strach przed potencjalną korektą?
Inwestycje
Krajowy rynek ETF-ów na długiej i wyboistej drodze
Inwestycje
Polscy inwestorzy stawiają na finanse i lubią kryptowaluty
Materiał Promocyjny
NIS2 - skuteczne metody zarządzania ryzykiem oraz środki wdrożenia
Inwestycje
Co inwestorzy sądzą o perspektywach S&P500? Gotowi kliknąć "sprzedaj"?
Inwestycje
ESRS E1 Mierniki