Rynek pracy wymaga reform

Brak wolnej siły roboczej może stać się głównym hamulcem w dalszym rozwoju polskiej gospodarki

Publikacja: 27.11.2007 08:26

Nowy rząd stoi w obliczu wielu wyzwań. Będzie musiał sprostać rozbudzonym w czasie kampanii wyborczej oczekiwaniom społecznym i tak pokierować polityką gospodarczą państwa, aby Polakom faktycznie żyło się lepiej. Równocześnie będzie musiał pilnie podjąć działania, które uchronią gospodarkę przed ryzykiem mocnego spowolnienia w przyszłości. Będzie to wymagało usunięcia barier w wielu obszarach, z którymi do tej pory nie potrafiły sobie poradzić poprzednie ekipy rządzące. Jednym z tych obszarów jest rynek pracy.

Coraz mniej wolnych rąk do pracy

W ciągu ostatnich trzech lat na polskim rynku pracy dokonały się bardzo istotne zmiany. Według Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności, liczba bezrobotnych zmniejszyła się o prawie 2 mln osób w porównaniu z początkiem 2004 roku, a stopa bezrobocia w III kwartale br. wyniosła 9 proc., osiągając najniższy poziom od ponad dekady. Częściowo było to efektem emigracji zarobkowej, której skala znacznie wzrosła po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, a w części wynikało z szybkiego wzrostu zatrudnienia w krajowych firmach, dynamicznie rozszerzających skalę działalności w okresie wyjątkowo dobrej koniunktury gospodarczej. Na to nałożył się dodatkowo efekt rosnącej liczby osób biernych zawodowo (m. in. w wyniku przechodzenia na wcześniejsze emerytury), czemu sprzyjały obowiązujące rozwiązania prawne. W efekcie, w ciągu zaledwie kilkunastu kwartałów na polskim rynku pracy doszło do zaskakującego odwrócenia sytuacji - w kraju, który jeszcze niedawno nie mógł sobie poradzić z najwyższym bezrobociem w Europie, przedsiębiorcy zaczęli coraz dotkliwiej odczuwać trudności ze znalezieniem wolnej siły roboczej.

Bezrobocie zniknie za trzy lata?

Warto zdać sobie sprawę, że prawdziwe problemy związane z napięciami na rynku pracy prawdopodobnie dopiero przed nami (a dokładniej przed przedsiębiorcami). Gdybyśmy założyli, że tempo wzrostu PKB utrzyma się w kolejnych latach w przedziale 5-5,5 proc., wydajność pracy będzie rosła średnio w tempie 2,5 proc. rocznie oraz nie nastąpią znaczące zmiany w aktywności ekonomicznej ludności, wówczas już w roku 2010, a najdalej w 2011, stopa bezrobocia (liczona według standardów BAEL) zbliżyłaby się do zera. Brak wolnej siły roboczej stałby się głównym hamulcem w dalszym rozwoju polskiej gospodarki. To oczywiście tylko symulacja, a nie realny scenariusz. Jednak warto zdać sobie sprawę, że nie będzie możliwe utrzymanie szybkiego tempa wzrostu bez zasadniczych zmian na rynku pracy.

Kluczowe dla przyszłych tendencji są dwa czynniki. Po pierwsze, malejąca liczba osób wkraczających w wiek aktywności zawodowej. Fala wyżu demograficznego, która zasilała rynek pracy rocznie w ponad 200 tys. absolwentów w latach ubiegłych, obecnie opada. Liczba osób w wieku produkcyjnym w 2006 roku zwiększyła się zaledwie o 47 tys., a według prognoz demograficznych po 2010 roku zacznie się ona gwałtownie obniżać. Drugim czynnikiem jest wyjątkowo niski w porównaniu z innymi krajami współczynnik aktywności zawodowej Polaków, który w dodatku od wielu lat znajduje się niemal nieprzerwanie w tendencji spadkowej.

Trzeba aktywizować biernych zawodowo

Nie ma się co łudzić, procesów demograficznych rząd nie będzie w stanie powstrzymać. Dlatego jego działania powinny się skupić na rozwiązaniach, które będą mogły, przynajmniej w części, skompensować ubytek ludności w wieku produkcyjnym w kolejnych latach. Złagodzenie presji na rynku pracy może nastąpić, jeśli Polacy zaczną masowo wracać z emigracji zarobkowej, jeśli w skali gospodarki nastąpi znaczne przyspieszenie wzrostu wydajności pracy lub jeśli dojdzie do wzrostu aktywności zawodowej w społeczeństwie. W zasadzie rząd powinien podjąć starania we wszystkich tych kierunkach równocześnie. Do tego należałoby jeszcze dodać otwarcie rynku pracy na emigrację zarobkową z krajów o niższych dochodach. Jednak wydaje mi się, że szczególną uwagę należy poświęcić aktywizacji zawodowej Polaków, ponieważ to właśnie w tym obszarze polityka gospodarcza państwa ma szanse być, moim zdaniem, najbardziej skuteczna.

Nie ulega wątpliwości, że w tym kontekście zupełnie nie ma miejsca na dalsze wydłużanie i rozszerzanie przywilejów emerytalnych dla wielu grup zawodowych (co jeszcze niedawno robiły poprzedni rząd i parlament). Przeciwnie, należy tworzyć przepisy, które pozwolą zatrzymać na rynku pracy osoby, które w najbliższych latach będą zasilać grupę wiekową 55-64 lata. Konieczne wydaje się ograniczenie uprawnień do wcześniejszych emerytur, tak aby było to możliwe tylko w naprawdę wyjątkowych i uzasadnionych ze względów medycznych przypadkach. Ponownie wraca również kwestia wieku emerytalnego kobiet, który należy wydłużyć (według danych Eurostatu, przeciętny wiek odchodzenia kobiet z rynku pracy jest w Polsce najniższy w całej Europie, o prawie pięć lat poniżej średniej w UE-15). Warto również zadbać, by obowiązujące regulacje nie zniechęcały do podejmowania pracy tych, którzy już przeszli na emerytury, a także łagodzić, a nie zaostrzać, jak w poprzednich latach, przepisy dotyczące samozatrudnienia, pracy czasowej i w niepełnym wymiarze.

Z pewnością lista pożądanych działań w zakresie regulacji rynku pracy jest obszerna i obejmuje rozwiązania budzące równie duże kontrowersje, co wprowadzenie podatku liniowego. Jednak podjęcie tych działań jest konieczne, ponieważ w przeciwnym razie zamiast obiecanego cudu gospodarczego w najbliższych kilku latach czeka nas poważne spowolnienie wywołane m.in. gwałtownym wzrostem napięć na rynku pracy.

ekonomista Banku Zachodniego WBK

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy