Polityka genetycznie zmodyfikowana

coś nie bierze się z niczego, a z kapitału. I czym więcej i więcej kapitału, tym więcej pracy i zamożności

Publikacja: 21.02.2004 09:17

Nie jestem biogenetykiem. Nie jestem biotechnologiem. Nie znam się na uprawach. Ba, nawet mógłbym mieć trudności w odróżnieniu niektórych podstawowych zbóż.

No, ale kukurydza? Któż nie odróżni żółciutkiej kukurydzy od innych ziaren?! Chociaż pewnie gorzej, jeśli miałbym odróżnić smak kukurydzy genetycznie poprawionej, odpornej na kaprysy pogody, zawirowania w powietrzu i jakieś tam choróbska, od tej sprzedawanej dotychczas w supermarketach. Pewnie ta zmieniona genetycznie jest dorodniejsza.

Czy jednak nie tylko kukurydza, ale w ogóle żywność genetycznie zmodyfikowana będzie Polakom smakowała? Nie wiadomo. Tak czy owak, od 1 maja przestanie u nas obowiązywać zakaz sprzedaży żywności genetycznie poprawionej. Mało tego, poza sprzedażą, będzie można także już uprawiać rośliny, których kod genetyczny został zmieniony. Unia dopuszcza także uprawę kukurydzy typu Bt, odporną na niektóre choroby, dzięki czemu nie wymaga stosowania pestycydów. To oznacza zasadniczą zmianę w naszym kraju. Do tej pory w Polsce można było sprzedawać jedynie zmodyfikowane soję i kukurydzę, przeznaczone na paszę. Nowe odmiany często obniżają koszty, bo są odporne na złe warunki klimatyczne, a także zapewniają większe plony.

Przyznam szczerze, że ta informacja zelektryzowała mnie ogromnie, pomyślałem bowiem sobie, że po pewnych niewielkich modyfikacjach mogłaby się stać całkiem niezłym manifestem politycznym, który dałby się przełożyć na gospodarkę.

A wszystko za sprawą ekscytowania opinii publicznej przez media zapowiedzią premiera o rezygnacji z przewodzenia swojej partii. W moim SMS-owym serwisie informacyjnym wiadomość ta, jak żadna inna, pojawiła się aż trzykrotnie w ciągu zaledwie jednej minuty. To tak, jakby całym dotychczasowym nieszczęściem Polski było łączenie dwóch funkcji - premiera i przewodniczącego, a ich rozdzielenie miało to nieszczęście zmienić w powszechną szczęśliwość. Otóż nie zmieni. I dowodów na to w historii, także tej najnowszej, mamy bez liku.

I teraz sedno sprawy. Mieszanie w garnku tego samego gatunku kukurydzy i przemieszczanie się ziaren nie sprawi, że będzie ona miała nagle inny smak, stanie się dorodniejsza, odporna na choroby, zmienną pogodę i klientela gremialnie rzuci się po zakup takiego produktu. To może sprawić dopiero modyfikacja genetyczna rośliny. Tak genetycznie poprawiona roślina musiałaby raz na zawsze przyjąć do wiadomości w swoim kodzie, że nieprawdą jest, że da się podzielić to, czego nie ma. A skoro tak, to także, że to coś nie bierze się z niczego, a z kapitału. I czym więcej i więcej kapitału, tym więcej pracy i zamożności. I ostatecznie, tak jak darmowe obiady są iluzją, leki po 1 zł także.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego