Carlsberg umocnił się w Polsce

Piwo Carlsberg - po klockach Lego - jest najbardziej znanym duńskim produktem. Warzący je koncern w 1996 r. wkroczył do Polski, inwestując w akcje Okocimia. Teraz jesteśmy dla niego czwartym pod względem wielkości rynkiem. Czy pierwsi właściciele obu browarów mogli przewidywać, że tak potoczy się historia? Trudno zgadywać. Wiemy, że darzyli się sympatią.

Publikacja: 21.03.2003 08:59

W trakcie przygotowywania materiałów do filmu dokumentalnego o Janie Goetzu, właścicielu Browaru Okocim, w Archiwum Państwowym na Wawelu natrafiono na rycinę przedstawiającą stary browar Carlsberga. W jej prawym dolnym rogu złożona została odręczna dedykacja "Dla dobrego przyjaciela Jana Goetza - J.C. Jacobsen, czerwiec 1884". Okazało się, że dedykacja została skreślona ręką założyciela browaru Carlsberg. Po tym odkryciu przedstawiciele duńskiego koncernu odnaleźli w archiwach list, jaki do swojej asystentki, panny Bertelsen, wysłał Jacobsen z podróży po Europie. Napisał w nim m.in. "Wspaniały Goetz zaoferował dla mnie eleganckie mieszkanie w Krakowie. On i jego przystojny syn oprowadzali mniej, wszędzie. (...). W eleganckim domu w Okocimiu poznałem jego liczną rodzinę i musiałem przedłużyć wizytę, nie odwiedzając Kopalni Soli w Wieliczce". Czy obaj panowie mogli pod koniec XIX wieku przypuszczać, że za ponad 110 lat browar Carlsberg przejmie kontrolę nad Okocimiem?

Nie było tak różowo

Carlsberg stał się dużym udziałowcem Okocimia wiosną 1996 r. Kupił akcje nowej emisji po 18,2 zł i stał się posiadaczem pakietu ponad 30% (obecny kurs to około 12 zł). Później sukcesywnie zwiększał zaangażowanie. Za papiery na giełdzie lub w transakcjach pozasesyjnych płacił niekiedy po ponad 20 zł. W lutym 1999 r. miał już około 45% akcji. W ślad za tym nie szły jednak sukcesy rynkowe Okocimia. Pod koniec 1998 r. jego udział w polskim rynku piwa spadł do około 7,5% z ponad 10% sprzed kilku lat. Słabe wyniki były powodem odwołania długoletniego prezesa Mieczysława Mietły. Na rynku pojawiły się spekulacje, że Duńczycy nie mają pomysłu na działalność w Polsce i mogą się wycofać. Sytuacja w 1999 r niewiele się zmieniła, kurs ciągle spadał. Zrezygnował prezes Marko Marinko. Na początku 2000 r. udział spółki w rynku obniżył się do niecałych 6%.

Inwestycje zamiast odwrotu

Przedstawiciele Carlsberga przygotowywali się do kontrataku. Z Kopenhagi docierały nieoficjalne informacje o możliwym zakupie kilku browarów regionalnych w Polsce. Realizację nowej strategii inwestor powierzył Marcinowi Pirógowi, od maja 2000 r. prezesowi browaru. Nowy szef zaczął realizować strategię odbudowy pozycji Okocimia. Już w czerwcu rada nadzorcza spółki zatwierdzała projekt rozbudowy browaru w Brzesku - inwestycji sięgającej 300 mln zł. Firma postawiła na rozwój własnej sieci dystrybucji i poprawę wizerunku marki. Podjęła decyzję o sprzedaży przestarzałych zakładów w Krakowie i Chociwlu. Carlsberg postanowił umocnić swoją pozycję w spółce. W maju 2001 r. ogłosił wezwanie na sprzedaż pozostających poza jego kontrolą akcji Okocimia. Zaoferował 16,25 zł i zwiększył udziały do ponad 80%. W sierpniu 2001 r. Okocim podpisał z niemieckim Bitburgerem umowę kupna dwóch browarów: Bosmana ze Szczecina i Kasztelana z Sierpca. W tym samym czasie Carlsberg kupił 80% akcji wrocławskiego Piasta. Docelowo Duńczycy mogą zdecydować się na połączenie dwóch, kontrolowanych przez siebie, polskich firm.

