[srodtytul]Oświadczenie mile widziane[/srodtytul]
Jak firma przyjmująca do pracy nowego specjalistę może sprawdzić, czy nie zatrudnia kogoś „z przeszłością”? – Nowego pracownika trzeba poprosić o podpisanie oświadczenia o niekaralności i o tym, że nie jest prowadzone przeciwko niemu żadne postępowanie – odpowiada Sebastian Buczek. Inni dodają, że warto wymagać przedstawienia oświadczenia z KNF. Marcin Raszkowski podkreśla jednak, że prowadzenie postępowania przeciwko komuś nie przesądza o winie.
Co dzieje się z maklerem po utracie licencji? – Osoba, która straciła licencję maklera za tego typu przestępstwo, jest „czarną owcą” w środowisku. Formalnie może wciąż przyjmować zlecenia i obsługiwać klientów, bo do tego nie jest wymagana licencja, jednak wątpię, by znalazła pracę na rynku – mówi Maria Dobrowolska.
[srodtytul]Nie tylko w Polsce[/srodtytul]
Front-running jest problemem całego świata. Jeden z ostatnich głośnych przypadków to ukaranie w połowie 2008 r. przez nowojorski sąd maklera o słowiańsko brzmiącym nazwisku John Kozlik. Jak donosi agencja Bloomberg, to był piąty wyrok za front-running w ciągu kilku miesięcy tylko w tym sądzie. Kozlik dopuszczał się front-runningu wiele razy między lutym 2004 r. a czerwcem 2005 r.
Wykorzystując wiedzę o zgłoszonych zleceniach klientów, kupował albo sprzedawał kontrakty na ropę, używając rachunków maklerskich znajomych. Sąd darował Kozlikowi więzienie, choć i taki wyrok wchodził w grę. W zamian skazał go na pięć lat dozoru prokuratorskiego i odebrał licencję tradera. Licencję brokera Kozlik stracił już sześć lat wcześniej na skutek innych przewinień.
[ramka][b]Sprawa Dariusza Pałki [/b]
Ostatnio licencję maklera Komisja Nadzoru Finansowego odebrała Dariuszowi Pałce. Zdaniem KNF, dopuścił się on front-runningu w 2003 r., pracując w Skarbiec Investment Management jako zarządzający. Skarbiec IM należał wówczas do holdingu Skarbca, który z kolei był własnością BRE Banku. Pod koniec 2006 r. holding został kupiony przez Enterprise Investors. Skarbiec Investment Management został w BRE.W 2006 r. Dariusz Pałka przeszedł do Opera TFI, towarzystwa założonego przez jego dawnych współpracowników ze Skarbca. Według niektórych źródeł, na krótko przed jego odejściem Skarbiec – niezadowolony z przejścia kolejnego pracownika do Opery – złożył do KNF „donos” na Pałkę. Jednak nie można tego potwierdzić.
– Skarbiec nie ma możliwości zweryfikowania stanu faktycznego związanego ze sprawą Dariusza Pałki, ponieważ podmiot, w którym pracował, jest poza kontrolą Skarbiec Asset Management Holding. Skarbiec Investment Management to obecnie spółka BRE Wealth Management, która należy do BRE Banku – tak odpowiadają na pytanie o szczegóły ewentualnego zgłoszenia sprawy do Komisji przedstawiciele SAMH.
W Operze Dariusz Pałka na stanowisku zarządzającego funduszami pracował zaledwie przez kilka miesięcy. Przedstawiciele towarzystwa nie chcą komentować, dlaczego tak szybko zakończyła się ta współpraca. Z naszych informacji wynika, że Pałka, przychodząc do Opery, nie przyznał się kolegom, że jest przeciwko niemu prowadzone postępowanie. Gdy do zarządu Opery zaczęły dochodzić słuchy z KNF, że Pałka został oskarżony o front-running, towarzystwo poprosiło go o odejście z firmy.
