Ostatnie miesiące przyniosły dość nieoczekiwany zwrot w życiu politycznym i wzrost napięć na scenie wewnętrznej Turcji. W połowie marca rządzącej AKP zarzucono, że jej działania są sprzeczne z konstytucyjnymi zapisami głoszącymi laickość republiki. Powodem było uchylenie zakazu noszenia chust islamskich na uczelniach wyższych. Sprawą zajął się nawet Sąd Konstytucyjny, który w zeszłym tygodniu zakaz przywrócił. Ale spór nie dotyczy tylko chust. Czy zawirowania polityczne mogą przerwać okres dobrej passy kraju, który od ponad dwóch lat stara się o członkostwo w UE?

Jeszcze pół roku temu dane ze sfery realnej przekonywały o trwałych fundamentach wzrostu gospodarczego Turcji, a inflacja kontynuowała powolny trend spadkowy. W odpowiedzi na pozytywne informacje makroekonomiczne, w okresie od września 2007 r. do lutego br. Komitet Polityki Pieniężnej odważnie obniżał stopy procentowe (łącznie o 225 punktów bazowych), chcąc w ten umiarkowany sposób oddziaływać na spadek wartości waluty i pobudzenie eksportu. Ignorowano tym samym narastającą już pod koniec roku presję inflacyjną, która wynikała przede wszystkim z czynników kosztowych i dotyczyła żywności, wyrobów tytoniowych, energii i wody. W komunikatach banku centralnego podkreślano ponadto przejściowy charakter dynamicznego wzrostu cen. Troska o wzrost gospodarczy wiodła prym nad dbałością o stabilność cen, a stopniowe poluzowywanie parametrów polityki pieniężnej popierał także Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który jednocześnie zwracał uwagę na konieczność wprowadzenia ściślejszej dyscypliny fiskalnej.

Z uwagi na niejasność co do przyszłych tendencji w sferze pieniężnej, w kwietniu ton wypowiedzi władz monetarnych uległ radykalnemu odwróceniu, a podczas ostatniego, majowego, posiedzenia stopy zostały podniesione o 50 pb. Stało się tak, gdyż inflacja nie tylko nie przestała spadać, ale kontynuuje łagodny ruch w górę i w maju sięgnęła prawie 11 proc. w skali rocznej, a w Istambule przekroczyła 14 proc. O ile wcześniej przywiązywano wagę do negatywnych konsekwencji umocnienia waluty krajowej, o tyle przed dwoma miesiącami zwrócono uwagę na widmo inflacji importowanej, jako że lira uległa wyraźnemu osłabieniu w stosunku do euro oraz do dolara - od początku roku odpowiednio o 14 i 6 proc. (w końcu marca było to nawet 21 i 14 proc.), a chłonny rynek turecki jest silnie uzależniony od dostaw energii z zagranicy. Nie można również wykluczyć zaistnienia efektów drugiej rundy. Oczekuje się, że w całym roku inflacja wyniesie pomiędzy 9 a 10 proc., co po raz kolejny będzie oznaczać brak spełnienia tegorocznego celu inflacyjnego (4 proc.). Aby działania banku centralnego mogły nabrać większej wiarygodności, postanowiono podwyższyć cel inflacyjny na lata 2009-2011 do odpowiednio 7,5, 6,5 i 5,5 proc.

Delegalizacja partii rządzącej w Turcji wydaje się możliwa, a konieczność przeprowadzenia dodatkowych wyborów mogłaby skutkować odsunięciem w czasie wielu reform gospodarczych i inwestycji infrastrukturalnych. Także ze względu na zwiększający się chaos polityczny strona turecka do tej pory nie podpisała umowy z MFW na wypłatę kolejnej transzy kredytu 3,65 mld USD, przez co środki na razie nie zostały uruchomione. Jednocześnie podjęto pewne starania, które mogą pomóc gospodarce krajowej wspiąć się na ścieżkę szybszego i zrównoważonego wzrostu gospodarczego. W październiku ma wejść w życie reforma systemu emerytalnego, która zakłada przesunięcie wieku przechodzenia na emeryturę z 44 do 65 lat dla kobiet i z 48 do 65 lat dla mężczyzn, co powinno skutkować stopniową odbudową równowagi w finansach publicznych. Ponadto, podwyższenie celu inflacyjnego pokazuje, że władze monetarne nie będą dążyć do zahamowania inflacji kosztem nadmiernego spadku popytu w gospodarce i wywołanej tym faktem recesji. W następstwie licznych zawirowań lira ma szansę na powrót do trendu wzrostowego, który będzie wynikał z poprawiającej się konkurencyjności gospodarki.O ile wzrastająca inflacja nie jest ewenementem, o tyle przedłużające się zawirowania na scenie politycznej mogą istotnie nadszarpnąć zaufanie inwestorów zagranicznych do rynku tureckiego. Dlatego dla decydentów politycznych ważne jest wypracowanie takiego rozwiązania, które nie powodowałoby przeniesienia dyskusji prowadzonych wewnątrz kraju na arenę międzynarodową. Spory wewnętrzne najczęściej negatywnie oddziałują na wizerunek państwa, a sfery gospodarki i polityki mogą się w takiej sytuacji mocno przenikać. Jako że ani partii rządzącej, ani Sądowi Konstytucyjnemu z pewnością nie zależy na strzelaniu bramek samobójczych, można oczekiwać, że waśnie szybko zostaną zażegnane.

ekonomista Banku BGŻ