Zaledwie 29 tys. zł zysku netto wypracowała katowicka Energoaparatura w I kwartale tego roku. Obroty w tym czasie wyniosły 8,3 mln zł. Dla porównania w analogicznym okresie przed rokiem było to odpowiednio: 660 tys. zł i 8,3 mln zł. Jaka jest przyczyna wyraźnego spadku rentowności?
- Przesunięciu na II kwartał uległa część realizowanych prac. Dodatkowo ponieśliśmy wyższe koszty w związku z trwającą w spółce restrukturyzacją. Pozytywne efekty tych zmian będą widoczne już w najbliższych miesiącach - mówi Tomasz Michalik, prezes giełdowej spółki. Dodaje, że z optymizmem patrzy na kolejne kwartały. Przypomnijmy, że Energoaparatura szacuje, że wypracuje w tym roku co najmniej 51 mln zł sprzedaży przy 5 proc. rentowności netto.
- Tegoroczny portfel zamówień naszej firmy przekracza aktualnie 20 mln zł. To blisko dziesięć razy więcej niż przed rokiem. Większość zleceń pochodzi z branży petrochemicznej, chemicznej i energetycznej - informuje Michalik. Spółka nie obawia się o brak pracy na najbliższe lata. Zdaniem prezesa, udana oferta 30,8 mln akcji serii E, z której Energoaparatura chce pozyskać 60 mln zł brutto, przyspieszy zdecydowanie rozwój przedsiębiorstwa.
Nowe papiery Energoaparatury są sprzedawane po 1,95 zł, z zachowaniem prawa poboru (dzień jego ustalenia wyznaczono 27 lipca ubiegłego roku). Zapisy potrwają do 16 maja. Wczoraj walory spółki kosztowały na GPW mniej. Rynek wycenił je na 1,89 zł. Pozyskane środki Energoaparatura wyda głównie na wzrost środków obrotowych (ponad 56 mln zł). Pieniądze pomogą spółce m.in. zwiększyć kadrę i obsłużyć coraz większą liczbę zleceń. Czy zarząd ma plan awaryjny na wypadek nie objęcia wszystkich walorów przez akcjonariuszy?
- Wierzę, że wszystkie papiery znajdą nabywców. W wariancie rezerwowym sięgniemy po kredyt bankowy i leasing. Nie wykluczamy też sprzedaży części nieruchomości - odpowiada Tomasz Michalik.