Środowa sesja w USA zaczęła się od lekkich spadków, S&P 500 tracił na jej początku 0,1 proc., po tym jak dzień wcześniej ustanowił on rekord. Od początku roku zyskał on ponad 26 proc., a w listopadzie przebił poziom 6 tys. pkt. Bankim Chadha, strateg Deutsche Banku, przedstawił prognozę mówiącą, że S&P 500 dojdzie na koniec 2025 r. do poziomu 7 tys. pkt. To jak dotąd najbardziej optymistyczna projekcja spośród zebranych przez agencję Bloomberga.
Optymizm nadal spory
– Widzimy ciągłą solidną dynamikę wzrostową, która będzie kontynuowana w 2025 r. Widzimy również wzrost zysków na akcję w niższym tempie dwucyfrowym – prognozuje Chadha.
Relatywnie optymistyczne są również prognozy strategów Goldman Sachs i Morgan Stanley. Eksperci z obu banków niedawno podwyższali projekcje i spodziewają się, że na koniec 2025 r. S&P 500 dojdzie do poziomu 6,5 tys. pkt.
Jak na razie ten optymizm jest w dosyć małym stopniu zmącony przez obawy dotyczące nowych wojen handlowych. W ustanowieniu przez S&P 500 rekordu podczas wtorkowej sesji jakoś nie zaszkodziło to, że prezydent elekt Donald Trump zagroził nałożeniem karnych ceł na Kanadę, Meksyk i Chiny. Pozytywnie na nastroje inwestorów wpłynął za to środowy, zrewidowany odczyt danych o PKB za trzeci kwartał. Potwierdziły one, że annualizowany wzrost gospodarczy wyniósł wówczas 2,8 proc.