Podkreśla, że trwają prace nad uzdrowieniem biznesu. – Jesteśmy na etapie wydzielenia części logistycznej. W następnym etapie nastąpi wydzielenie dystrybucji, jak również rezygnacja z nierentownych części biznesu – mówi. Docelowo cała działalność mrożonkowa ma się znaleźć w innej spółce. Z kolei ta notowana na GPW zmieni nazwę na Stormm i będzie się zajmować działalnością inwestycyjną.
Zarząd nie ukrywa, że biznes mrożonkowy może zostać sprzedany. Kilka podmiotów ponoć bada spółkę. Jednak czy nie odstraszy ich kiepska kondycja Jago? – Dla inwestorów związanych blisko z branżą mrożonkową tegoroczne złe wyniki firmy nie są żadnym zaskoczeniem – twierdzi Niebrzydowski.
Po trzech kwartałach Jago ma ponad 20,7 mln zł skonsolidowanej straty wobec 7,8 mln zł zysku przed rokiem. Na koniec września zobowiązania wynosiły 155,8 mln zł, a kapitały własne 96,2 mln zł.Tymczasem na rynku pojawiły się informacje, że do sądu trafił wniosek o upadłość Jago. – Nie było takiego wniosku – poinformowano nas jednak w Sądzie Rejonowym w Krakowie.
Zarząd podkreśla, że sam nie zamierza wnioskować o upadłość. – Nic nam również nie wiadomo, aby którykolwiek z wierzycieli miał taki zamiar. Osobiście patrzę w przyszłość z umiarkowanym optymizmem, choć droga przed nami jest jeszcze mocno wyboista – mówi Niebrzydowski.