Nieuchronność reform

Po co czekać z reformą służby zdrowia aż liczba zgonów spowoduje ujemny przyrost naturalny, mimo wprowadzenia becikowego. Albo z wprowadzeniem europejskiej waluty zanim złoty umocni się do dwóch złotych za euro.

Publikacja: 28.01.2006 07:50

Politycy i ekonomiści jako argumentem ostatecznym w dyskusji posługują się czasami hasłem Białoruś. Jeżeli mówimy o systemie politycznym, braku demokracji, nieefektywności gospodarki i biedzie, kraj ten, jako jedyny w Europie Wschodniej, poszedł drogą dyktatury i petryfikacji sowieckiego systemu państwowo-kołchozowego. Osiągnął stan sekularnej stagnacji. Przy zaskakującym samozadowoleniu milionów swoich mieszkańców.

Jest to właśnie unikalny na skalę europejską (oprócz Niemiec) argument, że brak reform jest w sumie boleśniejszy niż same reformy. Ból przemian jest ostrzejszy, ale trwa krócej. Gdyby nie kilka jeszcze innych krajów na świecie, trudno by było tę tezę udowodnić niedowiarkom. Jest jeszcze inne miejsce w Europie, które do niedawna kwalifikowałoby się do roli dydaktycznej, ale ostatnio pokazało, jaka droga czeka teraz Białoruś.

W latach osiemdziesiątych Serbia, jako wiodący region Jugosławii, wyprzedzała Polskę i całą Europę Środkową pod względem otwarcia na świat, ciekawej państwowo-prywatnej struktury własnościowej i dobrobytu obywateli. Niestety, rozpad federacji po marszałku Tito, z którym Serbowie nie chcieli się pogodzić, wyzwolił w Belgradzie siły destrukcyjne, a nie reformatorskie. Spowodował dziesięciolecie wojen z sąsiadami, sankcji gospodarczych, władzy mafii i wojskowych. Zakończone nalotami wojsk NATO i rewolucją demokratyczną.

Obserwując gospodarkę Serbii po kilku latach nietrudno zauważyć piętno przegranych wojen. Zarówno fizyczne - w postaci stojących nadal w centrum stolicy ruin biurowców i ministerstw oraz zdegradowanego przemysłu. Jak i w warstwie finansowej - w postaci inflacji, niskich zarobków, utraconych oszczędności, nie mówiąc już o trzydziestoprocentowym bezrobociu.

Z drugiej strony, w ostatnich latach ustabilizowano gospodarkę, ożywiono instytucje rynku kapitałowego i sprywatyzowano co się da - reszta wymaga restrukturyzacji. Mieszkańcy Belgradu chętnie wychodzą wieczorami na miasto, ale do lokali nie wchodzą, bo ich na to nie stać. Serbowie z trudem przypominają sobie lata normalności i względnego dobrobytu, który osiągnęli ciężką pracą. Teraz stracili majątki i zapał do pracy. W dzielnicy dyplomatycznej kocie łby są na razie gorsze od naszych, a remont dwóch metrów kwadratowych chodnika w centrum miasta trwa nadal dwa sezony.

Na giełdzie w Belgradzie handluje się tylko pięcioma spółkami, przy obrocie porównywalnym z pamiętnym pierwszym notowaniem na giełdzie warszawskiej. W oczekiwaniu na wyniki reform wielkość inwestycji zagranicznych rośnie, udało się przyciągnąć kilka korporacji międzynarodowych. Stopa wzrostu PKB jest wyższa niż w okolicznych krajach, a partie polityczne powoli pozbywają się początkowej dawki populizmu i nacjonalizmu.

Jeszcze cztery lata temu nie było żadnych widoków na reformy czy choćby stabilizację. Dzisiaj wzrost popytu, kredytów i konsumpcji przyciąga kapitał do tego, niemałego przecież, ośmiomilionowego kraju wielkości Austrii.

Obserwujmy Serbię, bo może ona stanowić dodatkowy argument w dyskusjach o polityce i gospodarce. Argument za tezą, o nieuchronności reform nawet, jeżeli nie chcą ich ani naród, ani elity polityczne.

Po co więc czekać u nas, na przykład, z reformą służby zdrowia aż liczba zgonów spowoduje ujemny przyrost naturalny, mimo wprowadzenia becikowego. Albo z wprowadzeniem europejskiej waluty zanim złoty umocni się do dwóch złotych za euro.

W Polsce machina reform ruszyła już dawno i kołchozy nie wytrzymałyby konkurencji z prywatnymi gospodarstwami.

Dyrektor Rothschild Polska

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego