Licencja maklera nie znikła wszędzie

Na rozwiniętych rynkach ustawowe pojęcia makler i doradca inwestycyjny nie występują – sugeruje nadzór finansowy. Nie wszyscy jednak zrezygnowali z licencji

Publikacja: 08.06.2010 08:45

Licencja maklera nie znikła wszędzie

Foto: GG Parkiet

Brak licencji maklera i doradcy w innych państwach to jeden z argumentów za zniesieniem wymogu zatrudnienia przez instytucje rynku kapitałowego określonej liczny takich osób, a także samych egzaminów państwowych. Taką propozycję złożyła Komisja Nadzoru Finansowego w trakcie prac nad projektem ustawy o ograniczeniu barier administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców. Jak dowodzi Związek Maklerów i Doradców w liście do Komisji, nie wszędzie jest to jednak regułą.

[srodtytul]Stanowe wymogi[/srodtytul]

Na najbardziej rozwiniętym rynku kapitałowym na świecie – w USA – inwestorzy mogą sprawdzić, czy osoba, która przyjmuje od nich zlecenia, jest do tego upoważniona i jaka była historia jej kariery zawodowej. Wystarczy odwiedzić internetową bazę danych prowadzoną przez FINRA – Financial Industry Regulatory Authority. Brokerzy i doradcy podlegają także rejestracji bądź egzaminom stanowym (znanym jako Uniform Securities Agent State Law Examination). Od wielu lat równolegle do rynku brokerskiego funkcjonuje także rynek edukacyjny – przygotowujący kandydatów do zdania testów.

W Wielkiej Brytanii szereg czynności maklerskich i doradczych, związanych zwłaszcza z kontaktem z klientami detalicznymi, także wymaga licencji i zdania egzaminu (dokładną listę prowadzi rządowa The Financial Services Skills Council). W innych przypadkach może być konieczny statut tzw. approved person (zatwierdzenie). Podobnie jak w przypadku rynku amerykańskiego rejestr prowadzony przez regulatora – Financial Securities Authority – pozwala na sprawdzenie, jaka była kariera zawodowa pracownika firmy inwestycyjnej.

Jednym z bardziej nadzorowanych rynków, jeżeli chodzi o pracę maklerów i doradców, są Chiny. Wprawdzie wydawanie licencji i egzaminy dla maklera należą do kompetencji samorządowego Chińskiego Stowarzyszenia Papierów Wartościowych, ale działa ono pod ścisłym nadzorem tamtejszej Komisji Nadzoru Finansowego i Ministerstwa Spraw Cywilnych. Licencję doradcy wydaje chiński odpowiednik KNF.

[srodtytul]Giełda kontroluje[/srodtytul]

U naszych sąsiadów kontrolą zawodu maklera zajmują się same giełdy. Tak jest w przypadku Niemiec, gdzie przyjmujący zlecenia musi przejść specjalne szkolenie i zdać egzamin. W przypadku doradców inwestycyjnych i zarządzających kompetencje te ma federalny nadzorca – BaFin – lub nadzorcy w poszczególnych landach (jeżeli chodzi o doradztwo w zakresie funduszy inwestycyjnych).

Certyfikacja maklerów przez giełdę funkcjonuje także na Węgrzech (wymagana jest m.in. umowa o pracę lub długoterminowy kontrakt na świadczenie usług z firmą inwestycyjną, niekaralność oraz zdanie egzaminów). Na Słowacji maklerzy i doradcy są rejestrowani przez bank centralny (pełni funkcję nadzorcy na rynku kapitałowym). Brak formalnych wymogów w stosunku do maklerów charakteryzuje rynek czeski.

[srodtytul]Czy GPW zmieni wymogi?[/srodtytul]

Państwowe egzaminy maklerskie są obowiązkowe w Rosji, Rumunii i Bułgarii.

Nie wiadomo, jak w przypadku zniesienia licencji maklerskiej wyglądać będą reguły dotyczące maklera giełdowego i nadzorującego (uprawnienia nadawane przez giełdę). Mają oni bezpośredni login do systemu 4brokernet umożliwiający przekazywanie zleceń na GPW. Warszawska giełda w obu przypadkach wymaga licencji KNF. Dodatkowo makler nadzorujący (szef maklerów w danym biurze) musi przejść szkolenie prowadzone przez GPW.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego