Choć maklerzy Ipopemy Securities handlują akcjami za kilka miliardów złotych miesięcznie, to nie przekłada się to na obroty walorami brokera. Te zwykle są niewielkie i nie przekraczają kilku milionów złotych. Wczoraj jednak sięgnęły 56 mln zł. Był to wynik gigantycznych jak na tę spółkę zleceń złożonych na otwarciu sesji. W jednej transakcji właściciela zmieniło niemal 3,6 mln akcji Ipopemy (przy cenie 14,5 zł za akcję). W kolejnych, mniejszych zleceniach – około 260 tys. akcji przy takim samym kursie. W sumie transakcje dotyczyły ponad 13 proc. wszystkich walorów domu maklerskiego.
[srodtytul]Skoordynowana operacja [/srodtytul]
Jak wynika z późniejszego komunikatu spółki, akcje sprzedawali pracownicy Ipopemy, w tym prezes Jacek Lewandowski, który pozbył się 9-proc. pakietu. Okazało się także, że to?operacja „skoordynowana” –?wszystkie walory trafiły do nabywców uczestniczących w przyspieszonej budowie księgi popytu, znanej głównie z transakcji prywatyzacyjnych.
– Zależało nam jako podmiotowi specjalizującemu się w handlu akcjami, aby był to proces przewidywalny, skoordynowany. Cena, jaką uzyskaliśmy za akcje, daje dyskonto mniejsze niż 2 proc. w stosunku do piątkowego kursu zamknięcia. Uważamy to za sukces – mówi „Parkietowi” Jacek Lewandowski. – Cieszymy się także, że walory kupiły podmioty, które nie były dotąd naszymi udziałowcami – dodaje.
[srodtytul]Walka o płynność[/srodtytul]