Kursy akcji polskich spółek IT

W przeciwieństwie do wielu amerykańskich firm informatycznych, które pomogły tysiącom inwestorów zostać milionerami, polskie spółki giełdowe sektora IT nie dały na razie stopy zwrotu z inwestycji rzędu 10 000%. Podobnie jak w USA, wielu firmom nigdy się to nie uda. Niektóre z pewnością mają jednak szansę.ProkomTo największa polska firma zajmująca się integracją sieci komputerowych i producent oprogramowania. Jest również największą spółką branży IT pod względem kapitalizacji giełdowej. Największy pakiet akcji Prokomu należy - bezpośrednio i poprzez spółkę Prokom Investments - do Ryszarda Krauze.Prokom zadebiutował na GPW 10 lutego 1998 r. po 107 zł. Przez kilka miesięcy kurs akcji utrzymywał się na stabilnym poziomie, oscylując w granicach 120 zł. Gwałtowna aprecjacja notowań firmy nastąpiła w lipcu ub.r. - w ciągu paru sesji akcje osiągnęły wartość 160 zł, co - jak dotychczas - jest historycznym maksimum. Prokom nie uniknął załamania w związku z wybuchem kryzysu rosyjskiego. Trzeba jednak podkreślić, że późniejsze notowania spółki kształtowały się lepiej niż indeks WIG. Gwałtowne spadki zawsze napotkały silną linię wsparcia w okolicach 100 zł. Jesienią 1998 r. nastąpiło odbicie do niemal 150 zł, po czym kurs Prokomu znowu spadł i utrzymywał się długo na poziomie około 130 zł. Działo się tak do początku lipca br.Wydawało się, że bariera 100 zł jest nie do przebicia. Jednak latem 1999 r. akcje Prokomu zaczęły nagle tanieć. Wśród głównych powodów wymieniano początkowo działania większościowego akcjonariusza - w połowie lipca Ryszard Krauze pozbył się części swojego imponującego pakietu, sytuującego go wśród najbogatszych mieszkańców naszej części Europy. Potem okazało się, że powód słabych notowań akcji to także niedoskonałości systemu komputerowego dla Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, jednego z większych kontraktów, który zdobyła spółka. Na fali kłopotów z ZUS i ogólnego osłabienia polskiego rynku akcji Prokom osiągnął pod koniec września swoje minimum - 76,5 zł.Ostatnie wzrosty pokazują jednak, że "wybicia w dół" są w przypadku Prokomu raczej wypadkiem przy pracy niż oznaką trwałego trendu. Po okresie konsolidacji na poziomie 90 zł kurs gdyńskiej spółki ostro ruszył w górę. Zanim to nastąpiło, znacząco wzrosły obroty, zarówno na fixingu, jak i podczas notowań ciągłych. Analitycy wydający rekomendacje kupna dla Prokomu podkreślają, że mimo kłopotów z ZUS, zyski spółki rosną bardzo dynamicznie. W jednej z rekomendacji zalecają kupno Prokomu do 200 zł za akcję.ComputerLandZałożony przez Ryszarda Krauze i szwedzką spółkę inwestycyjną UIS International Aktienbolag ComputerLand zadebiutował na GPW 27 października 1995 r. Kurs debiutu wyniósł 36 zł (12 zł po uwzględnieniu późniejszego splitu 1:3). Inwestorzy posiadający walory spółki byli usatysfakcjonowani już na starcie - debiut nastąpił bowiem po cenie o 60% wyższej niż sprzedaż w ofercie publicznej.Akcje spółki były jedną z najlepszych inwestycji na warszawskiej giełdzie. W ciągu pierwszego roku od debiutu zdrożały o 325%, podczas gdy WIG zyskał w tym samym czasie "jedynie" 68%. Szczególnie dobry dla posiadaczy walorów ComputerLandu był początek 1996 r. - między 19 stycznia a 12 czerwca akcje spółki zyskały na wartości aż 330%, zaś kurs osiągnął ponad 180 zł (przed splitem).Od początku 1998 r. akcje ComputerLandu znajdowały się w trendzie wzrostowym. Wybicie z fazy konsolidacji przy zwiększonych obrotach nastąpiło w drugiej połowie stycznia, co nie było niczym wyjątkowym, zważywszy na ogólne nastroje panujące wówczas na rynku. Szczyt cenowy w 1998 r. spółka osiągnęła na początku maja - jej akcje kosztowały wtedy ponad 80 zł.

dokończenie na str. IV

Pod koniec czerwca 1999 r. nastąpiła bardzo silna, poprzedzona zwiększonymi obrotami, aprecjacja kursu ComputerLandu. W ciągu dwóch tygodni właściciela zmieniło 18% akcji spółki, a na rynku pojawiły się pogłoski, że ComputerLand może być obiektem wrogiego przejęcia. Wlory spółki zdrożały kilkadziesiąt procent, osiągając wartość 74,5 zł. Powodem były m.in. pogłoski o skupowaniu akcji spółki przez Ryszarda Krauze i powiązane z nim podmioty. Sam właściciel Prokomu zdecydowanie temu zaprzeczył.Już po tym wydarzeniu, latem br., prezes i główny akcjonariusz Tomasz Sielicki poinformował o zwiększeniu swojego zaangażowania w spółce. Nie wpłynęło to znacząco na wzrost notowań ComputerLandu, choć zakup dużego pakietu akcji przez członka zarządu jest w większości podobnych przypadków notowanych na GPW spółek sygnałem do zajmowania pozycji. Działania T. Sielickiego nie przyniosły na razie takich rezultatów, być może z powodu ochłodzenia koniunktury na giełdzie. Po przejściowym wzroście na początku września, ComputerLand znowu zniżkował i do połowy listopada kurs oscylował w okolicach 55 zł.SoftbankGiełdowy debiut Softbanku nastąpił 2 czerwca 1998 r. Podczas pierwszego notowania akcje spółki kosztowały 40,5 zł. Jak się okazało, cena ta pozostaje historycznym minimum spółki. Późniejsze miesiące udowodniły inwestorom, że Softbank jest jedną z najlepszych inwestycji polskiego sektora IT. Zarobił już na tym krocie ICL Holding - jeden z głównych akcjonariuszy Softbanku, który kupił w 1993 r. 51% akcji spółki za jedyne 2 mln funtów.Od samego debiutu kurs akcji Softbanku stopniowo piął się do góry. Zaszkodził mu oczywiście kryzys w Rosji i Azji, jednak na tle całego rynku Softbank prezentował się znacznie lepiej. Inwestorzy posiadający akcje producenta oprogramowania dla sektora bankowego dość szybko odrobili straty. W styczniu 1999 r. Softbank kosztował już 130 zł. Do spektakularnych zmian kursu akcji w 1999 r. trzeba z pewnością zaliczyć czerwcową aprecjację - wystarczyło kilka sesji, aby cena ze 120 zł poszybowała do 140 zł.Do sierpnia 1999 r. strategicznym inwestorem Softbanku był brytyjski ICL Holding. Zdecydował się on jednak wyjść z inwestycji w polską spółkę. Choć ICL pozbył się swoich akcji w transakcjach pakietowych (nabywcą było konsorcjum zorganizowane przez CA IB Investmentbank), nie zahamowało to jednak deprecjacji kursu - z około 140 zł spadł w końcu września poniżej 100 zł.Wtedy też nastąpiło odwrócenie sytuacji. Nie bez znaczenia była informacja o możliwości pozyskania przez Softbank kolejnego inwestora strategicznego. Według prezesa spółki Aleksandra Lesza, może do tego dojść już w pierwszej połowie 2000 r. Obecnie trwają w tej sprawie negocjacje.Podobnie jak w przypadku Prokomu, GDR-y Softbanku notowane są także na London Stock Exchange. Powoduje to, że papierami warszawskiej spółki interesują się w większym stopniu inwestorzy zagraniczni. Warto zaznaczyć, że pomimo letnich spadków, od początku października akcje Softbanku drożeją, mimo iż zakończenie spadków na całej giełdzie przyszło dopiero w listopadzie.OptimusTo najstarsza spółka branży IT obecna na warszawskiej giełdzie. Zadebiutowała 2 sierpnia pamiętnego 1994 roku, w czasach, kiedy wielu inwestorom nie dopisywało szczęście i dobry humor. Uwzględniając późniejszy podział akcji w stosunku 1:4, kurs debiutu wyniósł 50 zł.Mimo niezłego startu, kolejne miesiące przyniosły rozczarowanie posiadaczom akcji nowosądeckiej spółki. Pod koniec 1994 r. jej kurs obniżył się o 50%. Dopiero w kwietniu 1995 r. nastąpiło silne wybicie z formacji konsolidacji - Optimus zdrożał z 24 do ponad 40 zł na początku maja. Późniejsze miesiące przyniosły kolejną falę spadków i latem można było kupić jedną akcję Optimusa już za jedyne 28 zł. Późniejsze miesiące również nie obfitowały w szczególne wydarzenia, które wpłynęłyby na notowania spółki, a kurs akcji wahał się w granicach 25-30 zł.Prawdziwa hossa na Optimusie rozpoczęła się dopiero na początku 1997 r. Z 40 zł w styczniu papiery spółki zdrożały w marcu do 120 zł. Potem kurs wszedł w fazę konsolidacji, a po wybiciu w górę we wrześniu 1997 r. do ok. 120 zł znowu zaczął spadać. Na początku lutego 1998 r. akcje nowosądeckiej spółki osiągnęły chwilowo poziom ponad 100 zł. Późniejsze powolne obsuwanie się kursu Optimusa znacznie wyprzedziło kłopoty całej gospodarki oraz falę kryzysów finansowych na emerging markets. W grudniu 1998 r. jeden walor Optimusa wyceniano już tylko na 32 zł. Do kwietnia br. trwała faza konsolidacji, a po niewielkim wybiciu, w maju kurs znów ustabilizował się, tyle że w okolicach 48 zł.Do tegorocznych "fenomenów natury" obserwowanych na Optimusie, niewytłumaczalnych za pomocą podręcznika analizy technicznej Johna J. Murphy'ego, można niewątpliwie zaliczyć sierpniowe wybicie do 60 zł. zostało ono spowodowane przez spekulacje prasowe o bliskiej fuzji spółki z amerykańskim koncernem Lockheed Martin. Do dzisiaj nie jest znane (szerszej publiczności) źródło tego "przecieku", ani też osób, którym zależało, aby zarobić na nagłej zwyżce.Po gwałtownym wzroście, kurs Optimusa równie szybko powrócił w stare koleiny i po pięciu latach od debiutu waha się w okolicach ceny wyjściowej. To, że inwestorzy nie robią ostatnio kokosów na akcjach nowosądeckiej firmy, jest spowodowane w dużej mierze jej wewnętrznymi problemami. Po 6 miesiącach 1999 r. Optimus zarobił netto jedynie 1,7 mln zł. Wskaźnik P/E spółki osiągnął astronomiczne wartości, co od razu nasuwa skojarzenia z wyśrubowanymi P/E amerykańskich spółek internetowych. Spółka przyznaje, że jej dotychczasowy profil działalności to w pewnym sensie ślepa uliczka. Jako producent komputerów osobistych Optimus ma do czynienia z coraz silniejszą konkurencją. Spółka upatruje więc swoich szans w dywersyfikacji działalności, m.in. inwestując w Internet i multimedia.ApeximZadebiutował na giełdzie 16 kwietnia 1998 r. po 33,1 zł. Inwestorzy nabywający akcje spółki w ofercie publicznej nie byli usatysfakcjonowani tym, co działo się z Apeximem w pierwszych tygodniach notowań. Na początku czerwca 1998 r. kurs akcji spadł poniżej 22,5 zł. Niewielką pociechą był fakt, iż kurs walorów Apeximu spadał podobnie, jak indeks rynku równoległego WIRR, na którym jest notowana warszawska firma zajmująca się integracją systemów komputerowych.Po dołku z początku czerwca 1998 r. właścicielom akcji poprawiły się humory - gwałtowne odbicie wyniosło kurs w ciągu paru sesji niemal do poziomu debiutu. Latem 1998 r. Apexim dwukrotnie zwyżkował niemal do 35 zł. Na wykresie utworzyła się formacja podwójnego szczytu, zapowiadająca spadki. Wykres został potwierdzony przez obroty, choć w przypadku drugiego szczytu obroty były chwilami bardzo wysokie (sprzedawał znaczący akcjonariusz?).Czarne chmury wynikające z analizy technicznej istotnie wkrótce nadeszły, tyle że ze strony Rosji. Kurs załamał się i w końcu sierpnia właścicielem jednego waloru Apeximu można było stać się za jedyne 20 zł. Po kilkutygodniowym odbiciu przyszła kolejna poprawka i Apexim spadł do 17,5 zł. Widoczna akumulacja, która nastąpiła później, doprowadziła do stabilnego wzrostu - w styczniu br. akcje kosztowały już ponad 27,5 zł, po czym znowu nastąpił spadek i przejście do trendu horyzontalnego. Z większymi lub mniejszymi wahnięciami trwał on do końca lipca. Późniejsze wybicie tylko na krótko poprawiło nastroje inwestorów.W połowie sierpnia Apexim osiągnął swoje tegoroczne minimum - 20,4 zł. Powodem spadków były m.in. nie najlepsze wyniki finansowe spółki. Dołek okazał się jednak przejściowy i Apexim powrócił do trendu horyzontalnego.ComArchWejście na giełdę krakowskiego producenta oprogramowania zbiegło się w czasie z kolejną falą internetowej gorączki w Stanach Zjednoczonych. Można zaryzykować twierdzenie, iż ComArch jest pierwszą polską spółką IT, której kolejne "górki" tłumaczono informatyczną hossą w USA. Niewielka podaż akcji ComArchu w ofercie publicznej sprawiła, że inwestorzy będą jeszcze długo wspominać tę spółkę jako doskonałą lecz niemożliwą do zrealizowania okazję do dużego zarobku. Prawa do akcji ComArchu zadebiutowały na giełdzie 10 marca br. po 95 zł (47,5 zł uwzględniając późniejszy split 1: 2). Kurs akcji spółki ruszył ostro do góry na początku czerwca, osiągając na początku sierpnia historyczne maksimum (124,25 zł). Potem nastąpiła bolesna korekta do 80 zł. Ostatnie dynamiczne wzrosty można tłumaczyć dobrymi wynikami finansowymi osiągniętymi przez spółkę.ElzabProducent komputerów i kas fiskalnych z Zabrza zadebiutował na GPW 13 kwietnia 1998 r. po cenie 72 zł na akcję, tyle samo, ile wynosiła ich cena emisyjna. Był to historyczny szczyt Elzabu. Już po kilku sesjach kurs załamał się, a w ciągu miesiąca walory Elzabu straciły na wartości niemal 50%. Późniejsze wzrosty okazały się jedynie korektą, a akcje zaczęły ponownie zniżkować, w czym dopomógł im m.in. kryzys rosyjski. Pod koniec października Elzab kosztował już tylko 18,1 zł.Późniejsze wzrosty nastąpiły przy większych, jak na tę spółkę, obrotach. Mimo ogłoszonego w styczniu programu buy-backu, akcje Elzabu nie wzrosły, a jedynie przeszły do trendu horyzontalnego. Do maja oscylowały w granicach 20-30 zł. Potem znów zniżkowały.CSSPodobnie, jak ComArch, warszawska spółka Computer Service Support należy do informatycznych beniaminków warszawskiej giełdy. Jednak w przeciwieństwie do ComArchu, inwestorzy posiadający na swych rachunkach akcje tej spółki mają mniej powodów do radości.CSS zadebiutowała na rynku równoległym GPW 24 lutego 1999 r. po 40 zł. Liczący na szybki zarobek zawiedli się jednak - już podczas pierwszych sesji kurs gwałtownie zniżkował, napotykając silne wsparcie dopiero w okolicach 26 zł. Jak dotąd, kurs debiutu okazał się historycznym maksimum. Po krótkotrwałym odbiciu w marcu, akcje ponownie zniżkowały. Potem przez kilka miesięcy utrzymywały się w słabnącym z wolna trendzie horyzontalnym. W połowie września, przy cenie 23 zł, kurs CSS załamał się, aby na początku października osiągnąć swoje historyczne minimum 14,9 zł.

GRZEGORZ BRYCKI