W opinii prof. Katnera takie przedsiębiorstwo przesyła dłużnikowi wezwanie do zapłaty. Powołuje się przy tym na nie istniejące lub nie mające zastosowania w sprawie przepisy. Taka korespondencja - jak twierdzi autor - wywołuje u adresatów przerażenie. Takie zachowanie windykatorów powoduje, że do instytucji chroniących prawa konsumenta oraz obywatela napływa wiele skarg na działalność firm windykacyjnych.
Autor publikacji kwestionuje powoływanie się przez windykatorów na udzielone im przez wierzycieli pełnomocnictwa. Pełnomocnictwo w opinii prof. Katnera nie jest wystarczającą podstawą do angażowania zawodowo i odpłatnie firm trudniących się załatwianiem cudzych interesów. Nie do takich czynności bowiem służy.
Godna potępienia jest w opinii Wojciecha J. Katnera także druga z możliwych sytuacji - cesja wierzytelności na firmę windykacyjną. Zdaniem autora, w publicznych dyskusjach o legalności czy też nielegalności takich cesji nie wymienia się najważniejszego argumentu. Chodzi o cele zbycia wierzytelności. Zdaniem prof. Katnera, przedsiębiorcy świadczący usługi masowe zamiast interesować się wykonywaniem umów, które zawarli, wierzytelności przekazują odpłatnie windykatorom. Oznacza to, jak pisze autor, że prowizja związana z przyszłym odsprzedaniem należności jest bezprawnie zawarta w cenie usługi.
Samozwańczy komornicy?
Zdaniem prof. Katnera, przedsiębiorstwa trudniące się ściąganiem należności stają się w podobnych przypadkach samozwańczymi komornikami, którzy wyręczają konstytucyjne organy państwa. Działają przy tym poza wszelką kontrolą; nie wnikając w to, czy wierzytelność faktycznie istnieje i czy jest wymagalna; posługują się groźbami, w tym także groźbami karalnymi; naruszają dobra osobiste, m.in. prawo do prywatności, cześć i dobre imię, prywatność danych osobowych itd.
Tezy zawarte w publikacji zmierzają do zakazania działalności firm windykacyjnych - pisze w swej polemice z opinią prof. Katnera dyrektor generalny Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce Andrzej Roter. Takie rozwiązanie byłoby, zdaniem szefa KPZ, równoznaczne z zakazem upomnienia się przez wierzyciela o swoje inaczej niż za pośrednictwem sądu i komornika. Oznaczałoby to także, że niezgodne z prawem okazałyby się nie tylko działania podejmowane przez firmy windykacyjne, ale również przez przedsiębiorstwa zlecające im odzyskiwanie należności, czyli: gros polskich banków, firm telekomunikacyjnych, a także operatorów telewizji kablowych, firmy ubezpieczeniowe itd.