Jak trwająca wojna w Ukrainie i sankcje nakładane na Rosję przekładają się na sytuację w sektorze IT?
Ogólnie sytuacja na pewno się nie polepszyła. Od dłuższego czasu mamy globalnie niezaspokojony popyt na niektóre kategorie produktów czy konkretne modele sprzętu. Wywołał je splot różnych zdarzeń, od pandemii i zamykania fabryk elektroniki przez pożary czy inne zdarzenia po rozregulowanie światowej logistyki.
Jednocześnie właśnie pandemia wywołała przyspieszenie cyfryzacji świata, co z kolei wzmocniło popyt. Nawet jednak u nas zdarzały się sytuacje, że choć zapewniliśmy nieprzerwaną ciągłość sprzedaży, to niekiedy widzieliśmy również braki. Co jednak ważne, pomimo trudnej sytuacji podaży i niepewności co do dostaw, zdołaliśmy zwiększyć bufor bezpieczeństwa – w rezultacie na koniec roku zgromadziliśmy zapasy o wartości ponad 1,3 mld zł, czyli o 30 proc. większe niż na koniec roku 2020.
Terminy dostaw są teraz dłuższe?
Obecnie obserwujemy w przypadku sprzętu IT wydłużenie czasu standardowych dostaw o 3–4 tygodnie, głównie ze względu na braki miejsc na statkach. Jednocześnie szlak kolejowy z Chin, z uwagi na wojnę w Ukrainie, jest obecnie niedostępny dla transportu towarowego. Z kolei sprzęt dla realizacji przetargów jest często transportowany samolotami, bo czas dostawy – z racji zobowiązań umownych – jest niekiedy dużo ważniejszy niż koszty logistyczne. Do istotnych kwestii z ostatnich dni należy zaliczyć trzęsienie ziemi w Japonii, co skutkowało dodatkowym zatrzymaniem produkcji w fabrykach półprzewodników.