Nie musimy przejmować, aby się rozwijać

Rozmowa dnia ze Zbigniewem Jagiełłą prezesem PKO?Banku Polskiego

Aktualizacja: 18.02.2017 07:38 Publikacja: 20.03.2012 03:13

Zbigniew Jagiełła, prezesem PKO?Banku Polskiego

Zbigniew Jagiełła, prezesem PKO?Banku Polskiego

Foto: Archiwum

Jaka będzie odpowiedź PKO Banku Polskiego na połączenie BZ WBK i Kredyt Banku?

Decyzje dotyczące akwizycji muszą mieć uzasadnienie ekonomiczne. Na bieżąco monitorujemy otoczenie biznesowe i analizujemy różne scenariusze. Postępująca konsolidacja sektora bankowego nie jest dla nas żadnym zaskoczeniem.

Realizujemy własną wizję rozwoju, która dotychczas okazywała się skuteczna. W ciągu ostatnich dwóch lat znacznie poprawiliśmy efektywność działania, usprawniliśmy procesy, uatrakcyjniliśmy ofertę produktową. Udało się wyrównać braki rynkowe w poszczególnych segmentach biznesu w stosunku do konkurencji.

Czy wszystkie zostały wyrównane?

Mamy słabsze i mocniejsze strony, ale nie odstajemy od rynku w jakiś dramatyczny sposób, ani in plus, ani in minus. Chcemy w 2012 roku wykorzystać posiadaną przewagę, aby odróżnić się w pozytywny sposób od konkurentów.

Będzie trudniej po wzmocnieniu pozycji Santandera na rynku? To silny gracz. Czego się pan spodziewa po połączonym banku? Ostrej walki o udziały rynkowe?

Nie patrzymy na ten proces jak na zagrożenie, ale jak na szansę wynikającą z tego, że dwóch ważnych graczy będzie mocno zaangażowanych w proces łączenia. Ten czas wykorzystamy na jeszcze lepsze dopasowanie oferty do potrzeb naszych klientów ze wszystkich linii biznesowych.

Będą jakieś specjalne oferty, obliczone na przyciągnięcie klientów obu tych banków podczas fuzji operacyjnej?

Jest jeszcze za wcześnie, żeby mówić o takich posunięciach. Zdradzanie planów biznesowych, zanim ujrzą światło dzienne, byłoby lekkomyślnością.

Czy dalsza konsolidacja rynku jest pozytywnym zjawiskiem z punktu widzenia banków oraz klientów?

Konsolidacja jest nieuchronna i wynika ze względów ekonomicznych. W długim okresie trudno jest posiadać mały bank uniwersalny, bo do tego trzeba mieć około 10-proc. udział w rynku.

Czy Hiszpanom będzie łatwo uzyskać zgodę nadzoru?

To pytanie do Komisji Nadzoru Finansowego i władz łączących się banków. Z naszego punktu widzenia najważniejsze jest, aby wszystkie podmioty na polskim rynku – zarówno krajowe, jak i zagraniczne – były traktowane w ten sam sposób i przestrzegały istniejących reguł.

Czy bierzecie pod uwagę wyjście za granicę?

Naszym podstawowym rynkiem pozostaje Polska, której gospodarka jest jedną z najszybciej rozwijających się w Europie. Rodzimy sektor bankowy ma spory potencjał wzrostu. Działamy też na Ukrainie i jest to dla nas lekcja pokory. Naszym celem jest przeprowadzenie skutecznej restrukturyzacji Kredobanku. Nie jest to łatwe w warunkach gospodarczych, które są dużo trudniejsze niż w naszym kraju.

A na polskim podwórku? Czy interesowałby was np. Alior Bank, który szuka kapitałów i szykuje IPO?

Nasze podejście do akwizycji jest oportunistyczne, nie jesteśmy zmuszeni dokonywać przejęć, aby się rozwijać. Konsekwentnie wdrażana strategia wzrostu organicznego przyniosła w ciągu dwóch lat wzrost sumy bilansowej Grupy Kapitałowej o ok. 34 mld zł. To kwota odpowiadająca wartości aktywów średniego krajowego banku.

Jakie są pana oczekiwania dotyczące zysku banku w 2012 roku? Prezesi niektórych banków odważnie zadeklarowali, że liczą na wzrost wyniku.

Dla oceny tych perspektyw kluczowe są oczekiwania dotyczące koniunktury w Polsce. Na razie nie widać jeszcze spowolnienia gospodarczego. Wygląda na to, że dwa pierwsze kwartały będą dobre. Dopiero w drugiej połowie roku może być gorzej. Oczekiwania co do wyników banków w pogarszającym się otoczeniu gospodarczym nie powinny być wygórowane w odniesieniu do osiągniętych rezultatów. Ekonomiści PKO Banku Polskiego podwyższyli ostatnio prognozę wzrostu PKB z 2,6 do 3 proc., ale nie byłbym zaskoczony, gdyby ten wzrost był jeszcze wyższy. Wynik banku i całego sektora powinien utrzymać się na poziomie zbliżonym do zeszłorocznego. W 2012 r. gospodarka zostanie zasilona kwotą około 50 mld zł nowych kredytów.

Zarząd musi się przymierzyć do nowej strategii. Czym będzie się różniła od obecnej?

W drugiej połowie 2012 roku zmierzymy się z wyzwaniem, jakim jest wyznaczenie celów na najbliższe kilka lat. Będziemy kontynuować to, co zaczęliśmy, ale największym wyzwaniem nie tylko dla nas, ale i dla większości firm jest zmiana kulturowa, która musi mieć odzwierciedlenie w sposobie zarządzania. Świat hierarchiczny powoli się kończy i wchodzi nowy model zarządzania, oparty na zwiększonym przepływie informacji z dołu do góry i w poprzek organizacji. W wypadku banków oznacza to tworzenie kultury sieciowo-hierarchicznej.

Co jeszcze zmieni się w banku?

Zwiększamy nacisk na tworzenie atrakcyjnej oferty dla młodszych klientów, którzy zaczynają pracować lub wkrótce podejmą pracę. Stawiamy na rozwój kanałów elektronicznych. Chcemy tu budować przewagę konkurencyjną. Mogę zdradzić, że jednym z realizowanych projektów jest idea przeniesienia SKO do Internetu. Na przełomie kwietnia i maja zaprezentujemy nowy portal poświęcony temu projektowi.

Na przełomie roku było kilka zmian w spółkach Skarbu Państwa. Czy jest pan spokojny o swoją pozycję i w spokoju realizuje strategię?

Jako wieloletni menedżer wiem, że zawsze trzeba planować działania długoterminowo, zakładając, że będzie się zarządzać daną instytucją przez wiele lat. Aktualna strategia banku zyskała akceptację rady nadzorczej, która przedłużyła też moją kadencję do 2014 roku. Koncentruję się na jej realizacji.

Czy zmieni się skala zatrudnienia w banku?

Jesteśmy najbardziej efektywnym bankiem wśród wszystkich dużych instytucji finansowych pod względem relacji kosztów do dochodów, która spadła poniżej 40 proc. Ale obniżenie tego wskaźnika nie jest celem samym w sobie, lecz wynikiem racjonalnego wydawania środków. W banku trwa centralizacja zadań operacyjnych, ale skala redukcji zatrudnienia będzie w tym roku mniejsza niż w poprzednich latach. Zależy nam, aby lepiej wykorzystywać potencjał pracowników i by jak największa grupa pracowała bezpośrednio z klientami.

Czy z perspektyw prezesa banku kontrolowanego przez Skarb Państwa uważa pan, że PKO Bank Polski powinien udzielać preferencyjnych kredytów firmom, które inwestowałyby w gaz łupkowy w Polsce?

PKO Bank Polski jest spółką komercyjną notowaną na Giełdzie Papierów Wartościowych. Jako prezes odpowiadam przed wszystkimi akcjonariuszami za to, żeby bank prowadził działalność dochodową. Finansowanie poszczególnych form aktywności gospodarczej podlega jednakowym ocenom, niezależnie od tego, czy chodzi o firmy państwowe czy prywatne.

Czy bank mógłby uczestniczyć w konsorcjum, które się tworzy wokół PGNiG i PGE?

Jesteśmy specjalistami od finansowania. Jeśli konsorcjum lub któraś z firm wystąpi z propozycją współpracy, rozważymy możliwość naszego zaangażowania w taki projekt. Jeżeli od strony ekonomicznej będzie on interesujący i zapewnione będzie odpowiednie zabezpieczenie spłaty, to wówczas takiego kredytu udzielimy.

Bank będzie analizował możliwość wypłaty dywidendy. Czy biorąc pod uwagę współczynnik wypłacalności, zalecenia KNF i fakt, że jesienią zapadają obligacje podporządkowane banku, możliwa jest wypłata dywidendy w wysokości wyższej niż 40 proc. ubiegłorocznego zysku?

O wypłacie zdecyduje WZA, a obowiązkiem zarządu jest wydanie rekomendacji. Będzie ona gotowa w kwietniu lub maju. Analizując możliwość wypłaty dywidendy, trzeba wziąć pod uwagę zysk za miniony rok, który już znamy, potrzeby kapitałowe w najbliższym czasie przy uwzględnieniu wzrostu gospodarczego, a więc i potrzeb kredytowych naszych klientów, zalecenia KNF i oczekiwania akcjonariuszy. Bank ma zdolność do wypłaty dywidendy, ale jej wielkość nie jest jeszcze ustalona.

Jak bank ocenia efekty kampanii reklamowej i wizerunkowej z udziałem Szymona Majewskiego?

Głównym celem kampanii z udziałem Szymona Majewskiego była zmiana wizerunku banku – i to się udało. Jesteśmy w większym stopniu niż wcześniej postrzegani jako instytucja otwarta i atrakcyjna zarówno dla  młodych klientów, jak i starszego pokolenia. Odwróciliśmy przy okazji trend spadkowy w  liczbie prowadzonych kont osobistych. W zeszłym roku otwartych zostało ponad 700 tysięcy rachunków, z czego 90,5 proc. stanowiły ROR z nowej oferty. Naszym celem strategicznym jest obecnie polepszenie współpracy z tą bazą klientów, którą już mamy. Dobrym prognostykiem jest tu fakt, że wysoki odsetek nowo pozyskanych klientów poleca nasz bank innym osobom.

Co jest zagrożeniem dla polskiego sektora bankowego?

Wskazałbym kilka kwestii. Jedną z nich jest możliwa wojna depozytowa, wynikająca z niedopasowanej wielkości krajowych źródeł finansowania i potrzeb kredytowych klientów banków, która połączona z problemem przekredytowania gospodarstw domowych może w skrajnym wypadku prowadzić do destabilizacji sektora bankowego. Problemem jest także zaburzenie konkurencji w wyniku akcji płynnościowej prowadzonej przez Europejski Bank Centralny, skierowanej m.in. do grup kapitałowych, których spółki córki działają na polskim rynku.

Czy chciałby pan, żeby PKO Bank Polski otrzymał taką pomoc z NBP?

Banki ze strefy euro zostały przez EBC zasilone kwotą ponad 1 bln euro o oprocentowaniu na poziomie 1 proc. Zdeponowanie takiej kwoty na trzy lata oznacza w praktyce dotację na około 80–120 mld euro. A zysk PKO Banku Polskiego za 2011 rok, wypracowany przez 12 miesięcy przez około 26 tys. pracowników, wyniósł niepełna 1 mld euro. Jesteśmy otwarci na to, żeby otrzymywać pieniądze za tak niską cenę, w szczególności w sytuacji, w której koszty finansowania walutowego dla polskich banków są dość wysokie, ponieważ nasz sektor także odczuwa negatywne skutki zawirowań w strefie euro. Jeśli więc NBP udostępniłby wieloletnie finansowanie w euro lub CHF na podobnych warunkach jak ECB, to chętnie skorzystamy.

Czy możemy mówić o końcu kryzysu w strefie euro?

Musimy zaakceptować sytuację, w której w najbliższych kilku latach ryzyko na międzynarodowych rynkach finansowych będzie podwyższone, a perspektywy wzrostu gospodarczego na świecie, zwłaszcza w strefie euro, obniżone. W średnim terminie spodziewamy się, że widoczna stabilizacja kryzysu w strefie euro i na rynkach finansowych potrwa przynajmniej najbliższe dwa–trzy kwartały, dzięki interwencji ECB oraz porozumieniu co do pomocy dla Grecji. Trzeba jednak pamiętać, że stąpamy po kruchym lodzie, ryzyko destabilizacji strefy euro jest wysokie, a w najbliższym czasie mamy wybory w Grecji, Francji i kilku innych krajach, co zwiększa to ryzyko.

CV

Zbigniew Jagiełło był przed wyborem na prezesa PKO BP w 2009 r. szefem Pioneer Pekao TFI z grupy Pekao. Z branżą funduszy inwestycyjnych związany od stycznia 1999 r. Jest absolwentem Wydziału Informatyki i Zarządzania Politechniki Wrocławskiej oraz Executive MBA.

Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Materiał Promocyjny
Financial Controlling Summit
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski