Kolekcje wartościowych papierów

Kiedyś stanowiły ułamek kapitału spółki - dziś mają wartość kolekcjonerską. Stare akcje to przykład sztuki artystyczno- -użytkowej, a także skarbnica wiedzy o gospodarce.

Publikacja: 31.12.2005 07:46

Historyczne papiery wartościowe były długo uważane za bezwartościowe dokumenty. Zainteresowanie nimi jako obiektem kolekcjonerskich poszukiwań zaczęło się mniej więcej ćwierć wieku temu. Tomasz Górniak z Galerii Akcji szacuje środowisko zbieraczy starych papierów w Polsce na kilkaset osób. "Poważnym" zbieraniem zajmuje się około 40 osób. - To hobby dla zamożnych - mówi T. Górniak. Miłośników starych papierów jednak przybywa. - Mamy do czynienia z gwałtownym rozwojem, wciąż pojawiają się nowe osoby - mówi Jacek Skorupski, twórca internetowego Wirtualnego Muzeum Papierów Wartościowych.

Obszerny katalog

Jednym z największych prywatnych zbiorów może się poszczycić Leszek Koziorowski, prawnik i wspólnik z Kancelarii Gessel. - Zgromadziłem ponad 1600 polskich akcji i mam nadzieję, że jest to druga co do wielkości kolekcja. Sądzę, że największy zbiór liczy ok. 2,5-3 tys. polskich akcji. Nie jestem tego pewien, bo kolekcjonerzy zazdrośnie kryją swoje zbiory. Na palcach jednej ręki można policzyć tych, którzy je ujawnią - mówi Koziorowski.

Kolekcjonowanie dawnych papierów wartościowych różni się nieco od zbierania banknotów czy monet. - Kolekcjoner monet może pójść z wykazem do gabinetu numizmatycznego i poprosić o skompletowanie danego zestawu. Wszystko jest bowiem opisane i skatalogowane. W przypadku akcji nie ma żadnych całościowych katalogów - tłumaczy L. Koziorowski. Rzadko można natrafić na dobrze opisaną i fachowo prowadzoną kolekcję - do wyjątków należy np. zbiór Centralnego Muzeum Włókiennictwa w Łodzi, jednak nie wykracza on poza akcje spółek z branży. Nawet Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych dysponuje bardzo małym zbiorem. Źródło informacji o polskich akcjach - czyli archiwa stołecznej Giełdy Pieniężnej, działającej do 1939 r. - przepadło, najprawdopodobniej podczas Powstania Warszawskiego. Od czasu do czasu na aukcjach pojawiają się almanachy - jak dzieło "O papierach publicznych w ogólności ze szczegółowym opisem papierów krajowych, ważniejszych zagranicznych i instytucyj, które na ich handel wpływają" Floriana A. Zubelewicza z 1843 r.

Kolekcjonerzy działają więc na dużym i niesklasyfikowanym obszarze. Od XIX w. na ziemiach polskich funkcjonowało ok. 2 tys. spółek. Każda mogła wyemitować kilka serii akcji w kilku różnych nominałach. Dodatkowo, jeśli spółka przetrwała zabory, wojnę światową i działała w odrodzonej Rzeczpospolitej, emitowała akcje w różnych walutach. Potencjalny obszar poszukiwań można szacować nawet na kilkadziesiąt tysięcy akcji! - Do wszystkiego trzeba dochodzić samemu, i to jest fascynujące - mówi L. Koziorowski, który postanowił zbierać wszystkie akcje, jakie pojawiły się na ziemiach polskich w granicach z 1939 roku. Kolekcjonerzy zazwyczaj zawężają zbiór, zbierając akcje z konkretnego regionu - tu największą popularnością cieszą się papiery emitowane w Wielkopolsce i Łodzi, bądź wyróżniając branże - tu dominują akcje banków i towarzystw ubezpieczeniowych (z tych zresztą kręgów wywodzą się zbieracze). Niektórzy gromadzą papiery z autografami znanych osobistości. Grzegorz Dróżdż, prezes agencji Everest Consulting, przyjął jeszcze inne kryterium. - Zbieram akcje firm, które wciąż funkcjonują, których marka jest znana.

Grafika nie tylko na ozdobę

Co urzeka zbieraczy starych papierów wartościowych? - Są piękne, cieszą oko - mówi Jacek Skorupski. - Prześliczną grafikę projektowali często wybitni artyści - Stanisław Batowski czy Adam Półtawski - dodaje mecenas Koziorowski.

Piękno przejawia się w ozdobnej typografii, ornamentyce, wizerunkach herbów i godeł. Papiery sprzed I wojny światowej są dodatkowo dwu- lub trójjęzyczne. Szczególne miejsce zajmują ilustracje - pejzaże, widoki miast i fabryk oraz towarzyszące im postaci i scenki rodzajowe. Grafiki obrazowały i przybliżały cele emisji danego papieru, oddawały również samą ideę przedsięwzięć gospodarczo-społecznych. Powstała w 1926 r. Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych pieczołowicie dbała o wygląd produkowan W tym celu korzystano z usług plastyków, np. Józefa Mehoffera czy Zofii Stryjeńskiej.

Piękna grafika to także... XIX--wieczny chwyt marketingowy. - Emitenci musieli przekonać do siebie nabywców. Dziś służy do tego kilkusetstronicowy prospekt, jest radio i telewizja. Wtedy rysunek musiał mówić, że interes jest poważny i uczciwy - mówi T. Górniak.

Historia gospodarki

Akcje nie tylko "cieszą oko" - są udokumentowaniem historii gospodarczej. - Jestem pracownikiem politechniki i historią przemysłu interesuję się od dawna. Niestety, mam mało czasu na zgłębianie wiedzy o tych spółkach. Nie tak łatwo jest znaleźć materiały o lokalnych przedsiębiorstwach - mówi J. Skorupski. Na brak czasu narzeka również mecenas Koziorowski, dla którego odtwarzanie historii spółek stało się prawdziwą pasją. Przy prezentowaniu jakiegoś papieru, sypie jak z rękawa faktami i ciekawostkami dotyczącymi spółki, jak i samego dokumentu. Jego marzeniem jest wydanie albumu o akcjach z opisami spółek i przykładowymi reprodukcjami akcji. - Opracowałem katalog spółek notowanych na warszawskiej Giełdzie Pieniężnej do 1939 roku. Na razie jest w maszynopisie - mówi Koziorowski.

Ile płacić za akcje...

Ile dziś są warte stare akcje? Te najpopularniejsze, dostępne na internetowych aukcjach, kosztują średnio do 100 zł. Specyfika rynku nie pozwala jednak na jednoznaczne oszacowania w przypadku rzadszych papierów. Nie wszystkie transakcje są publiczne, nie wszystkie akcje są znane. Wartość rynkową mogą kształtować np. domy aukcyjne czy antykwariaty. Jacek Skorupski szacuje maksymalną cenę na 3-4 tys. zł za egzemplarz. - Niedawno na aukcji w Wiedniu akcja Galicyjskiego Towarzystwa Kolei Żelaznej Karola Ludwika została kupiona za 1100 euro (ok. 4200 zł - przyp. red.) Do tego należy doliczyć prowizję antykwariatu, podatek i ubezpieczenie. To chyba najwyższa publicznie ujawniona zapłacona cena za polską akcję - mówi Koziorowski.