Carlsberg Okocim (sąd zarejestrował zmianę nazwy spółki w październiku 2001 r.) za Bosmana i Kasztelana zapłacił około 220 mln zł, z czego połowę w akcjach. Emisja ponad 6,7 mln walorów z ceną 16,34 zł została zamknięta w połowie 2002 r. Pod koniec ubiegłego roku Carlsberg odkupił około 10% akcji giełdowej spółki od Bitburgera, płacąc za każdą po 16,35 zł. Kontroluje teraz niecałe 72% udziałów.Czas na zysk

Nowa strategia Carlsberga Okocim przynosi sukcesy. W 2002 r. spółka sprzedała około 3,6 mln hektolitrów piwa i ma około 14-proc. udział w polskim rynku piwa. Umocniła się na trzeciej pozycji po Żywcu i Kompanii Piwowarskiej. Dzięki restrukturyzacji po dwóch latach dużych strat grupa Carlsberg Okocim w 2002 r. wypracowała zysk operacyjny - 7,6 mln zł - i zysk netto - prawie 3 mln zł. Jej przychody przekroczyły 1,14 mld zł. W tym roku zarząd polskiej spółki spodziewa się wzrostu sprzedaży o 10%, do 4 mln hl i dalszej poprawy wyniku. Jednak wszystko wskazuje na to, że niedługo pozostanie na warszawskim parkiecie. Duńczycy, gdy otrzymywali zgodę na przekroczenie progu 50%, zobowiązali się, że utrzymają Carlsberg Okocim na GPW do czasu wejścia Polski do Unii Europejskiej.

Dania to piwo

Jeśli zapytać o najbardziej znany duński produkt, to dzieci bez wahania wymienią klocki Lego (niektóre może wspomną o baśniach Andersena). Dorośli zaś wiedzą, że Dania to piwo Carlsberg. Jego historia liczy już ponad 150 lat. Jacob Christian Jacobsen w pierwszej połowie XIX w. był pracownikiem małego kopenhaskiego browaru. Powodowany żądzą wiedzy i zbicia fortuny wyruszył do Bawarii. Tam zgłębił tajniki "dolnej fermentacji". Bogatszy o tę wiedzę z pogranicza magii, wrócił w rodzinne strony i postanowił rozkręcić własny interes.

W 1847 r. zbudował warzelnię piwa. Nazwą nowej firmy chciał uczcić pięcioletniego wtedy synka. Ponieważ syn miał na imię Carl, a browar stanął na wzgórzu, z połączenia powstał Carlsberg.

Szóste miejsce na świecie

Lata mijały, Carlsberg rósł w siłę, produkował coraz więcej i sprzedawał coraz więcej. W końcu nadszedł moment połączenia z drugim najstarszym duńskim browarem - Tuborgiem - i tak powstała Carlsberg Group. Jest to teraz jedna z największych na świecie firm produkujących piwo - zajmuje szóste miejsce pod względem wielkości sprzedaży. Carlsberg ma 67 browarów w 40 krajach, a swoje piwo sprzedaje w ponad 140 krajach. Co godzinę browary Carlsberga opuszcza 750 tys. butelek piwa. Codziennie na całym świecie pije je 15 milionów osób.

W maju 2000 r. Carlsberg połączył swoje browary z należącymi do norweskiej spółki Orkla i wtedy zaczął intensywniej inwestować w kraje Europy Wschodniej. Dynamiczny rozwój sprzedaży piwa w tej części świata decydował o wzroście przychodów całego koncernu (rynki zachodnie były już nasycone). Najnowsze wyniki finansowe Carlsberga zdają się jednak świadczyć, że rynek Europejczyków ze Wschodu jest już nasycony.

Rosja mniej pije, ale...

