To sporo, zważywszy że obecnie kapitał dzieli się na 75 mln walorów. Kurs Czerwonej Torebki w ostatnich latach mocno zniżkuje i obecnie oscyluje w okolicach 0,7 zł. Przy takim poziomie i emisji maksymalnej liczby akcji oferta miałaby wartość niespełna 40 mln zł.
Zarząd może wydawać akcje zarówno w zamian za wkłady pieniężne, jak i niepieniężne. Może też, za zgodą rady nadzorczej, pozbawić akcjonariuszy prawa poboru – wynika z projektów uchwał. Upoważnienie do podwyższenia kapitału ma wygasnąć z upływem trzech lat. Nie podano, na jakie konkretnie cele miałyby zostać przeznaczone środki z planowanej emisji.
Czerwona Torebka nie może się pochwalić dobrymi wynikami finansowymi. W I półroczu 2017 r. jej skonsolidowane przychody r./r. spadły o ponad jedną trzecią, do 23,2 mln zł, a strata netto (z działalności kontynuowanej) się pogłębiła do ponad 39 mln zł – mimo że spółka mocno ścięła koszty. Te z kategorii ogólnego zarządu spadły o 45 proc. To wynik porządkowania struktury grupy kapitałowej oraz optymalizacji – czytamy w sprawozdaniu. Na koniec czerwca zobowiązania długoterminowe wyniosły 38,1 mln zł (ponad 7 proc. sumy bilansowej) w porównaniu z 52,3 mln zł na koniec 2016 r. Z kolei krótkoterminowe spadły do 43,4 mln zł (czyli 8 proc. sumy bilansowej) z 46,6 mln zł. Jednak wskaźniki płynności giełdowej spółki obecnie są zdecydowanie gorsze niż rok temu.
Większościowy pakiet akcji (bezpośrednio i pośrednio) kontroluje Mariusz Świtalski – twórca tak znanych marek jak Biedronka, Żabka czy Eurocash. Czerwona Torebka zadebiutowała na warszawskiej giełdzie pod koniec 2012 r., zapowiadając dynamiczną rozbudowę ogólnopolskiej sieci małych pasaży handlowych. Na razie nie udało jej się zrealizować tych zapowiedzi. Cena emisyjna akcji w IPO wynosiła 7 zł. kmk