Akcjonariusze Mewy powołali na wtorkowym walnym zgromadzeniu, które zakończyło się około północy, nowych członków rady nadzorczej (kadencja poprzedniej wygasła). Do nadzoru weszli: Robert Buchajski, Piotr Kwaśniewski, Sylwester Bogacki, Grzegorz Gniady (szef Cashflow) i Dariusz Czech.
Rada odzieżowej firmy od razu ukonstytuowała się i odwołała dotychczasowy zarząd, powołując nowe kierownictwo. Funkcję prezesa powierzono Jarosławowi Pawelczukowi. Do zarządu Mewy wszedł też Karol Maciuk. Dotychczasowy zarząd złożył sprzeciw wobec uchwał WZA. Wczoraj na negocjacjach spotkali się w siedzibie spółki członkowie obu zarządów. Efektów rozmów nie znamy.
[srodtytul]Ważne walne zgromadzenie?[/srodtytul]
Przypomnijmy, że dotychczasowy zarząd nie wpisał części akcjonariuszy na listę osób mających prawo do wykonywania głosów na WZA. Tłumaczył, że nie dopełnili oni obowiązków informacyjnych. To wywołało awanturę, co spowodowało interwencję policji. Dorota Kenicer, dotychczasowa prezes, uznała, że w tej atmosferze nie można kontynuować posiedzenia, i odwołała obrady, twierdząc, że WZA zwołane zostanie jeszcze raz. Większość akcjonariuszy pozostała jednak na sali obrad. Wezwano nowego notariusza. Posiedzenie zakończyło się późną nocą.
– Działania zarządu polegające na skreśleniu z listy akcjonariuszy walnego zgromadzenia bez prawomocnego wyroku sądu są nielegalne. Zarząd nie ma żadnych podstaw prawnych, żeby wykreślać osoby dopuszczone do obrad, nawet jeśliby przyjąć, że akcjonariusze nie dopełnili obowiązków informacyjnych – mówi Leszek Koziorowski z kancelarii Gessel Koziorowski. Dlatego, jego zdaniem, akcjonariusze mieli prawo domagać się uczestnictwa w posiedzeniu. Podkreśla, że jeżeli WZA toczyło się w miejscu i czasie prawidłowo zwołanego zgromadzenia to przeprowadzone obrady należy uznać za walne zgromadzenie. Warunkiem jest prawidłowe otwarcie obrad – którego może jednak dokonać każdy z akcjonariuszy, kiedy nie są obecni przedstawiciele rady nadzorczej lub zarządu – oraz prowadzenie posiedzenia zgodnie z opublikowanym porządkiem obrad – uważa Koziorowski. Dodaje, że dowodem odbycia posiedzenia jest protokół notarialny wraz z prawidłowo sporządzoną listą obecności.