W dniu opublikowania raportu za IV kwartał ub.r., 20 lutego, kurs akcji Carlsberga spadł aż o 11% do poziomu najniższego od 6 czerwca 2000 r. Inwestorów zaniepokoiły gorsze wyniki, zwłaszcza w Europie Wschodniej. W minionym kwartale sprzedaż w tym regionie wzrosła o 5%, do 1,4 mld koron (209 mld USD), a więc dwa razy mniej niż w poprzednich trzech miesiącach.

W ubiegłych dwóch latach o wzroście przychodów duńskiego browaru decydowała sprzedaż w Rosji, gdzie rynek piwa w 2001 r. zwiększył się o 14%. Na ten rok Carlsberg spodziewa się wzrostu sprzedaży w Rosji już tylko o 9%. Baltic Beverages Holding jest największym rosyjskim browarem, kontrolującym jedną trzecią tamtejszego rynku. Firma ta należy w połowie do Carlsberga i w połowie do Scottish & Newcastle. Zdaniem analityków branży, Rosja w 2007 r. może stać się największym rynkiem piwa w Europie. Wydatki konsumpcyjne Rosjan mają wzrosnąć w tym roku o 11%, podczas gdy w ub.r. zwiększyły się o 13%. To spowolnienie wzrostu może odbić się niekorzystnie na sprzedaży droższych gatunków piwa. Przez ostatnie dwa lata jego sprzedaż rosła w Rosji o 5,5 mln hektolitrów rocznie. Takiego samego wzrostu analitycy spodziewają się również w tym roku, co oznacza, że stopa wzrostu zmniejszy się.

Straty w Turcji i w Azji

W Turcji Carlsberg w 2001 r. kupił większościowe udziały w Turk Tuborg. Na tamtejszym rynku sprzedaje jednak piwo ze stratą ze względu na konkurencję ze strony Anadolu Efes Biracilik ve Malt Sanayii. Niekorzystnie na wyniki finansowe duńskiej spółki w Turcji i Rosji wpłynęły też zmiany kursów na rynkach walutowych. Turecka lira straciła w ub.r. 26% wobec korony, a rubel staniał o 19%.

Zysk Carlsberga w IV kwartale ze sprzedaży piwa w Azji spadł o 37%, do 70 mln koron. Duńska spółka ma w Tajlandii połowę udziałów w browarze Thai Chang Beverage Co.

Ogólny zysk netto Carlsberga spadł w IV kwartale do 119 mld koron, ze 126 mld w takim samym okresie przed rokiem. Zysk operacyjny w Europie Wschodniej zmniejszył się o 12%. Koszty finansowe spółki wzrosły o 52%, do 268 mln koron, a łączne przychody spadły o 1,1% do 8,6 mld koron.

Całoroczne wyniki Carlsberga są lepsze. Zysk netto wzrósł o 10% do miliarda koron, a operacyjny o 15%, do 3,8 mld koron. Przychody ze sprzedaży zwiększyły się o 3% do 35,5 mld koron. Duński browar prognozuje, że w tym roku zysk operacyjny wzrośnie o 3-5%.

Zysk netto może jednak być mniejszy o 10%, gdyż w skład ubiegłorocznego wyniku weszły rozwiązane prowizje utworzone na joint venture z Coca-Colą. Carlsberg wydał też w ub.r. miliard koron na buy back, tak więc będzie miał mniejsze przychody z odsetek.

Najważniejsza Europa

Duńska prasa niedawno informowała, że Carlsberg rezygnuje ze strategii globalnej i skoncentruje się na umacnianiu pozycji w Europie. Gazeta "Berlingske Tidende" przeprowadziła rozmowę z prezesem koncernu Nilsem Smedegaardem Andersenem. Wynika z niej, że firma nie ma już ambicji podboju rynku globalnego i zamierza skupić się na rynkach europejskich. "Tu mamy dominującą pozycję i właśnie tu zarabiamy pieniądze. Carlsberg nie chce już być pierwszy, drugi, czy trzeci na świecie" - zapewnił Andersen.

To zupełnie inna strategia od realizowanej przez poprzedniego prezesa Flemminga Lindelva. Lansowany przez niego model biznesowy oparty na partnerstwie z browarami na całym świecie nie sprawdził się - firma straciła na nietrafionych inwestycjach, kurs akcji spadł w ciągu trzech lat o ponad połowę.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego