Czy Europa stanie się skansenem cyfrowym?

Zarówno przedstawiciele branży technologicznej, jak i raport Maria Draghiego wskazują, że Unia Europejska jest zapóźniona w kwestii rozwoju nowoczesnych technologii, takich jak sztuczna inteligencja. Problemem są choćby restrykcyjne przepisy o danych osobowych.

Publikacja: 07.10.2024 06:00

Mario Draghi, były prezes Europejskiego Banku Centralnego i zarazem były premier Włoch, wskazał w sw

Mario Draghi, były prezes Europejskiego Banku Centralnego i zarazem były premier Włoch, wskazał w swoim raporcie, że Unia Europejska ma poważne problemy z konkurencyjnością.

Foto: Simon Wohlfahrt/Bloomberg

Czy Unia Europejska staje się blokiem gospodarczym, który jest zapóźniony cyfrowo? Na to pytanie niestety możemy odpowiedzieć twierdząco. Wszak o dużych zapóźnieniach UE we wdrażaniu nowoczesnych technologii oraz w tworzeniu gospodarki cyfrowej napisano w oficjalnym, brukselskim dokumencie, jakim jest raport o konkurencyjności UE przygotowany przez Maria Draghiego, byłego prezesa Europejskiego Banku Centralnego. „Model przemysłowy UE jest jak dotąd oparty na imporcie zaawansowanych technologii oraz eksporcie dokonywanym przez przemysł motoryzacyjny, mechaniki precyzyjnej, chemiczny, materiałowy i modowy. Nie uwzględnia on obecnego tempa zmian technologicznych. Ponieważ 70 proc. nowej wartości stworzonej w gospodarce światowej w ciągu następnych 10 lat będzie miało zastosowanie cyfrowe, to ryzyko utraty wartości przez UE rośnie” – mówi raport Draghiego. Wskazuje on, że UE jest w 80 proc. zależna od importu produktów i usług cyfrowych oraz związanej z nimi infrastruktury. W latach 2013–2023 światowy udział Unii w przychodach na rynku usług informatycznych i komunikacyjnych spadł z 22 proc. do 18 proc., podczas gdy udział USA powiększył się z 30 proc. do 38 proc., a Chin wzrósł z 10 proc. do 11 proc. Kontynuacja tych trendów grozi wyraźnym zdeklasowaniem Europy w kwestii rozwoju technologii cyfrowych. Czy jednak unijni decydenci będą zdolni do podjęcia odpowiednich kroków, by te negatywne tendencje odwrócić lub choć trochę osłabić?

Gracze niższej ligi

Czasem można spotkać się z opinią, że w przypadku technologii cyfrowych „Ameryka dokonuje innowacji, Chiny je kopiują i wdrażają na własną modłę, a UE tylko je reguluje”. Trudno bowiem na globalnym rynku cyfrowym dostrzec dużych graczy z Europy. Nieudaną próbę wykreowania własnego giganta cyfrowego podjęły w ostatnich latach Niemcy. Zakończyło się to wielką aferą finansową i skandalem szpiegowskim. Ów gigant – Wirecard – okazał się być aferalną spółką stworzoną przez rosyjski wywiad wojskowy.

41 %

– o tyle spadła w latach 2015–2023 kapitalizacja całego unijnego sektora telekomunikacyjnego. Wynosiła ona na koniec zeszłego roku około 270 mld euro.

W raporcie Draghiego wskazano, że na dziesięć najpopularniejszych platform internetowych w UE sześć jest amerykańskich, a cztery chińskie. Nie mają one za bardzo z kim konkurować. Spośród 24 spółek zarejestrowanych na mocy unijnego Aktu cyfrowego jako „bardzo duże platformy online” tylko 4 mają siedzibę w UE, a tylko 1 (portal Booking.com) uznano za posiadające znaczenie krytyczne dla rynku. 65 proc. unijnego rynku usług w chmurze internetowej zdobyły łącznie trzy koncerny z USA, a jedynie 16 proc. firmy z Europy. Największa z tych europejskich spółek ma zaledwie 2 proc. udziałów w rynku. Firmy z UE odpowiadają za jedynie 7 proc. wydatków na badania i rozwój dotyczących internetu oraz oprogramowania, podczas gdy amerykańskie 71 proc., a chińskie 15 proc. W przypadku badań i rozwoju sprzętu elektronicznego UE odpowiada natomiast za 12 proc. światowych wydatków, Chiny za 19 proc., a USA za 40 proc.

397 mld USD

– tyle wynosi kapitalizacja największej spółki technologicznej z Unii Europejskiej, czyli niderlandzkiej firmy ASML, produkującej maszyny do produkcji mikroprocesorów.

Są obszary, w których Europa radzi sobie dosyć dobrze – takie jak budowa komputerów o bardzo wysokich parametrach, przeznaczonych głównie do celów badawczych – ale można je uznać za specyficzne nisze. Tam, gdzie są najbardziej lukratywne i przyszłościowe obszary rynku, Europa wyraźnie przegrywa konkurencję. Kto ma telefon komórkowy z systemem operacyjnym stworzonym w Europie? Chyba tylko posiadacze telefonów Nokii wyprodukowanych w pierwszej dekadzie XXI w. Europejski rynek należy bowiem w 66 proc. do urządzeń z google’owskim systemem Android, a w 34 proc. do gadżetów z systemem iOS koncernu Apple. Istnieją co prawda europejscy producenci smartfonów, ale nie stanowią oni znaczącej konkurencji dla producentów z USA czy z Azji. 33 proc. udziałów w unijnym rynku urządzeń mobilnych ma Apple, 31 proc. koreański Samsung, a 15 proc. chiński Xiaomi.

4

– tylko tyle spółek z UE zaliczanych jest do grona 50 największych firm technologicznych. Oprócz ASML są to: niemieckie SAP i Siemens oraz francuska Schneider Electric

Unia Europejska jest też mocno spóźniona na starcie w wyścigu o rozwój technologii sztucznej inteligencji. Dominują tam głównie gracze zza oceanu i z Państwa Środka. 73 proc. modeli sztucznej inteligencji stworzonych od 2017 r. powstało w USA, a 15 proc. w Chinach. Amerykanie i Chińczycy mają też dużą przewagę w finansowaniu start-upów zajmujących się sztuczną inteligencją. O ile w 2023 r. fundusze venture capital dokonały inwestycji wartych 8 mld USD w UE, to w USA przeznaczyły na ten cel 68 mld USD, a w Chinach 15 mld USD. (Do tego należy doliczyć duże sumy wydawane na wsparcie badań przez AI przez instytucje państwowe w USA i w ChRL.) „Zbiór talentów potrzebnych do pracy nad sztuczną inteligencją jest w UE mniejszy, a wysoko wykwalifikowani specjaliści są często kuszeni wyższymi płacami za granicą” – przyznaje raport Draghiego.

7 %

– taki był w 2023 r. udział Unii Europejskiej w globalnej produkcji półprzewodników. Ich rynek w UE jest szacowany na 57 mld USD, podczas gdy na świecie – na 520 mld USD.

Problemem jest również jakość infrastruktury cyfrowej w UE. Dostęp do internetu poprzez światłowody ma tylko 56 proc. gospodarstw domowych w Unii. Internet 5G dociera do 81 proc. unijnej populacji, podczas gdy w Chinach i USA jego do około 95 proc. ludności. Europejscy operatorzy nie są natomiast w stanie dostarczyć internetu satelitarnego takiej jakości jak należący do Elona Muska Starlink.

Czytaj więcej

Plan Mario Draghiego od razu napotkał opór Niemców

Bogactwo regulacji

Raport Draghiego zawiera szereg rekomendacji dotyczących poprawy konkurencyjności UE. Większość z nich sprowadza się do zapewnienia ogromnych inwestycji w poszczególne sektory gospodarki lub do zwiększenia integracji oraz centralizacji Unii. To, czy Brukseli uda się stworzyć wielkie pakiety inwestycyjne, jest kwestią bardzo wątpliwą. Pewnym wydaje się być jednak, że unijne instytucje będą dążyły do wzmocnienia swojej władzy. Co jednak z tą władzą zrobią? Czy zapewnią Unii impuls rozwojowy, czy wyprodukują kolejne tony papieru zadrukowanego mało przejrzystymi regulacjami?

Jedną z regulacji, którymi unijna biurokracja „uszczęśliwiła” Europejczyków, jest RODO, czyli rozporządzenie o ochronie danych osobowych, które weszło w życie w 2018 r. Jego najwidoczniejszym efektem jest to, że w witrynach internetowych pojawiły się irytujące, wyskakujące okienka zawierające długie i trudno zrozumiałe teksty wyjaśniające, jak dana witryna wykorzystuje dane osób ją odwiedzających. Poza tym w wielu instytucjach pojawiły się etaty specjalistów od RODO i trzeba podpisywać więcej dokumentów dotyczących wykorzystania danych osobowych. RODO może stać się też jedną z barier dla rozwoju sztucznej inteligencji w Europie.

„Różnice pomiędzy krajami członkowskimi we wdrożeniu i egzekwowaniu przestrzegania RODO, a także obszary jego potencjalnej niezgodności z przepisami Aktu o Sztucznej Inteligencji tworzą ryzyko, że europejskie spółki będą wykluczone z wczesnych innowacji AI, z powodu niepewności regulacyjnych a także przeszkód dla rozwijania sztucznej inteligencji przez badaczy oraz innowatorów z UE” – wskazuje raport Draghiego.

Bruksela szczyci się tym, że stworzyła pierwszy na świecie kompleksowy zespół regulacji dotyczących sztucznej inteligencji. Firmy z branży technologicznej obawiają się jednak, że te regulacje okażą się zbyt niejasne. We wrześniu blisko 60 spółek podpisało się więc pod zainicjowanym przez koncern Meta listem otwartym wzywającym Unię do większej jasności w kwestii regulacji. Ostrzegły one, że Europa może stać się kontynentem zapóźnionym pod względem budowy otwartych modeli AI.

Do rozwoju sztucznej inteligencji potrzebny jest tańszy prąd

Jednym z kluczowych czynników dla rozwijania sztucznej inteligencji jest stosunkowo tania energia elektryczna. Wszak centra przetwarzania danych pożerają ogromne ilości prądu. Tymczasem prąd w wielu krajach Unii Europejskiej jest drogi. W raporcie o konkurencyjności UE przygotowanym przez Maria Draghiego, byłego prezesa Europejskiego Banku Centralnego, przytoczono wyliczenia mówiące, że ceny detaliczne energii elektrycznej w Unii są średnio dwa, trzy razy wyższe niż w USA i w Chinach. Sytuacja pod tym względem mocno się pogorszyła przez ostatnie pięć lat. Jeszcze w 2019 r. detaliczne ceny prądu w Unii były bowiem „tylko” o 80 proc. wyższe niż w Stanach Zjednoczonych, a ich poziom był zbliżony do obowiązującego w Chinach. Pomiędzy poszczególnymi państwami członkowskimi występowały jednak w ostatnich latach bardzo duże różnice. W niektórych ceny prądu dla konsumentów przekraczały 250 euro za 1 MWh, a w innych były poniżej 100 euro za 1 MWh. W raporcie Draghiego wśród przyczyn kryzysu energetycznego w Europie wskazano przede wszystkim duże uzależnienie Europy od importowanych surowców energetycznych. Łatwo dostrzec też jednak inne powody wysokich cen prądu w Europie: zamykanie przez niektóre państwa elektrowni jądrowych oraz działanie systemu handlu emisjami CO2. Raport Draghiego wskazuje, że gaz ziemny jest sprzedawany unijnym konsumentom w cenach od trzech do pięciu razy wyższych niż w USA. Jednym z powodów tego, że Amerykanie korzystają z taniego gazu, jest to, że na szeroką skalę stosuje się tam technologię szczelinowania hydraulicznego do wydobycia surowca ze złóż łupkowych. W Europie użycie tej technologii spotkało się jednak z dużym sprzeciwem społecznym, podsycanym przez organizacje ekologiczne. Państwa, takie jak Niemcy czy Austria, przez lata traktowały natomiast Rosję jako źródło pewnych i stosunkowo tanich dostaw błękitnego paliwa. HK

Gospodarka światowa
Najgorsze od miesięcy dane o PMI z zachodniej Europy. Możliwe duże cięcie stóp
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Gospodarka światowa
Czy świat zaleje tańsza amerykańska ropa?
Gospodarka światowa
Przewodniczący SEC Gary Gensler rezygnuje ze stanowiska
Gospodarka światowa
Czy cena uncji złota dojdzie w przyszłym roku do 3000 dolarów?
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Gospodarka światowa
Brytyjska inflacja nie dała się jeszcze zepchnąć pod próg
Gospodarka światowa
Nvidia: zysk wyższy od prognoz