– Polska branża kosmetyczna jest odporna na kryzysy – mówi Henryk Orfinger, współzałożyciel, przewodniczący rady nadzorczej spółki Dr Irena Eris, jednej z najbardziej znanych polskich firm na rynku urody, a także twórca i wieloletni prezes Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego. Jest przekonany, że i tym razem krajowym producentom kosmetyków uda się przetrwać kryzys wywołany wojną w Ukrainie – również dzięki rozwojowi eksportu.

Potwierdzają to dane z bazy GUS udostępnione nam przez Zespół Analiz Sektorowych PKO Banku Polskiego. Według nich, chociaż po wybuchu wojny eksport polskich kosmetyków na Wschód gwałtownie spadł, to na koniec sierpnia jego wartość sięgnęła 2,57 mld euro, czyli o 2,3 proc. więcej niż rok wcześniej.

Z pomocą polskiej branży urody idzie Polska Agencja Inwestycji i Handlu, która wspiera m.in. rozwój sprzedaży kosmetyków na Bliskim Wschodzie. W tym w Zjednoczonych Emiratach Arabskich (ZEA), które są jednym z największych rynków kosmetycznych w tym regionie i gdzie wkrótce odbędą się Beauty World Middle East w Dubaju – największe międzynarodowe targi branży urody na Bliskim Wschodzie.

– W tym roku, za sprawą stoiska, które organizujemy, w targach weźmie udział ponad 70 polskich firm – podkreśla Patrycja Lisikiewicz z Zagranicznego Biura Handlowego PAIH w Dubaju.

– W ciągu roku w eksporcie kosmetyków wzrósł udział m.in. Francji, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii Chin i Zjednoczonych Emiratów Arabskich – zwraca uwagę Anna Senderowicz z Zespołu Analiz Sektorowych PKO BP. I potwierdza, że wstrzymanie wysyłki do Rosji i Białorusi oraz problemy z transportem do Kazachstanu zmuszają krajowych producentów do przeorientowania działalności eksportowej i szukania odbiorców na innych rynkach, a także do zwiększania sprzedaży w kraju.