Na otwarciu piątkowej sesji akcje Dino Polska wzbiły się o około 10 proc., a po spotkaniu z zarządem kurs jeszcze powędrował w górę.
Już wyniki Biedronki były sygnałem, że w spółkach handlowych najgorsze może być za nami, a to przełożyło się na kurs Dino. Piątkowa sesja podbiła jednak wycenę sieci sklepów znacznie wyżej, bo do poziomów ostatnio widzianych w lipcu tego roku. Pod koniec dnia kurs rósł o ponad 14 proc., niwelując tegoroczny spadek do niecałych 15 proc. W pamięci inwestorów wciąż jeszcze świeże są dane o sprzedaży detalicznej we wrześniu, które wskazywały na jej duży, znacznie większy od prognoz spadek. W październiku sytuacja wygląda już jednak tak jak np. w wakacje.
– Konsument pozostaje silny, ale jak już wskazywaliśmy, robi bardzo rozważne zakupy. Naszą rolą jest to, żeby go zachęcić do robienia zakupów w naszej sieci – mówi Michał Krauze, członek zarządu i dyrektor finansowy Dino Polska. – Sprzedaż porównywalna w październiku wraca do poziomów z lipca czy sierpnia, zaś w całym IV kwartale spodziewamy się, że wskaźnik sprzedaży like for like sięgnie średniego, jednocyfrowego poziomu – zapowiada Krauze. Przyznaje zarazem, że wciąż widoczne są wzrosty wolumenów zakupów. – Wrzesień, po dwóch dobrych miesiącach, był bardzo słaby, jeśli chodzi o sprzedaż porównywalną. Można to tłumaczyć zarówno złą pogodą, jak i układem miesiąca.
Dotychczas rozczarowanie inwestorów budziła m.in. marża EBITDA. Zarząd zapowiada jednak, że wskaźnik ten powinien się poprawiać. – Zamierzamy poprawiać marżę EBITDA. Jesteśmy w stanie ją podnieść z obecnych poziomów – twierdzi Krauze. Marża EBITDA po trzech kwartałach wyniosła 7,8 proc. wobec 8,9 proc. w tym samym okresie przed rokiem.