Jest kilka czynników, które kształtują cenę papieru. Kolekcjonerzy zwracają uwagę na wygląd akcji: grafikę, kolory, jakość druku i format. Cenę mogą podbić dodatkowo: sygnatura cenionego grafika pod ilustracją albo podpisy znanych osobistości (tu od faksymile cenniejszy jest własnoręczny podpis). Jeśli chodzi o datę emisji, najwięcej trzeba zapłacić za XIX-wieczne akcje, ponieważ jest ich na rynku najmniej. Nie tylko pożoga kolejnych wojen pochłonęła te dokumenty. Akcje były po prostu wymieniane - na przykład z powodu zmiany waluty ze środków płatniczych zaborców na marki polskie, a potem złote. Niektóre akcje zachowały się dlatego, że zamiast wymieniać je na nowe - zmiany sygnalizowano wbiciem stosownego stempla. Oczywiście, zwraca się uwagę na stan zachowania akcji i rzadkość występowania. Przy wycenie nie mają znaczenia ani numer seryjny, ani to, czy akcja jest imienna, czy na okaziciela.

Od ceny rynkowej istotniejsza jest wartość subiektywna. Akcja banku będzie mieć inną cenę dla kogoś, kto zbiera papiery wyłącznie tej branży i kogoś, kto gromadzi wszystkie rodzaje papierów wartościowych. Spore znaczenie ma też zasobność portfela. - Często kupuję papiery z sentymentalnych powodów. Wychodzę z założenia, że jeżeli dana akcja z jakichkolwiek powodów jest mi bliska, to po prostu świadomie przepłacam. Staram się jednak nie dać zwariować. Nie muszę mieć wszystkiego - tłumaczy Koziorowski.

... i gdzie je kupić?

Najważniejsze są osobiste kontakty. Środowisko kolekcjonerów jest stosunkowo małe i bardzo szybko można zawrzeć znajomości w celu wymiany. Najprościej jednak zaopatrywać się na internetowych aukcjach. Stosunkowo szybko można w ten sposób kupić "żelazny" komplet najbardziej znanych akcji. Zdaniem L. Koziorowskiego, co roku przez najpopularniejszy portal aukcyjny przewija się również około 50-100 rzadszych egzemplarzy. Wśród nich bywają takie, których wcześniej na rynku nie było. Powszechność internetu oraz zwiększający się popyt wyraźnie zmieniają rynek. - W związku z napływem nowych zbieraczy, ceny podskoczyły. Wyraźnie wzrosły ceny popularniejszych akcji. Cztery lata temu można je było kupić o połowę taniej - mówi J. Skorupski.

W większości dużych miast działają antykwariusze, ale tylko nieliczni mają bardzo duży wybór papierów. Niektórzy sami kolekcjonują akcje. Pchle targi, giełdy staroci to raczej mało efektywny sposób na wzbogacanie kolekcji.

Dziś prawdziwych

akcji już nie ma

Po stuleciach obracania papierowymi akcjami, walory dzisiejszych spółek, które są dopuszczone do publicznego obrotu, są zdematerializowane. Papiery pozostałych spółek akcyjnych powinny mieć formę materialną, co nie zawsze jest przez przedsiębiorców praktykowane. - To mogą być nawet odręcznie wypisane dokumenty albo wydrukowane na drukarce - mówi mecenas Koziorowski.

Zanim Grzegorz Dróżdż zaczął kolekcjonować stare akcje, gromadził papiery spółek, które opuszczały GPW. - Spółka wycofywana z giełdy musiała wydrukować swoje akcje. Kupowałem wtedy jeden walor, żeby zachować go na pamiątkę. Niektóre firmy szły na łatwiznę i drukowały akcje na zwykłej drukarce - mówi G. Dróżdż. Taki sposób zdobywania papierów skończył się, odkąd zaczął obowiązywać przepis o wyciskaniu, czyli przymusowym wykupie papierów od akcjonariuszy.

Kolekcjonerzy zgodnie twierdzą, że współczesne akcje są brzydkie. - Nikt nie przywiązuje uwagi do grafiki współczesnych papierów. Na początku lat 90. nie było nawet porządnych drukarek - mówi J. Skorupski. Bywają jednak wyjątki. - Jedyny współczesny pomysł systematycznego drukowania ładnych papierów wartościowych, który znam, to komunalne obligacje, w emisji których pośredniczył bank PKO BP. Za pomocą powszechnie dostępnych programów kilka osób projektowało szatę graficzną tych obligacji - mówi L. Koziorowski.

