Rosyjskie spółki zawitają na warszawską giełdę

Firmy z Rosji, które szukają kapitału, od lat szturmują londyńską giełdę. Może się to jednak zmienić. Są szanse, że pierwszy emitent z rosyjskim paszportem pojawi się na parkiecie w Warszawie w tym roku. Czy GPW uda się pokonać modę na Londyn?

Aktualizacja: 27.02.2017 15:39 Publikacja: 10.05.2008 22:42

Jak wynika z naszych ustaleń, w tym roku na warszawskim parkiecie mogą pojawić się pierwsze spółki z Rosji. Z kilkoma firmami na temat wejścia na GPW rozmawia rosyjski bank inwestycyjny Renaissance Capital. - Teraz jest zbyt wcześnie, aby zdradzać ich nazwy. Niewykluczone jednak, że jedna z tych spółek pojawi się w tym roku w Warszawie - mówi "Parkietowi" Piotr Tymuła z londyńskiego oddziału Renaissance Capital.

Wiadomo tyle, że firmy z Rosji, które mogą trafić na polską giełdę, to małe i średnie podmioty. Rosyjski bank inwestycyjny, który przygotowuje do giełdowego debiutu również ukraińskie spółki, działa u nas od ubiegłego roku. Renaissance Capital zachęca nasze fundusze do inwestowania w rosyjskie akcje. W Polsce bank przeprowadzał już road-show dwóch tamtejszych firm z branży nieruchomości.

Lista będzie dłuższa

Wprowadzić spółki z Rosji obiecuje też Baltic Investment Company (BIC), firma inwestycyjna z Łotwy, aktywna w krajach z obszaru poradzieckiego. Spółki, które przygotowują Łotysze do oferty publicznej, to średniej wielkości przedsiębiorstwa działające w branży farmaceutycznej i biotechnologicznej. Firmy współpracujące z BIC będą jednak gotowe do debiutu najwcześniej w przyszłym roku.

Łotewska firma inwestycyjna została przejęta w ubiegłym roku przez KBC. To właśnie za pomocą warszawskiego biura belgijskiej grupy będą realizowane wschodnie projekty IPO. Łotysze nieraz doradzali również polskim spółkom, które wyruszały na wschodnie zakupy. Wśród klientów BIC był m.in. Cersanit, który przejmował rosyjską Lirę, oraz Asseco Poland, który kupił udziały litewskiej Sintagmy.

W skład grupy KBC w ubiegłym roku wszedł również bank Absolut z Rosji, którego brokerski oddział zajmuje miejsce w trzeciej dziesiątce pod względem udziału w obrotach akcjami na moskiewskiej giełdzie MICEX. Prawdopodobnie KBC będzie chciało stworzyć na bazie oddziału bankowości inwestycyjnej Absolutu oddzielną spółkę, która będzie zajmować się też doradzaniem rosyjskim firmom przy wchodzeniu na giełdę, w tym także na GPW.

Trudne zadanie: pokonać

modę na Londyn

Specjaliści zgodnie podkreślają, że zachęcanie Rosjan do debiutu w Warszawie nie należy do łatwych zadań. - Warszawska giełda ma szansę przyciągnąć rosyjskie spółki, musimy pamiętać jednak o specyfice tamtejszego rynku. Właścicielowi firmy, który decyduje się sprzedać udziały spółki za granicą, zależy w dużym stopniu, aby debiutowała ona na znanej i "prestiżowej" giełdzie. Dlatego większość rosyjskich emitentów nadal wybiera Londyn - wyjaśnia nam Tomasz Konieczny z PricewaterhouseCoopers, pracujący przy ofertach publicznych firm ze Wschodu na londyńskim parkiecie. Jego zdaniem, w Rosji najzwyczajniej panuje moda na pozyskiwanie kapitału na brytyjskim rynku. - Dodatkowym plusem Londynu jest fakt, że tamtejsi prawnicy czy bankowcy wiedzą, jak pracować z rosyjskimi firmami - tłumaczy Konieczny.

Ważny pierwszy debiut

Warszawa, według ekspertów, nie jest jednak bez szans. - Debiut na GPW byłby dobrym rozwiązaniem dla spółki z Rosji, która jest aktywna w regionie Europy Środkowo-Wschodniej - sugeruje Artiem Dowłatow, zastępca dyrektora działu relacji inwestorskich w moskiewskim biurze firmy konsultingowej PBN. Twierdzi, że nad wejściem na warszawską giełdę mogą poważnie zastanowić się małe i średnie firmy ze Wschodu. - Najważniejsze, żeby nad Wisłą pojawił się pierwszy emitent z Rosji, wówczas o GPW zacznie się mówić u nas znacznie więcej - podkreśla Dowłatow.

