W ostatnią środę października akcjonariusze Vistuli i Bytomia zgodzili się na połączenie biznesów i zmianę szyldu na VRG. Grupa o przychodach przekraczających 1 mld zł będzie dalej aktywna na polu fuzji i przejęć w Polsce i regionie. Przy stole może mieć konkurencję w postaci OTCF.
Przeciwko tylko Colian
– Założenia na ten rok zawarte w naszym programie motywacyjnym przewidywały konsolidację wyników Bytomia od 1 października. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, będzie to możliwe od 1 grudnia. Naszym celem jest rejestracja połączenia 30 listopada – powiedział „Parkietowi" Grzegorz Pilch, prezes Vistuli po tym jak akcjonariusze spółki uchwalili emisję akcji, które trafią do właścicieli Bytomia, a akcjonariusze Bytomia jednogłośnie zgodzili się na fuzję.
Vistula wyda im 53,26 mln walorów (przy piątkowym kursie pula ta warta była 207 mln zł), które odpowiadają około 23 proc. wszystkich akcji Vistuli po podwyższeniu kapitału. Pilch nie pamięta zgromadzenia, na którym stawiliby się posiadacze ponad 80 proc. akcji firmy, a tak było tym razem.
Tak duże zainteresowanie mogło być zapowiedzią zderzenia zwolenników i przeciwników transakcji, po której Vistula stanie się jedynym właścicielem akcji Bytomia. Jednak dyskusji na temat przejęcia nie było. Przeciwko emisji połączeniowej głosował jeden z akcjonariuszy – firma Colian Holding, należąca do rodziny Kolańskich. Formalnego sprzeciwu nie zgłosiła, co oznacza, że transakcja jest bezpieczna. Akcjonariusze Vistuli w środę zgodzili się też na zmianę nazwy spółki. – Nasza strategia zakłada budowę domu marek. Dlatego też zdecydowaliśmy się na zmianę nazwy na VRG (od Vistula Retail Group), by żadnego z brandu nie uwypuklać nadmiernie. Będziemy chcieli przejmować już istniejące marki – mówi Pilch.