Skąd się wzięły papiery?

Początek posługiwania się papierami wartościowymi w Europie sięga XVI wieku. Pierwsze instytucje, które można by nazwać spółkami akcyjnymi, powstały w XVII wieku. Były to towarzystwa handlowe zawiązywane na potrzeby eksploatowania zamorskich kolonii. Biznes wymagał ogromnych pieniędzy, których nie był w stanie dostarczyć jeden człowiek. Wykładało je więc kilku udziałowców, którzy dzielili się ryzykiem i liczyli na zwrot z kapitału. Na początku buchalterzy zapisywali wypłacane udziały w księgach, nie zawsze wydając pokwitowania. Pierwsza drukowana akcja imienna została wydana w 1606 roku przez Holenderską Kompanię Wschodnio-Indyjską (jedyny znany egzemplarz tego dokumentu znajduje się na giełdzie w Amsterdamie, ubezpieczono go na milion guldenów!). W tym czasie coraz żywiej zaczęły rozwijać się giełdy - m.in. w Amsterdamie i Londynie. Początkowo obrót papierami upływał pod znakiem wielkich spekulacji. Dopiero kodeks handlowy Napoleona z 1807 roku wprowadził pierwsze regulacje odnośnie do tworzenia i działania spółek akcyjnych.

Akcje w Polsce

Akcje w Polsce pojawiły się w XVIII wieku. - Pierwsze polskie akcje były wydawane za króla Stasia. Powstało wtedy kilka kompanii, założonych przez grupę zbliżoną do dworu - mówi Koziorowski. Król Stanisław August Poniatowski, oprócz mecenasowania polskiej kulturze, wspierał inicjatywy gospodarcze. W 1782 roku wyemitował pierwszą obligację. Udziałowcami uruchamianych za ostatniego monarchy kompanii byli głównie magnaci i szlachta, ale również mieszczanie - bankierzy i kupcy. Najbardziej znanym i zachowanym papierem z tego okresu jest wyemitowana w czerwcu 1768 roku akcja dywidendowa Kompanii Manufaktur Wełnianych. Cena nominalna wynosiła 360 czerwonych złotych. Dziś wartość tego papieru jest dla kolekcjonerów niezwykle wysoka. Ze 120 zachowało się jedynie kilka egzemplarzy. - Znane są bodajże cztery sztuki tej akcji. Trzy z nich znajdują się w muzeach, a jedna w rękach prywatnych. Niestety, nie moich. To najbardziej pożądana przeze mnie akcja - mówi Koziorowski.W 1817 roku uruchomiła działalność warszawska Giełda Kupiecka, gdzie handlowano wekslami, listami zastawnymi i obligacjami. Akcje weszły do obrotu dopiero w drugiej połowie XIX wieku. Po I wojnie światowej, w 1921 r. uruchomiono w Warszawie Giełdę Pieniężną. Handel szybko nabrał cech spekulacyjnych, co uregulował dopiero kodeks handlowy z 1934 r. Giełdy działały również w innych miastach: Krakowie, Katowicach, Łodzi, Poznaniu oraz Lwowie i Wilnie. Ich działalność przerwał wybuch II wojny światowej. Po jej zakończeniu, z oczywistych względów, nie udało się uruchomić giełdy. Dopiero po 1991 r. zaczęła działać warszawska Giełda Papierów Wartościowych.

muzeum.waw.pl - Wirtualne Muzeum Papierów Wartościowych Jacka Skorupskiego

www.koziorowski.pl - strona Leszka Koziorowskiego

www.bankowa.pl/galeria.htm - wycinek zbiorów Galerii Akcji Tomasza Górskiego

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego