100 pkt to poziom, przed którym zatrzymał się ostatnio indeks dolara DXY. Czy to oznacza, że amerykańska waluta traci aprecjacyjny impet?
Moim zdaniem dolar jest teraz w kluczowym momencie i dostrzegam symptomy wytracania jego siły. Myślę, że argumentacja lepszej koniunktury w USA w porównaniu do europejskiej zaczyna się wyczerpywać, co widać chociażby po słabszych odczytach ISM i danych z rynku pracy, a także po tym, że kurs EUR/USD broni się przed spadkiem do parytetu. Od strony technicznej warto zwrócić uwagę na wysoki poziom oscylatora stochastycznego, który sugeruje przegrzanie rynku.
Pozostając przy rynku amerykańskim. Trwa 13 runda negocjacji z Chinami. Widać z jednej strony skok zmienność S&P500, mierzony wskaźnikiem ATR, a także niemoc w przebiciu 3000 pkt. Czy kolejny rozdział w wojnie handlowej to zapowiedź spadków na Wall Street?
Ostatnie dziewięć lat to dominacja Wall Street na rynkach globalnych, co widać chociażby wtedy, gdy porówna się stopy zwrotu za ten okres. Dla S&P500 to 400 proc., dla WIG20 tylko 150 proc. Hossa za oceanem jest rekordowo długa i myślę, że zwiększa się z upływem czasu wrażliwość inwestorów. Zwłaszcza, że Trump lubi tweetować i zmieniać zdanie, a do tego dochodzą te słabsze odczyty makro. Stąd mamy wysoki ATR i niemoc przy 3000 pkt. Wiele zależy oczywiście od przebiegu negocjacji. Zakładam, że prezydentowi zależy na reelekcji, a jej będą sprzyjać wzrosty na giełdzie. Stąd spodziewam się ponowienia ataku na 3000 pkt.