Fakt, że przeciwko Dariuszowi Pałce toczone było postępowanie, nie przeszkadzał w zatrudnieniu maklera Marcinowi Raszkowskiemu, prezesowi ECM Domu Maklerskiego. – Wiedziałem, że toczy się postępowanie. Miałem wgląd do dokumentów. Uważałem, że Dariusz Pałka nie naruszył prawa i zasad uczciwego obrotu – komentuje prezes. – Jest świetnym specjalistą w swoim fachu. Postanowiłem wykorzystać jego umiejętności – dodaje. Dariusz Pałka wciąż jest zatrudniony w ECM. Po decyzji KNF został odsunięty od czynności maklerskich. Z decyzją o jego dalszym zatrudnieniu zarząd ECM DM zaczeka do wydania uzasadnienia. Marcin Raszkowski podkreśla, że ewentualne rozwiązanie umowy musi być zgodne z przepisami prawa pracy. [/ramka]
[ramka][srodtytul]Rozmowa z Dariuszem Pałką, maklerem ukaranym za front-running
Udowodnię swoją niewinność[/srodtytul]
[b]Stosował Pan front-running?[/b]
Absolutnie nie.
[b]To skąd oskarżenia i decyzja KNF o ukaraniu Pana za tego rodzaju praktyki? Robił Pan coś, co mogło zostać potraktowane jako front-running, ale nim nie było?[/b]
Nie mogę powiedzieć zbyt wiele, dopóki nie otrzymam od Komisji pisemnego uzasadnienia decyzji. A kiedy je dostanę – nie wiem. Na razie mogę jedynie przypuszczać, że KNF pomyliła z manipulacjami moją zwyczajną aktywność na rynku. Sprawa dotyczy lat 2003–2005. Wówczas, zaraz po wzrostach WIG20, rozpoczęły się gwałtowne zwyżki indeksów małych i średnich spółek – MIDWIG i WIRR. Moja specjalność to day-trading. Dziennie przeprowadzałem wtedy setki transakcji na akcjach małych i średnich firm. Jednym papierem potrafiłem obracać nawet trzy razy w ciągu dnia.
[b]Ale KNF pewnie zgromadziła jakieś dowody...[/b]
Tak jak powiedziałem, bez uzasadnienia w ręku, trudno mi cokolwiek powiedzieć. Jednak z tego, co wiem, nie ma żadnych dowodów. Postępowanie w mojej sprawie toczyło się od kilku lat. Mam wrażenie, że to było trochę tak, że Komisja nie chciała przyznać się do pomyłki. Stąd taki, a nie inny wyrok. Czuję się nim bardzo skrzywdzony. Nie mogę tego tak zostawić. Gdy otrzymam uzasadnienie, razem z kancelarią, która mnie reprezentuje, złożymy prośbę o ponowne rozpatrzenie tej sprawy. Użyjemy wszelkich możliwych środków, by udowodnić moją niewinność.
[b]Co będzie dalej z Pana karierą, jeśli jednak wyrok zostanie niezmieniony?[/b]
Cały czas pracuję w ECM Dom Maklerski. Pan Marcin Raszkowski, prezes biura, wiedział o prowadzonym przeciwko mnie postępowaniu, gdy rozpoczynaliśmy współpracę. Więcej – miał wgląd do dokumentów i widział, że brakuje jakichkolwiek dowodów. Zostałem teraz odsunięty od czynności maklerskich. Ale zajmuję się analizą rynków.
[b]Jest Pan uważany za dobrego specjalistę. Czy może być tak, że tak naprawdę Pan podejmuje decyzje inwestycyjne, a ktoś inny tylko „naciska na guziczki”, składając zlecenia?[/b]
Teoretycznie tak. Ale taka sytuacja nie ma miejsca.
[b]Będzie Pan ponownie starał się o uzyskanie licencji maklera? Zdaje się, że za kilka lat może Pan na nowo podejść do egzaminów.[/b]
Nie wiem, trudno mi powiedzieć. Czasem wydaje mi się, że tak naprawdę licencja maklerska nie jest mi niezbędna. Znacznie bardziej przydatne mogą być zagraniczne tytuły branżowe.
[b]Sądzi Pan, że zjawisko front-runningu jest w Polsce powszechne?[/b]
Wystarczy choć trochę obserwować rynek, by widzieć, że takie sytuacje mogą mieć miejsce w przypadku transakcji na kontraktach terminowych. Nierzadko zdarza się, że pojawia się duża pozycja np. kupna kontraktów na WIG20, a wkrótce potem na rynku kasowym nie wiadomo, skąd pojawia się duże zlecenie na kupno akcji z WIG20. Mam nadzieję, i oby tak było, że to tylko pojedyncze przypadki.
[b]Dziękuję za rozmowę.[/b][/ramka]