Rosyjska agresja spowodowała, że firmy znacząco musiały zmienić swoją działalność i przystosować się do nowej, wojennej rzeczywistości. Jak pokazują raporty oraz dane, bardziej należy obawiać się przyszłych lat.
Trudne realia rynku
Obecnie największą bolączką tamtejszych firm wydają się być wysokie koszty, których nie rekompensuje sprzedaż zbóż. Jak wynika z analizy dr. Oleksandra Zakcharczuka, ze względu na m.in. wyższe koszty logistyki ogólne koszty produkcji tony pszenicy w Ukrainie wzrosły do 120–150 dolarów, podczas gdy cena sprzedaży spadła do 100–120 dolarów.
Warte podkreślenia są również dramatyczne skutki blokady ukraińskich portów. W 2022 r. straty branży rolno-spożywczej mają sięgnąć tylko z tego tytułu nawet 8 mld dolarów. Z kolei wszelkie problemy logistyczne zarówno te już wymienione, jak i związane z przejściem na mniej efektywny oraz droższy transport kolejowy mają przynieść branży straty rzędu 9,3–9,8 mld dolarów.
Czytaj więcej
Poniedziałkowe gwałtowne zwyżki notowań spółek ukraińskich pokazują, że inwestorzy liczą na szybkie zakończenie wojny. Nadchodzące dni mogą odznaczać się dużą zmiennością.
W przypadku giełdowych firm duży wpływ na ich wyniki miał zasięg i obszar działalności. Niemniej ogólny obraz kończącego się roku wydaje się być pozytywny. – W tym roku spółki ukraińskie poradziły sobie nadzwyczaj dobrze. Siewy okazały się udane, a areał był niewiele mniejszy niż w poprzednim roku – komentuje dla „Parkietu” Jakub Szkopek, analityk Erste Securities. Ostatnie miesiące pokazują jednak, że w przyszły rok tamtejsze firmy wchodzą z wieloma problemami. – Pojawiające się coraz częściej przerwy w dostawach prądu powodują, że nie można suszyć zbóż, utrudniony jest także eksport zarówno pociągami, jak i morski. Suszeniu nie pomagają też wysokie ceny niezbędnego gazu. Kolejnym problemem jest ciągle obowiązująca godzina policyjna, która utrudnia pracę. Rolnicy i spółki borykają się również z wysokimi kosztami m.in. ubezpieczenia, transportu i paliw. Jak pokazują wyniki spółek ukraińskich po III kw., każda walczy też o jak największy kapitał obrotowy niezbędny do bieżącego funkcjonowania – zauważa Szkopek.