O wypłacie zdecyduje WZA, a obowiązkiem zarządu jest wydanie rekomendacji. Będzie ona gotowa w kwietniu lub maju. Analizując możliwość wypłaty dywidendy, trzeba wziąć pod uwagę zysk za miniony rok, który już znamy, potrzeby kapitałowe w najbliższym czasie przy uwzględnieniu wzrostu gospodarczego, a więc i potrzeb kredytowych naszych klientów, zalecenia KNF i oczekiwania akcjonariuszy. Bank ma zdolność do wypłaty dywidendy, ale jej wielkość nie jest jeszcze ustalona.
Jak bank ocenia efekty kampanii reklamowej i wizerunkowej z udziałem Szymona Majewskiego?
Głównym celem kampanii z udziałem Szymona Majewskiego była zmiana wizerunku banku – i to się udało. Jesteśmy w większym stopniu niż wcześniej postrzegani jako instytucja otwarta i atrakcyjna zarówno dla młodych klientów, jak i starszego pokolenia. Odwróciliśmy przy okazji trend spadkowy w liczbie prowadzonych kont osobistych. W zeszłym roku otwartych zostało ponad 700 tysięcy rachunków, z czego 90,5 proc. stanowiły ROR z nowej oferty. Naszym celem strategicznym jest obecnie polepszenie współpracy z tą bazą klientów, którą już mamy. Dobrym prognostykiem jest tu fakt, że wysoki odsetek nowo pozyskanych klientów poleca nasz bank innym osobom.
Co jest zagrożeniem dla polskiego sektora bankowego?
Wskazałbym kilka kwestii. Jedną z nich jest możliwa wojna depozytowa, wynikająca z niedopasowanej wielkości krajowych źródeł finansowania i potrzeb kredytowych klientów banków, która połączona z problemem przekredytowania gospodarstw domowych może w skrajnym wypadku prowadzić do destabilizacji sektora bankowego. Problemem jest także zaburzenie konkurencji w wyniku akcji płynnościowej prowadzonej przez Europejski Bank Centralny, skierowanej m.in. do grup kapitałowych, których spółki córki działają na polskim rynku.
Czy chciałby pan, żeby PKO Bank Polski otrzymał taką pomoc z NBP?
Banki ze strefy euro zostały przez EBC zasilone kwotą ponad 1 bln euro o oprocentowaniu na poziomie 1 proc. Zdeponowanie takiej kwoty na trzy lata oznacza w praktyce dotację na około 80–120 mld euro. A zysk PKO Banku Polskiego za 2011 rok, wypracowany przez 12 miesięcy przez około 26 tys. pracowników, wyniósł niepełna 1 mld euro. Jesteśmy otwarci na to, żeby otrzymywać pieniądze za tak niską cenę, w szczególności w sytuacji, w której koszty finansowania walutowego dla polskich banków są dość wysokie, ponieważ nasz sektor także odczuwa negatywne skutki zawirowań w strefie euro. Jeśli więc NBP udostępniłby wieloletnie finansowanie w euro lub CHF na podobnych warunkach jak ECB, to chętnie skorzystamy.
Czy możemy mówić o końcu kryzysu w strefie euro?
Musimy zaakceptować sytuację, w której w najbliższych kilku latach ryzyko na międzynarodowych rynkach finansowych będzie podwyższone, a perspektywy wzrostu gospodarczego na świecie, zwłaszcza w strefie euro, obniżone. W średnim terminie spodziewamy się, że widoczna stabilizacja kryzysu w strefie euro i na rynkach finansowych potrwa przynajmniej najbliższe dwa–trzy kwartały, dzięki interwencji ECB oraz porozumieniu co do pomocy dla Grecji. Trzeba jednak pamiętać, że stąpamy po kruchym lodzie, ryzyko destabilizacji strefy euro jest wysokie, a w najbliższym czasie mamy wybory w Grecji, Francji i kilku innych krajach, co zwiększa to ryzyko.
CV
Zbigniew Jagiełło był przed wyborem na prezesa PKO BP w 2009 r. szefem Pioneer Pekao TFI z grupy Pekao. Z branżą funduszy inwestycyjnych związany od stycznia 1999 r. Jest absolwentem Wydziału Informatyki i Zarządzania Politechniki Wrocławskiej oraz Executive MBA.