Konkurencja (nie)straszna

Od pewnego czasu w Rosji aktywizują się też operatorzy innych parkietów: Deutsche Boerse, OMX (tworzy nową giełdę w Sankt Petersburgu), giełdy w Singapurze oraz Hongkongu. Część tamtejszych spółek zaczyna myśleć o debiucie właśnie na tych rynkach. Czy do grona instytucji promujących się wśród rosyjskich firm dołączy również GPW? - Na razie nie będziemy promować się w Rosji, bo na Wschodzie skupiamy się na Ukrainie. Trudno jest zachęcić rosyjskie spółki do debiutu w Warszawie, gdy wśród tamtejszych emitentów panuje długoletnia moda na Londyn - twierdzi Ludwik Sobolewski, prezes warszawskiej giełdy. Szef GPW podkreśla jednak, że podejście może się zmienić, jeśli udałoby się ją wypromować jako regionalny Nasdaq, rynek dla innowacyjnych firm. Polska giełda zaczęła być rozpoznawalna na wschodnich rynkach stosunkowo niedawno. W promocji GPW pomógł debiut Astarty, producenta cukru, który pojawił się u nas w sierpniu 2006 r. Od tego czasu na polską giełdę weszły jeszcze trzy firmy wywodzące się z krajów byłego ZSRR - ukraiński Kernel i estońskie spółki Silvano i Olympic.

Astarta wypada dobrze na tle rynku

Z czterech spółek z GPW, pochodzących z byłych republik radzieckich, najlepiej radzi sobie Astarta, zajmująca się produkcją cukru. Spółka od początku roku podrożała o 50,63 proc. , podczas gdy WIG stracił w tym czasie 14,47 proc. Lepiej od rynku zachowuje się też inna firma z Ukrainy - Kernel, producent oleju słonecznikowego i eksporter zbóż. Od początku stycznia spółka zyskała 3,5 proc. Kursom ukraińskich spółek zdecydowanie pomaga hossa na rynku płodów rolnych.

Akcje z Moskwy wracają do łask inwestorów

Na moskiewskich giełdach zdecydowanie powiało wiosną. Tamtejszy indeks RTS

odrabia straty, które poniósł po ostatnim załamaniu na światowych rynkach.

Obecnie moskiewski wskaźnik jest na poziomie o 3,13 proc. niższym niż w czasie historycznego maksimum z listopada 2007 roku. W sumie od początku tego roku indeks RTS stracił niecały 1 proc.

Analitycy wskazują, że na rosyjskie parkiety będzie napływało w najbliższym czasie coraz więcej kapitału. Związane jest to m.in. z atrakcyjnymi wycenami tamtejszych spółek, które są obecnie jednymi z najtańszych w Europie. Obecnie wskaźnik C/Z dla 50 firm wchodzących w skład indeksu RTS wynosi 9,9. Dla porównania - na GPW jest to 12,5.

Blisko 60 proc. kapitalizacji rosyjskiego parkietu to spółki z szeroko pojętego sektora energetycznego i to głównie one są katalizatorem ostatnich wzrostów w Moskwie. Analitycy zalecają bowiem kupowanie papierów tamtejszych producentów ropy i gazu. - Spodziewamy się, że wkrótce rząd powinien obniżyć podatki, którymi obłożone są firmy paliwowe - mówi Artiem Konczin, analityk domu maklerskiego UniCredit Aton. Do inwestycji w Moskwie zachęcają również świetne wyniki finansowe rosyjskich producentów za I kwartał.

Polscy inwestorzy mogą skorzystać na nadciągającej poprawie koniunktury w Moskwie poprzez warszawską giełdę. Jest to możliwe dzięki notowanym na GPW certyfikatom opartym na indeksie RDX. Takie instrumenty wprowadziły do obrotu w Warszawie UniCredit i Raiffeisen Centrobank. Certyfikat pozwala na inwestowanie w notowane na Deutsche Boerse kwity depozytowe dziesięciu spółek. W koszyku znajdują się papiery takich gigantów, jak Rosnieft, Gazprom, Łukoil, metalurgiczny Siewierstal, drugi pod względem wielkości bank Rosji - Wniesztorgbank czy Norylsk Nikiel, lider światowego rynku niklu. Produkty oferowane przez

Raiffeisen i UniCredit nie mają ochrony kapitału, więc inwestor w pełni ponosi ryzyko.

Na rynku rosyjskim

inwestuje też część TFI,

które skupiają się na Europie Środkowo-Wschodniej. Jednak żaden z nich nie jest zorientowany tylko na rynek wschodni. Zdecydowany kierunek na Wschód obierze powstający TFI Caspian Capital. Rafal Lis, prezes instytucji, podkreśla, że blisko połowę portfela będą stanowić akcje rosyjskich spółek. TFI będzie też inwestować w firmy z Azji

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego