Zysk netto Michelin wyniósł w ub.r. 296 mln euro (2,2 euro na akcję), wobec 399 mln euro (2,96 euro na akcję) w 2000 r. Ten największy na Starym Kontynencie producent opon tłumaczy tę obniżkę spadkiem sprzedaży samochodów osobowych i ciężarowych w Stanach Zjednoczonych i zmniejszeniem popytu na samochody ciężarowe w Europie. Tendencja ta widoczna była przede wszystkim w drugiej połowie 2001 r. W tych okolicznościach firma, która dostarcza na rynki opony pod markami Michelin, Kleber i Goodrich, była zmuszona do 3-proc. podwyżki cen, by choć w części zrekompensować spadający popyt. Zarząd ostrzegł też, że bieżący rok może okazać się dla spółki również trudny, choć powinna zwiększyć się marża operacyjna (procent zysków spółki w stosunku do dochodów). Z tą prognozą częściowo zgadza się, cytowana przez Bloomberga, Corrine Jeanett, analityk z paryskiego biura Aurel-Leven. - Ten rok może być podobny, jak poprzedni, a nawet gorszy. Wiele negatywnych czynników, takich jak coraz mniejszy popyt na opony dla samochodów ciężarowych, zaszkodzi wynikom Michelin - ostrzegła francuska specjalistka.
Tymczasem inwestorzy z zadowoleniem przyjęli zapowiedź zwiększenia zysku operacyjnego koncernu i kupowali jego akcje. W połowie wczorajszej sesji na giełdzie paryskiej notowania walorów Michelin były już o 4,3% wyższe niż na zamknięciu sesji poniedziałkowej. Marża operacyjna francuskiego koncernu wyniosła w ub.r. 6,6%, wobec 7,6% w 2000 r., jednak - według prognoz zarządu - w tym roku powinna ona wynieść od 6,7% do 7,4%. Inwestorzy spodziewają się też, że Michelin skorzysta z niższych cen komponentów potrzebnych do produkcji opon (przede wszystkim ropy naftowej), i zredukuje koszty operacyjne dzięki zwolnieniu 7,5 tys. pracowników. Powinna też nadal rosnąć sprzedaż, która w 2001 r. zwiększyła się o 2,5%, do 15,8 mld euro.