Z raportu "The World in 2050", przygotowanego przez PricewaterhouseCoopers (PwC), wynika, że Indie wyprzedzą Chiny w wyścigu o miano najszybciej rozwijającej siź gospodarki świata. Według PwC, gospodarka indyjska bździe w latach 2005-2050 rosnąć w tempie 7,6 proc. rocznie (w USD). W Chinach roczny wzrost ma być o ponad jeden punkt proc. niższy (6,3 proc.). Szybciej niż Chiny ma też rosnąć Indonezja (7,3 proc.).
Młode społeczeństwo
Skąd siź weęmie przewaga Indii? Po pierwsze, gospodarce będą pomagać pozytywne trendy demograficzne. Populacja kraju będzie w nadchodzących dekadach powiźkszać siź szybciej niż populacja Chin. Będzie też mieć korzystniejszą strukturę wiekową. W Chinach ludność powoli zacznie siź starzeć. Doprowadzi do tego stosowana tam "polityka jednego dziecka". Zmniejszy się tam także liczba ludności w wieku produkcyjnym. Za to w Indiach stosunkowo młode społeczeństwo będzie pracować na szybki wzrost gospodarczy. Druga przewaga wiąże się z wydajnością pracy. Dziś Indie produkują mniej efektywnie niż Chiny. Jeżeli jednak produktywność będzie rosnąć, a tego oczekują analitycy, kraj będzie rozwijać się coraz szybciej. Kolejny argument, który według PwC przemawia za wyższym potencjałem Indii, związany jest z poziomem edukacji. Dziś Indie mają bardzo dobre uniwersytety i instytuty technologiczne, za to kuleje edukacja na podstawowym poziomie. To znów podnosi potencjał wzrostu gospodarki - oczywiście przy założeniu, że poziom będzie się poprawiać. - Edukacja to jeden z kluczowych czynników wzrostu - podkreśla J. C. Hawksworth, autor raportu i ekonomista PwC. Tymczasem dziś wskaźnik analfabetyzmu w Indiach wynosi 45 proc. Kraj ma ogromny, niewykorzystany potencjał ludzki.
Wzrost, ale pod warunkiem
Według ekonomisty PwC, za 45 lat gospodarka Indii dorówna rozmiarem gospodarce Stanów Zjednoczonych. Dziś PKB Indii to 30 proc. PKB Stanów. Hawksworth prognozuje, że PKB na głowź w Indiach bździe do 2050 roku rosnąć najszybciej na świecie: o 4,3 proc. rocznie. Dla porównania, szacowany wzrost w Chinach to 3,8 proc., w USA 1,8 proc., a w Wielkiej Brytanii i Australii 2 proc. Jednak żeby wyprzedzić cały świat, Indie muszą spełnić kilka warunków. Po pierwsze, doprowadzić do stabilizacji makroekonomicznej. - Dziś problemem jest deficyt budżetowy. Pożyczki rządu wypierają pożyczki prywatne. To hamuje inwestycje - mówi Hawksworth. Kluczowym warunkiem wzrostu jest też ulepszenie infrastruktury energetycznej i transportowej. Hawksworth uważa, że brak infrastruktury może okazać siź wąskim gardłem gospodarki. Według obserwatorów, gospodarkź hamuje także bardzo silna pozycja związków zawodowych. Żeby sprostać oczekiwaniom, Indie muszą ułatwić rozwój zorganizowanej przedsiźbiorczości. Dziś w tzw. sektorze zorganizowanym (przedsiźbiorstwa zatrudniające powyżej 10 osób) pracuje zaledwie kilka procent ludności aktywnej zawodowo. Reszta to rolnicy, drobni handlarze, rzemieślnicy. Rynek bardziej przypomina strukturą kraje nisko rozwiniźte. Pod tym wzglźdem Chiny są daleko w przodzie. Jedną z poważnych barier rozwoju firm w Indiach jest słabo rozwiniźty system bankowy. Banki indyjskie, w dużej mierze kontrolowane przez państwo, wciąż w niewielkim stopniu są skłonne finansować przedsiźbiorczość. Jednocześnie Indie odniosły niewątpliwie wielki sukces gospodarczy dziźki liberalizacji rynku usług na początku lat 90. Dziś są światowym centrum outsourcingu usług IT i tzw. obsługi procesów biznesowych (np. call centers). Firmy ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii przyciąga do Indii ogromne zaplecze wykształconych specjalistów, płynnie posługujących się angielskim. W 2004 roku obroty sektora IT i obsługi procesów osiągnęły 28 mld dolarów. W 2007 roku ma być dwukrotnie wiźcej. Dalszy wzrost gospodarki Indii będzie się opierać między innymi właśnie na rozwoju branży IT. Boom w nieruchomościach